Nate Diaz nie owijał w bawełnę komentując mistrzowskie zestawienie w kategorii półśredniej UFC. Jak dobrze wiemy, ostatnie dni nie są łatwe dla organizacji „Ultimate Fighting Championship”. Zawodnicy jak Jon Jones czy Jorge Masvidal domagają się większych zarobków za swoje występy w klatce MMA. „Gamebred” miał być rywalem Kamaru Usmana, lecz ostatecznie nie dogadał się z UFC. Teraz rywalem mistrza dywizji do 77 kilogramów będzie Gilbert Burns, który zgodził się na takie starcie. Młodszy z braci Diaz skomentował w swoim stylu całą sytuację na swoim profilu na Twitterze.
Właśnie to jest złe w tym, że ludzie gadają, że są wojownikami. Zgadzają się na mniejsze pieniądze, bo wiedzą, że nie są wartościowi. Powinieneś walczyć z gościem, który jest następny w kolejce, nie z gościem, który zgodzi się na mniejsze pieniądze, bo tak mu każą. Właśnie dlatego nigdy nie zostaniecie zapamiętani. To nie jest prawdziwa walka o pas mistrzowski.
This is what’s wrong with people claiming they’re fighters settling for less cause they know they’re not worth shit you should’ve fought the next guy in line not the guy who would take less cause he’s told too that’s why no one will remember youguys
This isn’t a title fight— Nathan Diaz (@NateDiaz209)
Ja zarabiam więcej niż wy razem wzięci. JE*AĆ REEBOK!
I get paid more than both of you together 😎
+ FUCK REEBOK— Nathan Diaz (@NateDiaz209)
Ostatni raz Nate Diaz wystąpił w klatce MMA podczas UFC 244, kiedy to przegrał z Jorge Masvidalem przez TKO. Od tamtej pory mówiło się o potencjalnej walce Diaza z Dustinem Poirierem czy trylogią z Conorem McGregorem, jednakże jak to zwykle bywa z braćmi Diaz – nie wiadomo kiedy i czy w ogóle Nate wróci do oktagonu UFC.
Co ważne, Amerykanin od lat w mediach społecznościowych oraz rozmowach z dziennikarzami podkreśla, że zawodnicy MMA powinni zarabiać więcej. Teraz jego poglądy publicznie podziela coraz więcej osób związanych z tym sportem.
Zobacz także: Jon Jones ostrzega młodych zawodników przed współpracą z UFC