Zawodnik UFC Vince Murdock (MMA 11-5) choć był zakontraktowany, w największej na świecie organizacji MMA nie stoczył żadnej walki. Jego debiut miał nastąpić równo rok temu na UFC Fight Night: Ngannou vs dos Santos. Testy antydopingowe przed pojedynkiem z Jordanem Griffinem (MMA 17-6) wyszły pozytywne. Vince nie został jednak oskarżony o branie sterydów, ale badania przed debiutem wykryły coś o wiele gorszego: rzadką chorobę mózgu zwaną moyamoya.
Po zdiagnozowaniu przyczyny nietypowych wyników, lekarze szybko zadecydowali, że konieczna jest operacja wszczepienia bajpasu tętnicy szyjnej oraz zabieg kraniotomii – operacyjnego otwarcie czaszki w celu uzyskania dostępu neurochirurgicznego do mózgowia. Nieleczona moyamoya grozi bardzo poważnymi powikłaniami. Przede wszystkim zmniejsza przepływ krwi do mózgu czym potęguje ryzyko wystąpienia udaru i często prowadzi do śmierci pacjenta. Nie wiadomo co powoduje, że choroba zaczyna się rozwijać, ale podejrzenia są, że jest genetyczna.
O problemach Vince’a Murdocka pisaliśmy w zeszłym roku:
Potrzebuje 195 tys. dolarów by żyć – Zawodnik UFC z rzadką chorobą mózgu
Dziś informujemy czytelników o dalszych losach zawodnika. Operacja została przeprowadzona 13 listopada 2019 roku i zakończyła się sukcesem. Przed zabiegiem Vince za cel obrał sobie dokumentowanie swoich emocji, na wypadek gdyby coś poszło nie tak. Historia Vince’a pokrzepia i motywuje. Prześledźmy więc jego zapiski, którymi dzielił się na Instagramie przed zabiegiem oraz poznajmy jego pierwsze myśli po najcięższej walce, którą stoczył poza oktagonem:
11 października 2019
Zdecydowałem, że od dziś będę dokumentował krok po kroku proces, przez który będę przechodził, by rozjaśnić najlepiej jak można sytuację w której się znajduję. Robię to, bo pochłonęło to moje życie doszczętnie. Spotkałem się z chirurgiem, który ma mnie operować i zamierzam pokonać tę chorobę oraz wrócić do walk! Przezwyciężałem przeszkody przez całe życie i nie mam teraz zamiaru oddać je w ręce losu. To po prostu kolejna walka, którą muszę wygrać. Co to za podróż bez kilku gór, na które trzeba się wspiąć. Każdy z nas ma swoje bitwy i dopiero wtedy doceniamy wsparcie, jakie dostajemy. Otoczony ludźmi, którym na mnie zależy, jestem bezgranicznie wdzięczny.
18 października 2019
Zacząłem walczyć w 2009 roku, nie miałem wtedy ambicji poza radością z walki oraz chęci sprawdzenia się. Dodatkowo MMA nie było jeszcze legalne w Michigan i zalegalizowano je dopiero w 2011 roku, kiedy UFC przyjechało do miasta. Powrót do teraźniejszości: podpisałem kontrakt z UFC, co doprowadziło do badań antydopingowych, które potencjalnie uratowały mi życie. Wielu mówi, że sporty walki uratowały im życie, ale mi naprawdę i dosłownie to zrobiły. Nie chwalę jeszcze dnia przed zachodem słońca, ale jestem pewny siebie i dobrej myśli odnośnie rezultatu operacji.
30 października 2019
Wydaje mi się, że najlepszy strój, jaki mogłem wybrać na Halloween. Bez względu na to jak duże kłody życie rzuca mi pod nogi, staram się być pozytywnie nastawiony i skupiam się na rzeczach, nad którymi mogę mieć kontrolę. W chwili obecnej nie mogę kontrolować tego, że mam moyamoyę czy tego, że potrzebuję operacji mózgu by żyć. Jednak to co jest w mojej kontroli to stopień w jakim ta choroba na mnie wpływa, moje zachowanie, emocje i codzienne pozytywne nastawienie – czyli wszystkie rzeczy, które reprezentują to kim jestem na co dzień jako człowiek. Także może i mam ciężką chorobę, ale nie definiuje mnie ona i nie ma nade mną kontroli. To kolejna walka i szczerze, jestem nawet podekscytowany by wyjść z niej zwycięsko.
