Antun Racic nie daje szans Polakom w klatce KSW. Chorwacki Killer dopisuje kolejne zwycięstwo, pokonując na pełnym dystansie Sebastiana Przybysza.

Zawodnicy na spokojnie otworzyli pojedynek, badając się wzajemnie. Walczący z odwróćonej pozycji Przybysz rzucił kilka pojedynczych prostych na gardę Chorwata. W odpowiedzi Racić wszedł z ciosami, jednak ani jeden nie doszedł do szczęki Polaka. Racić powtórzył akcję, ale ponownie bez skutku. W połowie walki Przybysz zaprzęgnął do akcji kopnięcia, na co został skarcony celnym prawym na szczękę. Chorwat starał się zamknąć na siatce Polaka, jednak Sebastian Przybysz skutecznie przekreślał plany rywala. Nieco ponad minuta do końca rundy i chorwacki Killer pokusił się o sprowadzenie, które z małymi problemami sfinalizował. Już do końca rundy zawodnik przyjezdny znajdował się z góry, zadał kilka pojedynczych ciosów, ale też i zainkasował kilka krótkich łokci z dołu od Sebastiana Przybysza.

Kopnięcie na gardę w wykonaniu Polaka otworzyło drugą odsłonę. Killer w odpowiedni wypuścił lewy-prosty, który także nie doszedł celu. Chorwat coraz śmielej wchodził z kombinacjami, co Polak próbował skontrować podbródkowym. W pewnym momencie zawodnik z Trójmiasta pokusił się o wysokie kopnięcie, jednak poślizgnął się i tym sposobem Antun Racić zyskał pozycję z góry w parterze – a tam rozpoczął konsekwentne obijanie rywala. Taki obrazek trwał aż do momentu aż zegar pokazał, że do zakończenia rundy pozostało półtorej minuty – wtedy też Sebastian Przybysz rozpoczął pracę nad wykluczeniem rąk rywala, skręcając się przy tym. Nie zdziałał tym nic konkretnego, bo mniejszy Racić doskonale wykorzystywał nadaną mu okazję i nic nie robił sobie z prób Polaka. W takiej też sytuacji zawodnicy spędzili czas aż do gongu kończącego rundę.

Przybysz tak jak poprzednio, i tym razem otworzył ostatnią rundę pojedynku. Przybysz wywierał presję na rywalu i parł do przodu, jednak to Racić był celniejszy w stójkowych wymianach. Kiedy tylko złapał Polaka na siatce, poszedł po obie nogi i cisnął rywalem o matę oktagonu. Przybysz przez chwilę groźnie zarzucił nogi wysoko, ale bardziej doświadczony Killer szybko oddalił zagrożenie, ponownie wracając do karcenia rywala pojedynczymi ciosami. Akcja powolnie przeniosła się pod siatkę, a tam Przybysz wykorzystał okazję i wstał, a nawet zapiął ciasną gilotynę! Chorwat jednak zdołał przetrwać ostatnie dziesięć sekund i w ten sposób bezsprzecznie dopisał kolejne zwycięstwo do rekordu.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.