Dużo wcześniej na arenie światowego MMA pojawiły się pogłoski o starciu Thiago Santosa (21-7) z Dominickiem Reyesem (12-1). Wszystko zaczęło się od kolejnego aresztowania Jona Jonesa, który pod wpływem alkoholu postanowił wsiąść do samochodu i przejechać się ulicami Albuquerque.
W mediach społecznościowych Brazylijczyk umieścił wpis, w którym dał do zrozumienia jasno, że powinien zmierzyć się z Reyesem o pas tymczasowy kategorii półciężkiej. Na łamach MMAFighting zawodnik podzielił się swoją opinią co do zestawienia pojedynku oraz rozwinął swój pomysł.
Sugeruję, że walka z Reyesem może być dobrym lekarstwem na zastój. Dywizja nie musi stać w miejscu, może iść, a pas tymczasowy określi jasno pretendenta dla Jona. Fani mówili o tym pojedynku jeszcze zanim Jones wpadł w kłopoty.
Nie zabrakło odniesienia do winnego Amerykanina.
To smutne. Nigdy nie ukrywałem, że jestem fanem Jonesa przed naszą walką, od tamtej pory nic się nie zmieniło. Niestety ma problemy z alkoholem, musi się za to wziąć. Nie można tego oczywiście pominąć i przejść obok, ale też nie można rzucać w niego kamieniami. Pozostaje nadzieja, że rozwiąże ten nałogowy problem.
Nie wiem, czy zasłużył na większą karę. Takie jest życie, w Ameryce i tak są większe sankcje niż w Brazylii. Ja tylko chcę walczyć, podnoszę rękę, aby pokazać, że jestem tutaj i chcę wejść do klatki, zasłużyłem na to.
Na sam koniec wywiadu Thiago opisał swojego potencjalnego rywala w walce o pas tymczasowy.
Sądzę, że to będzie dobra walka. Reyes to świetny zawodnik, zaskoczył mnie w tej mistrzowskiej walce, był agresywny i szedł po swoje. Ja uwielbiam wyzwania, a on jest młody i bez strachu, czekam na to starcie.
Cóż, zestawienie to z pewnością nie pasowałoby Janowi Błachowiczowi, który jest o krok od mistrzowskiego pasa. Przypomnijmy, że Polak na daną chwilę czeka na ruchy ze strony UFC, lecz sam nie pozostaje w milczeniu, o czym świadczy jego ostatni wpis na Twitterze.
