victor cui

W wywiadzie dla MMA Rocks szef ONE FC Victor Cui, opowiada o źródłach sukcesu swojej organizacji, planach na przyszłość i galach, które organizuje.

Jacek Łosak: ONE FC w ostatnich latach bardzo się rozwinęło i stało największą organizacją MMA w Azji. Jakie jest źródło tego sukcesu i szybkiego rozwoju w tej części świata?

Victor Cui: Faktycznie ONE FC rozwinęło się w bardzo szybkim tempie i stało największą organizacją w Azji. Źródło sukcesu wynika z naszej wiedzy i świadomości tego, jak należy prowadzić interesy w tej części świata. Zebraliśmy zespół fantastycznych ludzi, którzy wynieśli doświadczenie z pracy w największych firmach na świecie i zamierzamy nadal rosnąć w siłę.

Łosak: Czy myślicie o nowych rynkach spoza regionu? I czy planujecie w przyszłości zawitać ze swoim produktem np. do Ameryki lub Europy?

Cui: ONE FC zobowiązało się do rozwoju mieszanych sztuk walki na terenie Azji i chcemy organizować po jednej gali w każdym ważnym mieści w regionie raz do roku. Mamy jednak sporą rzeszę odbiorców i wsparcie płynące z Ameryki Północnej i Europy, które ciągle rośnie. Jeśli ONE FC nadal będzie rozwijać się w takim szybkim tempie i rewolucjonizować mieszane sztuki walki tak, aby stać się największą organizacją na świecie, wtedy zapewne za jakiś czas pojawimy się z naszymi galami w waszych miastach.

Łosak: Pod koniec ostatniego roku zorganizowaliście galę w Chinach. Jak wam się pracowało na zupełnie nowym rynku. Czy jest on otwarty na MMA?

Cui: Każdy rynek, to nowe możliwości i nowe wyzwania, z Chinami nie jest inaczej. Gala ONE FC: Dynasty of Champions okazała się wielkim sukcesem. Fani mieszanych sztuk walki w Chinach stawili się masowo by być świadkami walk MMA na najwyższym poziomie w Olympic Gymnasium w Pekinie i zobaczyli jedną z najlepszych walk w historii. Mówię tu o walce wieczoru pomiędzy Ji Xian i Song Ya Dong, którzy dowiedli klasy mieszanych sztuk walki w Chinach. To był prawdziwy thriller ze świetnymi zwrotami akcji, do końca trzymający w napięciu. Nie mógłbym życzyć sobie niczego więcej.

Łosak: A jak zapatrujesz się na konkurencję w Azji. Mówię tu o UFC, które w najbliższym czasie planuje zawitać do Manili i o M-1 w Chinach?

Cui: Cóż, mogę jedynie powiedzieć, że ONE FC ma 90% udział w azjatyckim rynku. Jeśli pójdziesz na jakąkolwiek naszą galę, zobaczysz, że jest to wydarzenie roku, obowiązkowe do obejrzenia. Na trybunach zasiada mnóstwo gwiazd i celebrytów, każdy chce się u nas pokazać, każdy chce być zauważony. Wypełniamy hale po same brzegi i wszyscy się świetnie bawią. Nie doświadczysz drugiego takiego wydarzenie na świecie. ONE FC to połączenia esktrawagancji rodem z koncertu rockowego w Las Vegas i emocji na poziomie olimpijskim.

Łosak: Aktualnie macie w swoich szeregach jednego Polaka – Michała Pasternaka. Czy myślicie o podpisaniu kontraktów z kolejnymi zawodnikami z Polski?

Cui: ONE FC zebrało i nadal poszukuje najlepszych zawodników z całego świata. Michał Pasternak sprawił się świetnie w swoim debiucie i nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, co pokaże w swojej kolejnej walce.

11 KOMENTARZE

  1. Trzymam kciuki za azjatycką mafie. W czasach jej świetności istniał PRIDE. Może teraz ONE FC to obraz azjatyckiej mafii? 😀 Tym razem z siedzibną nie w Tokio a Singapurze

  2. Victor Cui nie przestaje zaskakiwać mnie swoimi ambicjami. Drugi rok z rzędu obiecuje 24 gale. Ciekawe ile mu zabraknie pod koniec roku.

  3. Tidzej

    Victor Cui nie przestaje zaskakiwać mnie swoimi ambicjami. Drugi rok z rzędu obiecuje 24 gale. Ciekawe ile mu zabraknie pod koniec roku.

    Nie jestem ekspertem od rynku azjatyckiego, ale pomimo braku tych 24 gal, wygląda na to, że ONE FC radzi sobie całkiem fajnie w tym regionie. Może więc za jakiś czas faktycznie wyjdą poza Azję i ruszą w świat. Jak sądzisz @Tidzej ? Ambicji faktycznie im nie brakuje.

  4. Jacek Łosak

    Nie jestem ekspertem od rynku azjatyckiego, ale pomimo braku tych 24 gal, wygląda na to, że ONE FC radzi sobie całkiem fajnie w tym regionie. Może więc za jakiś czas faktycznie wyjdą poza Azję i ruszą w świat. Jak sądzisz @Tidzej ? Ambicji faktycznie im nie brakuje.

    Nie można traktować Azji homogenicznie. Mają rynki, które są dla nich dobre jak Singapur, Filipiny i Malezja. Wiem, że w Indonezji szału nie ma jeśli chodzi o bilety i popularność. W Japonii i Korei nadal nie przedarli się przez biurokracje i (zapewne) kłody podkładane im przez lokalnych promotorów.

  5. ONE FC miało współpracować z DERAM, ale chyba się posypało. Drwala tez kusili.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.