Oskar Piechota niestety poległ w swoim kolejnym pojedynku w oktagonie. W walce z Geraldem Meerschaertem na gali TUF 27 Finale został poddany w drugiej rundzie przez duszenie zza pleców.
Po minucie spokojnego starcia w stójce, Piechota sprowadził walkę do parteru i zaczął pracować z półgardy. Oskarowi udało się zdobyć kontrolę i ewidentnie starał się znaleźć drogę do duszenia. Oskar prawie zaszedł za plecy Meerschaertowi, ale ten odepchnął Polaka i skutecznie się obronił. Piechota wylądował w pełnej gardzie, a walka została podniesiona przez sędziego na półtorej minuty przed końcem rundy. Tam Oskar trafił mocnym ciosem po którym Meerschaert poleciał na deski, a tam Oskar był bliski wygranej przed czasem. Prawie udało mu się zapiąć duszenie zza pleców, ale Meerschaert skutecznie opanował sytuację i przetoczył Polaka. Bardzo dobra pierwsza runda w wykonaniu Piechoty.
Druga runda toczyła się w spokojnym tempie przez dwie minuty w stójce, ale w końcu Meerschaert ruszył po udane sprawdzenie. Właśnie wtedy zaczęły się ogromne problemy Polaka. Najpierw wpadł w duszenie, z którego uciekł, a potem Meerschaert obijał go niemiłosiernie przez dobre kilkadziesiąt sekund w stójce. Sędzia ringowy był bardzo bliski przerwania tego pojedynku, ale Piechota jakimś cudem ciągle stał na nogach. W końcu walka trafiła do parteru, gdzie Meerschaert próbował jeszcze dobić Polaka ciosami, ale ostatecznie zapiął skuteczne duszenie, po którym Oskar odpłynął.
WHAT. A. ROUND. @The_Real_GM3 POURS it on, then submits Piechota w/ the RNC! Wow! #TUF27 pic.twitter.com/AKUvZXqcZg
— UFC (@ufc) July 6, 2018
Zebrał z minutę zbędnego wpierdolu… powinno być przerwane wcześniej :/
Coraz częściej przekonuje się ze fundamenty i kondycja w sportach walki są najważniejsze. Wystarczyło zapiać trojkat na brzuchu i Geralt by z tego nie uciekł. Szkoda Oskara
Nie klepał – to już szacunek, niewielu na to stać.
w Imadle pokładałem największe nadzieje spośród wszystkich zakontraktowanych rodaków w UFC, ale to co odstawił w tej walce, to ja nie wiem, nie mam pomysłu, choćbym chciał to nawet nie ma czym go usprawiedliwiać.