Tymczasowy mistrz wagi półśredniej UFC, Colby Covington nie odpuszcza swojemu pracodawcy i dalej krytykuje go nie przebierając w słowach. Amerykanin jest bowiem wściekły za to, że to nie on otrzymał szansę walki o pas mistrzowski z Tyronem Woodleyem. W najnowszej rozmowie dla BJPenn Radio ponowił swoje wezwanie o zwolnienie go z kontraktu.

Chciałbym móc rozpocząć rozmowy z Bellatorem, ale nie mogę. Mam podpisany kontrakt z UFC i nigdy go nie złamię. Jestem prawdziwym profesjonalistą. Robię wszystko o co UFC mnie poprosi. Zawsze robię pier**loną wagę, zawsze jestem na czas, latam po świecie i sprzedaję gale. Byłem w Australii, Singapurze, Brazylii. Lecę tam gdzie chcą, żebym leciał. Podchodzę do tego bardzo profesjonalnie i jako profesjonalista nie złamałbym kontraktu. Nie mam możliwości rozmawiania z innymi organizacjami, więc mówię UFC: dalej gnoje, myślicie, że jesteście tacy mocni? Zwolnijcie mnie, bo ja was nie potrzebuję. Zobaczmy jak wielkie jaja macie.

Covington dodał również, że to jak UFC podchodzi do sprawy walk mistrzowski powoduje, że nie może być postrzegane w sportowych kategoriach.

Oni chcą być postrzegani jak inne sporty, jak NFL, jak NBA, ale nie mogą tak o sobie mówić, bo nie dopuszczają mistrzów do walk mistrzowskich. Jeśli grasz w NBA i dojdziesz do finału, to nie ważne czy David Stern cię lubi, zagrasz o mistrzostwo. UFC to już nie sport, to żart, to cyrk prowadzony przez bandę idiotów.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.