Znakomity artykuł naszego kolegi Pawła Kowaliki o tym jak się organizuje MMA w Polsce z wypowiedziami promotorów Fighters Arena Łódź, Ring XF i IFF oraz zawodników jak Maciej Jewtuszko i Krzysztof Kułak.
Od Szczecina po Rzeszów Polskę zalewa fala gal MMA. W cieniu wielkich eventów KSW organizowane są mniejsze i większe gale sportów walki. Organizatorzy tych imprez nie mają łatwego zadania.
Na pierwszy rzut oka wszystko jest proste. Wystarczy zorganizować pierwszy lepszy lokal, kilku gości, którzy dadzą sobie w zęby i gala gotowa. Takich dyskotekowych widowisk, w których udział biorą niemal sami debiutanci nie brakuje, ale zorganizowanie większej imprezy jest o wiele trudniejsze.
Zapełnić halę
Czasy gal w dyskotekach i remizach powoli mijają i duża w tym zasługa organizacji, które starają się zapewniać produkt na odpowiednim poziomie sportowym i organizacyjnym. Najwyżej mierzy Fighters Arena Łódź, która już dwukrotnie organizowała gale w Atlas Arenie. Łódzka hala w obu przypadkach świeciła pustkami. – Nawet liczba 7 tysięcy widzów w Atlas Arenie sprawia wrażenie pustki – mówi Marcin Jesiotr, organizator gal FAŁ. – Przy naszym wyniku FAŁ 2 w liczbie 4200 osób nie wyglądało to dobrze, ale jesteśmy dobrej myśli wraz z zarządem Atlas Areny, że sukcesywnie ta liczba będzie wzrastać – dodaje. Mniejsze problemy z zapełnianiem hal mają imprezy, które nie szarżują z obiektami. MMA Fighting udało się zapełnić 3-tysięczną Halę Gryfia w Słupsku. W ten sam weekend komplet widzów odwiedził podobnej wielkości halę w Rzeszowie na gali Fight of the East. Rosnąca popularność MMA w Polsce sprawia, że ściągnięcie na galę takiej liczby fanów nie jest niemożliwe, ale już przekroczenie tego pułapu jest sporym wyzwaniem.
W kwestii sędziowania. Dla mnie samo odstawienie na boczne tory Pana Kosteckiego to siedmiomilowy krok w przód.
A kiedy ma być gala z walką polsko ruską, czy jak to się nazywało, to był by show i napewno było by więcej ludzi niż większość tych gal. Jeszcze wtedy zapewnili, że będzie też Fedor, napewno było by więcej niż 10tys ludzi.
Zgadzam się, że walki pro absolutnie muszą odbywać się na dystansie 3×5. Potem mamy takie kwiatki, jak na KSW 14 – zawodnicy wagi lekkiej wysiadający pod koniec drugiej rundy. Łokcie, kolana w parterze nie są nam aż tak potrzebne jak wspomniane trzy rundy. Za granicą jest to podstawa, a przecież cghcemy należeć do czołówki?
Sebastian Niegowski – kto to jest? Przyznam szczerze, że nie kojarzę tego pana.
@avalon – spytaj się na mieście, ilu ludzi kojarzy Reema lub Fedora, a ile Pudziana i Mameda. Tyle w temacie…
”Jeszcze wtedy zapewnili, że będzie też Fedor, napewno było by więcej niż 10tys ludzi.”
Najpierw musieli by sprzedać ksw zeby Fedowi zaplacic.hahaha
Dzięki Paweł, bardzo ciekawy materiał…Sędziowanie, no z tym u Nas bywa różnie. Wiadomo, każdy jest człowiekiem i może się pomylić, ale czasem gafy zbyt wyraźnie rzucają się w oczy 🙂 Mamy sporo autorytetów – czyt. solidnych trenerów, ludzi z pasją, etc. i naprawdę, jeżeli chodzi o sędziów to jest w czym wybierać. Z drugiej strony nie zawsze dobry trener czy doświadczony zawodnik będzie przyzwoitym sędzią. Nadal istotnym problemem jest kwestia sponsoringu, trudności z urzędnikami na szczeblu samorządu – zawsze znajdzie się jakiś nadgorliwy :), incydenty z “pseudokibicami” (niech sobie swoje kosy rozwiązują na polanach w lesie, potem tylko problemy przy załatwianiu sponsorów, lokalizacji, itd.)
Wiadomo już na jakim dystansie będą odbywać się walki na KSW 16? Czy duet K&L coś wspominali o tym.?
świetny artykuł , bardzo ciekawy
dotychczas nie czytałem tak obszernie opisujących zagadnienie artykułów
wiele się mówiło o przygotowaniu zawodników, o ich wynagrodzeniach itp.
mało było o samych organizajach i organizatorach
MMA to sport “nadorobku” i w związku z tym organizacje również
wypada tylko trzymać kciuki
wystarczy miec marke, na pierwsza walke Mateusza Pogudza przyszlo 2 tys ludzi, niedlugo przyjdzie kolo 4 tysiecy
a potem 8 i 16, sky is the limit
@Pogi – kto to jest mateusz pogudz?
Znalazlem na sherdog’u to jakis debiutant co dostal lomot od drugiego.
Nieoficjalnie to najniebezpieczniejszy człowiek świata.
Gruby temat, polska afera wazelinowa 😛
Siedzieć na MMAROCKS i nie wiedziec, NIE WIEDZIEĆ kto to jest Mateusz "Pogi" P. ??!! – skandal…
Do mojego tekstu odniósł się organizator gal Angels of Fire. Po powrocie z urlopu skontaktowałem się z p. Marcinem i wyjaśniliśmy nieporozumienie. Akapit dotyczący pokazywania gal w telewizji powinien wyglądać następująco:
Wyniknęło to z tego, że kontaktowałem się z innymi organizatorami, a nie zasięgnąłem języka u źródła. Niedopatrzenie z mojej strony. Ustaliliśmy, że zamiast sprostowania zedytuję akapit, ale postanowiłem sprostować jeszcze tutaj, żebyśmy wszyscy mieli jasność. Pozdrawiam 🙂