King_MO

Wg Sherdoga, Muhammed „King Mo” Lawal podpisał kontrakt z organizacją Strikeforce i zadebiutuje w niej już na grudniowej gali. Kontrakt ze Strikeforce pozwala King Mo na dalsze walki w Japonii, nie wiadomo tylko czy będzie to partnerska organizacja Dream czy może Sengoku które wypromowało tego fightera na świecie.

Umowa ze Strikeforca była chyba jedyną sensowną opcją dla King Mo, ponieważ UFC już jakiś czas temu dała znać że nie jest zainteresowana tym zawodnikiem z powodu „wysokiej” sumy jakiej oczekiwał ten na starcie. Z kim spotka się weteran Sengoku w swoim debiucie? Bloody Elbow sugeruje że może to być poprzedni mistrz LHW Renato Sobral lub obecny Gegard Mousasi. Jeśli zaś Scott Coker nie będzie chciał w pierwszej walce ryzykować idealnego rekordu swojej nowej gwiazdy zawsze może skorzystać z weteranów w postaci Kevina Randlemana czy Bobby`ego Southwortha.

10 KOMENTARZE

  1. ciekaw jestem ile zaśpiewał łysemu, pewnie chciał z 200k:), może ktoś wie?

  2. Ten koles jest cienki jak zyletka , w dodatku mega jednowymiarowy. W Japoni sie nim jaraja jak kazdym dużym czarnym fighterem, ale prawda jest taka, że w walce z Babalu czy Mousasim nie ma czego szukać.

  3. Bardzo fajnie, w Strikeforce w końcu znajdzie się ktoś, kto go dobrze sklepie. W Japonii zupełnie nie mają mu kogo wystawiać – w efekcie kozaczy jeszcze bardziej

  4. biorąc pod uwagę, że LHW jest najsłabiej obsadzoną kategorią w SF podejrzewam, że wcześniej czy później trafi na Mousasiego, pod warunkiem, że poradzi sobie wcześniej z – na przykład – Sobralem, w pojedynku z którym – wbrew temu co zostało napisane wyżej – nie skreślałbym go od razu

    natomiast faktem jest, że w SF będzie miał szansę zawalczyć z lepszymi fighterami pod warunkiem, że Scott Coker i spółka nie będą mu zestawiali walk z wynalazkami typu Randleman (Monster najlepsze lata ma już dawno za sobą i chyba na Sengoku mieli skrzyżować rękawice?)

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.