Jan Błachowicz szykuje się do walki życia, czyli starcia o pas mistrzowski organizacji UFC z Dominickiem Reyesem. Do pojedynku dojdzie już w przyszłym tygodniu, a Polak liczy na to, że uda mu się wygrać przed czasem. W najnowszej rozmowie z Tomaszem Dębkiem dla „Polska Times” Błachowicz powiedział:

Wizualizacja to trening, który stosuję od dawna. Pomaga mi. W marzeniach widzę, jak wygrywam walkę w trzeciej rundzie przez nokaut. Tego się trzymajmy, oby tak samo skończyło się w realu.

Jan Błachowicz po raz pierwszy będzie miał okazję walczyć po ograniczeniach związanych z koronawirusem. Po raz pierwszy będzie się więc bił w UFC przy pustych trybunach i nieco żałuje, że nie będzie mógł słyszeć wsparcia kibiców.

Fajnie byłoby z kibicami na trybunach. Lubię, kiedy na arenie jest głośno. Ale na sali treningowej zwykle jest tylko kilka osób, więc zawodnicy są przyzwyczajeni do ciszy. Plusem jest też to, że lepiej będę słyszał podpowiedzi z narożnika. Jest, jak jest. Nic nie zmienimy, więc trzeba się dostosować do warunków. Dla mnie najważniejsza jest sama walka.

Błachowicz ma aktualnie dobrą passę trzech zwycięstw w organizacji UFC. W ostatnich trzech walkach w UFC pokonał Luke’a Rockholda, Ronaldo Souzę i Coreya Andersona. Polak w starciu z Rockholdem złamał mu szczękę i zakończył pojedynek w drugiej rundzie, wygrał na punkty z Ronaldo Souzą, natomiast Coreya Andersona znokautował już w pierwszej odsłonie boju. Błachowicz na dziewięć ostatnich pojedynków w UFC przegrał tylko raz, w walce z Thiago Santosem.

Walka pomiędzy Janem Błachowiczem i Dominickiem Reyesem odbędzie się 26 września podczas gali UFC 253.

Zobacz również: Dominick Reyes: „Jan to bestia i większe wyzwanie niż Jones”

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.