Sam Alvey (MMA 33-16-1) jest bardzo dobrze znany kibicom mieszanych sztuk walki na świecie. “Smilin” pod szyldem organizacji UFC walczy od sierpnia 2014 roku, jednak wyniki jego ostatnich pojedynków nie są dla niego pozytywne. Mimo tego Amerykanin wciąż walczy w kartach głównych, a kolejny występ zaliczy już 5 lutego w Las Vegas.
Jeśli sobotnie UFC oglądałaby osoba, która nie interesuje się MMA, to po sprawdzeniu bilansu jego ostatnich pojedynków, mogłaby naprawdę mocno się zdziwić. Ostatnie występy Amerykanina prezentują się następująco:
- przegrana z Wellingtonem Turmanem niejednogłośną decyzją sędziów
- przegrana z Julianem Marquezem przez poddanie w rundzie drugiej
- remis z Da Un Jungiem niejednogłośną decyzją sędziów
- przegrana z Ryanem Spannem niejednogłośną decyzją sędziów
- przegrana z Klidsonem Abreu jednogłośną decyzją sędziów
- przegrana z Jimmym Crutem przez techniczny nokaut w rundzie pierwszej
- przegrana z Antonio Rogerio Nogueirą przez techniczny nokaut w rundzie drugiej
Bilans 0-6-1 w ostatnich siedmiu walkach jest po prost bardzo słaby. Zawodnik ten cały czas jednak może liczyć na miejsce w kartach głównych gal UFC, bo tak właśnie będzie w najbliższą sobotę (w ostatnich siedmiu starciach czterokrotnie walczył w karcie wstępnej i trzykrotnie w karcie głównej).
Szczegółowe statystyki w ostatnich siedmiu walkach również nie przemawiają za tym zawodnikiem. Nie jest on skuteczny w ciosach znaczących, bo zadaje je ze skutecznością wynoszącą około 43 procent. Styl walki Amerykanina sprawia jednak, że odznacza się ciosami wszystkimi, które pod względem skuteczności wyglądają już zdecydowanie lepiej.
- Uderzenia znaczące zadane: 278/647 (42.97%)
- Uderzenia znaczące przyjęte: 313/633 (49.45%)
- Uderzenia wszystkie zadane: 419/793 (52.84%)
- Uderzenia wszystkie przyjęte: 354/680 (52.06%)
- Sprowadzenia: 0/2 (0.00%)
- Sprowadzony: 5/22 (22.73%)
- Czas kontroli: 5 minut i 6 sekund
- Kontrolowany: 9 minut i 39 sekund
Sam Alvey to jednak bardzo dobre walki toczone przed niefortunną serią pojedynkó bez zwycięstw. Od lipca 2016 do czerwca 2018 roku (czyli w niecałe dwa lata), zawodnik ten aż dziewięciokrotnie wchodził do klatki UFC, wygrywając z tego aż siedem pojedynków. Bilans 7-2 w dziewięciu pojedynkach robi więc wrażenie, dlatego też jest to jeden z punktów, dzięki którym UFC wciąż stawia na tego zawodnika.
Podczas tej serii Alvey pokonywał między innymi przed czasem Erica Spicely’ego, Kevina Casey’a i Marcina Prachnio, decyzjami sędziów natomiast wygrywał z Alexem Nicholsonem, Nate’em Marquardtem, Rashadem Evansem i Gianem Villante. Przez lata utrzymywał się on w rankingu UFC kategorii półciężkiej.
Co ciekawe, przez tak długą karierę pod szyldem UFC, Sam Alvey zdobył tylko dwa bonusy. W lutym 2015 roku został nagrodzony bonusem za występ wieczoru po znokautowaniu w pierwszej rundzie Cezara Ferriery. W kwietniu 2021 roku natomiast otrzymał bonus za walkę wieczoru dzięki potyczce z Julianem Marquezem, który wygrał przez techniczne poddanie.
Na najbliższej gali przeciwnikiem Sama Alveya będzie Brendan Allen (MMA 17-5-0). Pierwotnie przeciwnikiem 35-latka miał być Ian Heinisch, następnie Phil Hawes, jednak obaj wycofali się z tego starcia. W przypadku każdego z tych zestawień Alvey był jednak underdogiem, na co z pewnością wpływała seria walk bez przegranych.
Jeśli Sam Alvey zwycięży w sobotę, będzie to jego pierwsza wygrana od czerwca 2018 roku, kiedy to niejednogłośnie na punkty pokonał Giana Villantego. Jeśli przegra, będzie to już ósma walka z rzędu, której nie wygrał.
18 komentarzy (poniżej pierwsze 30)
...wczytuję komentarze...
UFC Middleweight
Armia Karola Bedorfa
MISTRZ ŚWIATA ⚽️
Roshi
Jungle Fight Light Heavyweight
UFC Welterweight
UFC Middleweight
Vale Tudo Open
WSOF Heavyweight
Maximum FC Bantamweight
UFC Light Heavyweight
Bellator Heavyweight
Maximum FC Light Heavyweight
Vale Tudo Open
UFC Welterweight
PRIDE FC Heavyweight
UFC Featherweight
Vale Tudo Championship
Dołącz do dyskusji na forum <a href="https://cohones.mmarocks.pl/threads/59266/">Cohones →</a> lub komentuj na <a href="#respond">MMARocks.pl →</a>