Stipe Miocic nie jest najbardziej medialnym zawodnikiem w UFC, jednakże jeśli jest zdenerwowany, z pewnością da o tym znać. Mistrz kategorii ciężkiej wyraził w The MMA Hour swoją frustrację dotyczącą zarobków. Szczególnie chodziło mu o sytuację na UFC 203, kiedy to pretendent do tytułu, Alistair Overeem, zarobił więcej niż sam mistrz. Warto dodać, że to właśnie głównie dzięki Miociciowi arena w Cleveland pękała w szwach.
To straszne. Kilka rzeczy na pewno musi się zmienić. To niesprawiedliwe. Po prostu poczułem się jakby mnie oszukano. Próbuję być porządnym człowiekiem, ciężko pracuję, ale oni nie dali mi dobrej umowy. To moja wina. Wiedziałem, że tak się stanie. Wykorzystali to jak miłą osobą jestem.
Powiedzieli mi, że to najlepszy kontrakt jaki mogę dostać, ale później zobaczyłem, kłamali. Do tego rzucali słabe tłumaczenia. Zarobili pieniądze na mnie w moim mieście rodzinnym i płacicie pretendentowi, który nigdy nie był mistrzem więcej, niż mi? To powinno się zmienić.
34-letni Miocic wyznał, że UFC stara się zorganizować mu walkę w maju. Na pewno pojedynek nie odbędzie się w Cleveland, jednakże przed tym Stipe ma jeszcze zamiar renegocjować swój kontrakt.
Miocic nigdy nie będzie dużo zarabiał bo zwyczajnie brakuje mu charyzmy i charakteru.
Chyba niedługo UFC będzie dawać kontrakty z zapiskiem bez możliwości renegocjacji, a w przypadku bólu d…. Kara finansowa
a czy koniu na początku nie miał % z PPV dopiero powyżej jakiejś ilośći sprzedanych no i ile miałby od $ z jednego PPV
Wina Conura.