Piewsza gala X Fights Series już za nami !!!
Wielkie sportowe emocje, walka do ostatniego gongu oraz niezapomniane widowisko. To wszystko towarzyszyło tłumom poznaniaków, którzy przybyli na pierwszą galę sportów walki z cyklu X Fights Series.
Wieczór otworzyły walki półfinałowe turnieju K-1, kat, 67 kg o puchar XFS, ufundowanego przez organizatorów gali. Premierowa odsłona uświadomiła zgromadzonej publiczności, że zaplanowane tego wieczoru walki to nie żarty. Najszybciej zaś przekonał się o tym Michał Grabarek, który już w drugiej rundzie przez techniczny nokaut musiał uznać wyższość Daniela Adamczyka.
W drugiej półfinałowej walce lepszy okazał się Adrian Wytwer, który z przysłowiowym kwitkiem odprawił Litwina Justasa Filotovasa. Triumfatorzy półfinałowych pojedynków spotkali się w ósmej (przedostatniej walce tego wieczoru, czyli w finale turnieju, którego stawką był okazały Puchar XFS. Finaliści nie zawiedli. Stworzyli świetne widowisko. Po 3 rundach (na tyle została zakontraktowana walka) sędziowie nie byli w stanie podać jednoznacznego werdyktu. Zgodnie z zasadami rozgrywania walk w formule K-1, zwycięzca dodatkowej rundy bez względu na wynik pozostałych wygrywa pojedynek. Po czterech trzymających do samego końca w napięciu rundach Puchar XFS trafił do rąk Daniela Adamczyka.
Kolejna walka toczona była w formule Muay Thai, w której zmierzyli się Robert Ślesicki z Olsztyna oraz Edvardas Norkeliunas (weteran KSW) z Litwy. Ogromną niespodziankę sprawił olsztynianin, który po trzech rundach wygrał z Litwinem decyzją sędziów.
Następne starcie to prawdziwy wulkan sportowych emocji. 19-letni poznaniak Borys Mańkowski już po 60-ciu sekundach w niezwykle efektowny sposób (duszenie zza pleców) pokonał Gintarasa Petrikasa. Walka toczona była w formule MMA, kat. 80 kg.
Piąta walka wieczoru była starciem najpotężniejszych wojowników tej gali. W pojedynku Muay Thai, kat. 90 kg spotkali się Marian Baryła z Damianem Trzcińskim. Zakończył się on w drugiej odsłonie. Powodem takiego stanu rzeczy było obfite krwawienie rozerwanego łuku brwiowego tego drugiego.
Emocje wyraźnie podskoczyły górę podczas bratobójczego boju gigantów rodzimej sceny K-1, a za takich trzeba uznać Łukasza Szulca i Piotra Kobylańskiego. Starcie było bardzo zacięte i wyrównane, a o ostatecznym zwycięstwie zdecydowali sędziowie. Lepszy zdaniem „sprawiedliwych” okazał się Piotr Kobylański.
Kibice rozgrzali się do czerwoności, gdy na ringu pojawił się Paweł Jóźwiak, którego rywalem był niezwykle niebezpieczny i utytułowany Litwin Erikas Petraitis(weteran K-1 Heroes i ZST) w MMA. Po wyrównanej pierwszej rundzie w drugiej to rywal zyskał przewagę i po jednej z akcji w parterze (skrętówka) pokonał naszego reprezentanta. Trzeba jednak przyznać, iż walka była bardzo wyrównana i niewiele zabrakło, aby Paweł sprawił swoim licznie zgromadzonym kibicom miłą niespodziankę. Jednak jak sam później przyznał, tylko dzięki takim pojedynkom z takimi rywalami jest w stanie w dalszym ciągu podnosić swój poziom sportowy.
