Już w najbliższy weekend dojdzie do walki Curtis Blaydes z Derrickiem Lewisem. Blaydes nie kryje swojego planu na walkę i nie zamierza go zmieniać, nawet jeśli ten nie podoba się fanom.

Blaydes w nadchodzącym boju z Lewisem stawia na zapasy i nie zamierza ryzykować walki w stójce z zawodnikiem, który często nokautuje swoich przeciwników. W rozmowie z Arielem Helwanim dla ESPN Blaydes powiedział:

Wiem, że wiele osób się tym nie przejmuje, ale ja mam rodzinę. Wychodzę do klatki, bo chcę móc nakarmić bliskich. Nie dbam o to, że chcielibyście, abym ryzykował moje pieniądze za wygraną, czyli 100 tysięcy dolarów. Chcecie, żebym zaryzykował 100 tysięcy wymieniając ciosy w stójce z kolesiem, który ma fatalne zapasy? Nie, nie zrobię tego.

Blaydes napisał również do fanów w mediach społecznościowych, żeby może zamiast nakłaniać go do rezygnacji z zapasów, namówili Lewisa do tego, aby udanie bronił prób obaleń.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Do starcia obu zawodników miało dojść już w zeszłym roku. U Balydesa wykryto jednak koronawirusa, więc pojedynek odwołano. Walka została jednak zestawiona ponownie i ma się odbyć się 21 lutego.

Balydes walczy dla UFC od roku 2016 i w tym czasie przegrał tylko dwa razy. W obu przypadkach była to w walce z Francisem Ngannou, który niedługo zawalczy o pas mistrzowski.

Derrick Lewis ma za sobą 20 walk w oktagonie UFC. Zawodnik może też pochwalić się niezłą serią zwycięstw – wygrał trzy ostatnie pojedynki. „Black Beast” to rekordzista pod względem liczby wygranych przez nokaut w królewskiej kategorii największej organizacji MMA na świecie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.