Fot: Esther Lin / MMAFighting

Galę UFC 212 w ogólnym rozrachunku należy zaliczyć do udanych. Kilku zawodników zawiodło, ale to pozwoliło zabłyszczeć innym. Wczoraj poznaliśmy jedynego, właściwego mistrza wagi piórkowej Maxa Hollowaya. Zobaczyliśmy, że Vitor Belfort jeszcze coś z siebie może wykrzesać. Poczuliśmy smutek, gdy Karolina Kowalkiewicz dość łatwo została poddana. Automatycznie pojawiły się też obawy co do szans Joanny Jędrzejczyk w trylogii z Claudią Gadelhą.

Na plus na pewno należy zaliczyć występ Yancy’ego Medeirosa, który inteligentnie unikał mocnych ataków Ericka Silvy; sukcesywnie rozbijał rywala, by skończyć go ciosami w drugiej rundzie pojedynku. 32-letni Silva kolejny raz pokazał, że pewnego poziomu już nie przeskoczy. Kilka lat temu w Ericku widziano przyszłego mistrza wagi półśredniej. Te przewidywania okazały się być mocno chybione.

Długo wyczekiwany debiut w UFC Marlona Moraesa nie okazał się szczęśliwy dla tego zawodnika. Były mistrz wagi koguciej organizacji WSOF po zaciętym boju niejednogłośnie na punkty przegrał z Raphaelem Assuncao. 29-letni „Magic” pokazał się jednak z dobrej strony i udowodnił, że słusznie zalicza się go do grona najlepszych kogucich na świecie.

W tej samej kategorii wagowej zwycięstwo zdobył charyzmatyczny Brian Kelleher, który poddał gilotyną Iuriego Alcantarę, po czym zabrał się za prowokowanie brazylijskiej widowni. Amerykanin tak rozwścieczył kibiców, że zaczęli na niego krzyczeć i rzucać puszkami po piwie, dlatego został wyprowadzony z oktagonu w towarzystwie dodatkowej ochrony:

Kelleher do walki z Alcantarą wszedł jako ogromny underdog w zastępstwie za kontuzjowanego Felipe Arantesa. Za swój występ otrzymał dodatkowy bonus w kwocie 50 tysięcy dolarów. Brian twierdzi, że chce być „Danaldem Cerrone dywizji koguciej” – pragnie walczyć jak najczęściej, by zarabiać dużo pieniędzy.

Po emocjonujących walkach na wczorajszej gali szybko na myśl przychodzą zestawienia, które UFC mogłoby zorganizować. Wybraliśmy pięć opcji, nad którymi mogliby się pochylić matchmakerzy największej organizacji MMA na świecie.

Karolina Kowalkiewicz vs. Michelle Waterson

To zestawienie dwóch atrakcyjnych dziewczyn wydaje się naturalne. Obie wracają po porażkach z mocnymi rywalkami i chciałyby ponownie wkroczyć na drogę do pasa mistrzowskiego kategorii słomkowej. Waterson na kwietniowym UFC on FOX 24 przegrała z Rose Namajunas, ale wcześniej kończyła przed czasem Angelę Maganę i Paige VanZant. Karolina przegrywała tylko ze ścisłą czołówką i w nadal ubogiej kategorii słomkowej dwa zwycięstwa mogą dzielić ją od boju o tytuł. Pokonanie Michelle, a później na przykład Tecii Torres, mogłoby pomóc osiągnąć Polce wymarzony cel.

Photo: Esther Lin/MMAFightin.com

Max Holloway vs. Frankie Edgar

W kategorii piórkowej z nowo koronowanym, pełnoprawnym królem wagi piórkowej, wybór pierwszego pretendenta wydaje się oczywisty. Frankie Edgar, po rozprawieniu się z Yairem Rodriguezem, zasłużył na kolejną potyczkę o złoto.

Max Holloway w tej walce będzie musiał uważać na szybkie obalenia rywala, „The Answer” z kolei może przeżyć ciężkie chwile w stójce. Szykujmy się na prawdziwą wojnę i mała jest szansa na to, że po obejrzeniu tej walki poczujemy się zawiedzeni.

Fot: Ether Lin / MMAFighting

Paulo Borrachinha – Krzysztof Jotko

Brazylijczyk o trudnym nazwisku powoli wyrasta na gwiazdę MMA w kraju kawy. Paulo Borrachinha, mówiąc kolokwialnie, to kawał „dzika”, który po wejściu do klatki ma jeden cel – kompletną demolkę. Na wczorajszej gali Oluwale Bamgbose nie potrafił znaleźć sposobu na tego zawodnika, ale to nie dziwne – Brazylijczyk jest piekielnie groźnym stójkowiczem, który wszystkie walki w karierze kończył nokautami.

Być może pomysł na zestawienie Borrachinhy z Krzysztofem Jotko okazałby się niedźwiedzią przysługą, ale Polak na pewno nie jest bez szans w takiej potyczce. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę to, że Paulo co prawda błyszczał w ostatnich walkach, ale nie mierzył się do tej pory z nikim z czołówki. A w takim wypadku mogą pojawić się schody.

Fot: Esther Lin / MMAFighting

Claudia Gadelha – Jessica Andrade

Intrygująco przedstawia się sytuacja Claudii Gadelhy. Wydaje się, że zrobiła już wystarczająco dużo, by dostać kolejną szansę walki o tytuł, tymczasem Brazylijka chciałaby jeszcze poczekać na swoją kolej i zmierzyć się z kim innym. Sensownym zestawieniem w takim wypadku wydaje się walka z Jessicą Andrade, oczywiście w przypadku gdy Rose Namajunas nie zyska oficjalnie statusu pierwszej pretendentki do pasa mistrzowskiego. Oprócz „Róży” ciężko znaleźć dla „Claudinhy” odpowiednią oponentkę. Jedną z opcji jest Tecia Torres, ale dużo ciekawsze wydaje się zestawienie z mocno bijącą Andrade.

Fot: Esther Lin / MMAFighting

Vitor Belfort vs. Anderson Silva

Rewanż Belforta z „Pająkiem” zapewne nie budziłby takich samych emocji, co ich pierwsze starcie, ale wciąż jest to interesujące zestawienie. Obu panom trochę brakuje do formy z czasów świetności, ale mieli w ostatnich walkach „przebłyski”. Vitor jeszcze niedawno zapowiadał przejście na sportową emeryturę, ale nie wydaje mi się, by na tym etapie kariery potrafił powiedzieć sobie „dość”. Ciekawe mogłoby być także zestawienie Belforta z Uriahem Hallem.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.