Na deser w walce wieczoru ponownie byliśmy świadkami konfrontacji polsko – litewskiej. W zakontraktowanym na pięć rund starciu Filip Rządek (Wełna Team Kalisz) zmierzył się z Povilasem Alaburdasem z Litwy. Stawką był pas Międzynarodowego Zawodowego Mistrza Polski
Muay – Thai federacji I.S.K.A. Walka miała dramatyczny przebieg, a sytuacja zmieniała się jak w
kalejdoskopie. Po pierwszych kilku minutach wydawało się zdecydowanie przeważał Litwin. Rządek jednak się nie poddawał i walczył do końca. Od czwartej rundy dzięki uderzeniom nogami odrobił
wcześniejsze straty i zdaniem sędziów to właśnie jemu należał się wcześniej wspomniany mistrzowski pas.
Pierwsza gala XFS pokazała jak dużym zainteresowaniem cieszą się widowiska oparte na sportach walki. Na poznańskiej hali zasiadło ok. 1500 widzów, którzy gorąco dopingowali zmagania zawodników. Zdaniem fachowców na uznanie zasługują: wysoki poziom walk i zawodników biorących udział w gali, widzieliśmy w akcji wielu świetnych zawodników łącznie z gwiazdami światowego formatu jak Filip Rządek czy Erika Petraitis, świetna organizacja oraz ciekawa i atrakcyjna oprawa.. Na pytanie jednego ze współorganizatorów, „Czy chcecie jeszcze ?” poznańska publiczność jednogłośnie i chóralnie
odpowiedziała: Taaaaaaaak !!!.
Zgodnie z założeniami organizatorów wczorajszego widowiska gale X Fights Series to projekt cykliczny. Kolejna jego odsłona przewidziana jest w styczniu 2009 roku.
Więcej informacji na stronie www.EXTRAWALKI.pl
60-cio minutowa retransmisja z gali, zgodnie z zapowiedziami patrona medialnego, ukaże się kilkukrotnie na antenie Canal + w magazynie „Za ciosem”. Emisja już od następnego poniedziałku.
źródło: materiały prasowe
Czyżby konkurencja dla KSW xD ?
oby 😉
Gala ogólnie fajna. Wysoki poziom walk. Ale organizacja troche słaba szczególnie spiker i jego wpadki np. “wygrał poznańczyk” . Ale myśle że następna gala będzie jeszcze lepsza.
No wpadek spikera było parę ,ale gala jak na pierwszy raz udana .Liczę na kolejne 😀
Generalnie gala very nice, walki na niezłym poziomie – zwłaszcza Borysa Mańkowskiego, Mariana Baryły i Piotra Kobylańskiego. Organizacja bardzo dobra, prawie nie ma się do czego przyczepić, a biorąc pod uwagę, że to 1. gala, bardzo dobrze rokuje.
Proponowałbym osobiście zmienić w przyszłości spikera oraz, jak już puszczane są hymny, grać je w oryginalnej wersji, a nie alla Edyta Górniak z bitem w podkładzie…
mi się ten konferansjer podobał, wpadki były śmieszne 🙂
wyluzowany był 🙂
flagi też fajny pomysł i hymn bomba 😉
Było fajnie, luźno i śmiesznie 😉 Fakt były wpadki oganizatorskie, ale na wesoło i tak ma byc. Troche przeczuleni sędziowie:/ Bardzo dobrze wypadł Borys Mańkowski chłopak 19 lat i pewno namiesza. Konferansjer wypas!.. wygladał jak po 2 setach żołądkowej i ten txt “wygrał Poznanianin” 😉 Ogólnie b.fajne widowisko jeśli wypali (oby!) to na pewno ide znowu.
Ma ktoś film z walki Borysa Mańkowskiego ?
fajna gala ale komentarze kibiców… żenada np. jedziesz z ku…
nie słyszałem tego 🙂
U mnie w sektorze było kulturalnie. 😉
Ja też nic takiego nie słyszałem..za to było kilku “twardzieli” w kapturach, którzy chyba liczyli na litry krwi i fruwajace zęby, bo jakoś (sądzac po minach) nie potrafili sie odnalesc w konfontacji z wesołą atmosferką imprezy;)