Po ostatniej wgranej podczas gali KSW 38 Artur Sowiński liczy, że za jakiś czas będzie mógł ponownie zawalczyć z Marcinem Wrzoskiem i odebrać mu mistrzowski pas. W serwisie Polskatimes.pl ukazała się pierwsza część obszernego wywiadu z byłym mistrzem KSW, w którym poruszono kwestie ostatniej walki z Łukaszem Chlewickim, gali na stadionie PGE Narodowy i planów na przyszłość „Kornika”. W rozmowie Sowiński został także zapytany o swoje spojrzenie na występy dla organizacji UFC.

Mnie w KSW jest bardzo dobrze. Poza tym UFC to nie gwiazdka z nieba. Nawet jeśli powiem, że chcę tam iść, nie znaczy to że za chwilę zadzwonią czy wyślą kontrakt pocztą. Poza tym wydaje mi się, że mój rekord jest zbyt mocno skażony porażkami, żebym był zawodnikiem atrakcyjnym dla UFC. W Polsce jestem rozpoznawalny, w UFC jestem pewnie kojarzony z KSW, ale szum medialny wokół mnie tam nie dotrze. Łatwiej zakontraktować im kogoś z rekordem 5-0, który ładnie wygląda na papierze. Po kolejnych zwycięstwach można takiego zawodnika wypromować na gwiazdę. A stary wyjadacz jak ja nie dość, że ma porażki w rekordzie, to jeszcze zażąda większych płac. Dlatego niestety nie jestem zbyt atrakcyjnym celem dla UFC.

W rozmowie został również wspomniany historyczny pojedynek „Kornika” z Conorem McGregorem.

Przyznaję, trochę zlekceważyłem wtedy Conora. Jakkolwiek by to teraz nie brzmiało. (śmiech) Wzięliśmy ten pojedynek trzy tygodnie po KSW 16, na którym wygrałem po decyzji sędziów. Kiedy zadzwonili z Irlandii, czy nie przylecę na walkę z jakimś Conorem McGregorem, zgodziłem się. Nie miałem żadnej kontuzji, ale każdy pojedynek wiąże się z dużym stresem i obciążeniem psychicznym. Zawodnik potrzebuje później chwili oddechu, by napięcie z niego zeszło. Biorąc kolejną walkę nie mogłem sobie na to pozwolić, trzeba było znów wskoczyć w okres przygotowawczy. Człowiek miał już dość sali treningowej. A był maj, wychodziło słoneczko… Trudno zmusić się do czegoś, co robiło się już praktycznie przed chwilą. Do tego mój przeciwnik na KSW był praworęczny, a Conor to mańkut. Musieliśmy opracować zupełnie nową strategię, zaprosić innych sparingpartnerów itd. Z perspektywy czasu uważam, że wzięcie walki z Conorem było złą decyzją. Nie byłem do niej właściwie przygotowany.

Cały wywiad do przeczytania tutaj.

3 KOMENTARZE

  1. E tam czepiacie się. Przynajmniej uczciwie przyznaje się, że jemu jest w KSW dobrze i nigdzie się nie wybiera. W przeciwieństwie do innych gwiazdorów z rodzimego podwórka, którzy co wywiad opowiadają jakim to celem jest UFC, a potem latami obijają no-namów z faveli broniąc pasa Polsatu. Wolę takie szczere walenie prostu z mostu niż mydlenie oczu planami na UFC.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.