13 listopada 2019 – dzień operacji
Czuję się jakbym dziś miał wyjść do walki. Całe życie walczyłem o to by ubrać spodenki z logotypem UFC. I to marzenie nie kończy się z dniem dzisiejszym. Właśnie udaję się na operację. Bez względu na to jaki będzie dziś wynik, nie poddam się. Nigdy.
20 listopada 2019
Operacja się udała (choć czas pokaże czy sukces jest trwały)! Przepraszam, że nie pisałem wcześniej, ale rekonwalescencja była cięższa niż myślałem. Chciałbym wszystkim podziękować, którzy byli ze mną, lajkowali moje wpisy, udostępniali dalej. Wiem, że ludzie mówią rzeczy typu „nie zrobiłbym tego bez was”, ale ja naprawdę tak czuję. Od przejścia do UFC (co doprowadziło do skanu mózgu) do pomocy w przygotowaniu się do operacji. Dziękuję.
6 grudnia 2019
To marzenie uratowało mi życie. Mój pierwszy pas wygrałem pięć lat temu. Dziesięć lat temu za to zostałem aresztowany, dostałem wyrok w zawieszeniu, próbując skończyć szkołę średnią. Mówili mi, że nie osiągnę nic, a już w szczególności to czego pragnę. W sumie do dziś ludzie mi to powtarzają. Wtedy mówili „do czego doprowadzą cię walki? Do rachunków w szpitalu. Co to za życie ciągle walcząc”. Ale najlepsze teksty padały w stylu „Zostaniesz warzywem któregoś dnia”. Ostatecznie to właśnie to marzenie uratowało mi życie. Gdybym nie walczył, to byłbym tym warzywem, w sumie byłbym martwy gdybym się ich słuchał.
17 grudnia 2019
W żadnym wypadku nie czuję się lepszy czy w pozycji by mówić ludziom co mają robić. To po prostu moje myśli, którymi chcę się podzielić.
– Bez względu na to gdzie zawędrujesz w życiu, rzeczy, które nie kontrolujesz nie definiują cię. Jeśli jesteś na dnie, to znaczy, że masz miejsce by się wznieść. Jeśli jesteś na szczycie, musisz robić wszystko by się na nim utrzymać, bo sytuacje się zmieniają. Musisz brać sprawy w swoje ręce w rzeczach, w których czujesz, że potrzebujesz się rozwinąć.
– Wizualizacja działa. Tak jak wiele umiejętności w życiu, również i ją trzeba ćwiczyć. Nie zawsze łatwo wyobrazić sobie wszystko to, co chcesz osiągnąć i uwierzyć, że jest to możliwe. To wymaga pracy.
– Bądź dobrą osobą. Znajdź sposób by pomagać innym w takich płaszczyznach na jakie cię stać. Akty dobroci odzwierciedlają twój charakter i pokazują jaką jesteś osobą.
– Kontroluj rzeczy, które możesz kontrolować – Nastawienie, staranie się, postawę, uczucia, decyzje. To czego nie możesz kontrolować, nie przejmuj się tym, bo jest to coś, czego i tak nie zmienisz. Nie zmienisz też przeszłości, więc nie pozwól by wpływała na ciebie. Nie masz wpływu na przyszłość, więc analogicznie nie przejmuj się nią.
16 czerwca 2020
Odkąd zacząłem walczyć w 2009 roku, moje całe życie zaczęło się kręcić wokół tego. Ta przymusowa przerwa od walki sprawiła, że zacząłem zauważać, iż życie to coś więcej niż walka. Nie identyfikuję się już tylko jako zawodnik MMA. Moje przejścia sprawiły, że pojąłem też jak bardzo za pewnik brałem to, że będę rywalizował i sprawdzał swoje umiejętności. Obiecuję przedefiniować się i wrócić jako sportowiec kompletny, by jak najlepiej wykorzystać mój potencjał.
Nie wiem kiedy wrócę, ale wrócę, możecie na to liczyć.
–
Vince Murdock udanie przeszedł operację mózgu, jednak równo rok temu jego skany mózgu bardzo źle rokowały. Przepływ krwi do lewej połowy mózgu był minimalny i oceniany na zaledwie 5% z normalnej ilości, jaka powinna być dostarczona. Badania, które każdy zawodnik UFC musi przejść, by być dopuszczonym do walki, uratowały a już na pewno przedłużyły życie Murdockowi.