Jan Błachowicz, który już niedługo zmierzy się z Israelem Adesanyą nie jest stawiany w roli faworyta tego starcia. Polak jednak lubi być tak postrzeganym.
Jan Błachowicz, w czwartek wyruszy do Las Vegas, gdzie stoczy swój kolejny bój. Jego rywalem w oktagonie będzie Israel Adesanya, mistrz UFC wagi średniej. Nadchodzące starcie będzie pierwszą obroną tytułu w wykonaniu Polaka.
W rozmowie dla serwisu MMA Fighting Błachowicz przyznał, że nie przejmuje się wcale tym, że nie jest stawiany w roli faworyta pojedynku.
Nigdy nie jestem faworytem, a zawsze wygrywam walk. To miłe i cieszy mnie to. Dla mnie zawsze tak może być. Może po tym starciu, gdy już wygram, ludzie zaczną we mnie wierzyć i mnie szanować. Ostatecznie jednak nie dbam o to.
Jan w rozmowie przywołał również jedną historię związaną z walką z Lukiem Rockholdem.
Zabawna historia. Po tym jak pobiłem Rockholda, gdzie również nie byłem faworytem, podszedł do mnie koleś i podziękował, bo dzięki mnie stał się bogaty. Okazało się, że postawił zakład i wygrał 50 tysięcy dolarów. Miło usłyszeć coś takiego po walce. Może po najbliższym boju ktoś również wygra duże pieniądze.
Do pierwszej obrony tytułu mistrzowskiego Jana Błachowicza dojdzie 6 marca na gali UFC 259.
Jan Błachowicz ma za sobą świetny rok w karierze. 15 lutego zmierzył się podczas gali UFC Fight Night 167 z Coreyem Adresonem i w pięknym stylu zrewanżował mu się za przegraną sprzed lat. 26 września natomiast wszedł do klatki z Dominickiem Reyesem. Starcie potrwało niecałe dwie rundy, a Jan Błachowicz pod koniec drugiej odsłony walki znokautował Reyese i zdobył upragniony pas UFC.
Zazwyczaj gdy Polacy walczą w UFC po ogłoszeniu walki jestem spokojny a czym bliżej tym bardziej obawiam się porażki tym razem jestem inaczej. Po ogłoszeniu walki z małym entuzjazmem podchodziłem do wali jeśli chodzi o jej wynik jednak czym bliżej tym jestem bardziej spokojny
No elo, to byłem ja. Pozdro Janek!
pocieszny ten jano :beczka:
Piękny sen dziś miałem. Miałem walić solówkę na treningu z Adesanją. I nie czułem leku, bo Janek stał nie daleko i wiedziałem że jakbym przegrywal to by mnie obronil. Nie pamiętam walki we śnie, może do niej nie doszło bo obsrałem zbroje albo wyłapałem szybkie KO. NIEMNIEJ JANO PRZEZ KO
Również dziękuję, Janie.
Choć to nie dzięki Tobie, tylko dzięki mojemu znawstwu.
:jimcarrey:
Dzieki Janowi wygrałem £4000 jak rozjebał Latifiego
Z nieoficjalnego źródła wiem, że Janek bedzie musiał uważać na wykroczną nogę.
Ja również swoje największe wygrane mam „dzięki” Jankowi.
Oby teraz było tak samo
:conorsalute:
Walka już coraz bliżej trzymam kciuki za Janka
Ja też zarobiłem na walce z Reyesem, więc i tym razem pójdzie parę stówek na Jano – chociaż osobiście o wygraną z Reyesem byłem dość spokojny, a tutaj jednak moim zdaniem będzie ciężej.