Rose Namajunas (8-4) po stracie pasa na UFC 237, stwierdziła, że może już nie wystąpić więcej w oktagonie. Amerykanka nie mogła odnaleźć w sobie dalszej pasji, przez co nie trenowała. Po 7 miesiącach od porażki ”Thug Rose” postanowiła odwiedzić swojego byłego trenera – Grega Nelsona w Minnesocie.
Będę walczyć. Musiałam odnaleźć w sobie to, co straciłam.
Wróciłam do Minnesoty, żeby zobaczyć się z moim trenerem za czasów amatorskich startów. Greg Nelson jest dla mnie wielką inspiracją.
Nie chciałam, aby to pas mówił o tym, kim jestem. To była ogromna presja. To wszystko sprawiło, że straciłam miłość do tego sportu. Zrobiłam wszystko w kierunku, którego nie chciałam.
Oczywiście, że chcę być najlepszą zawodniczką, ale nie potrzebuję pasa, aby tak o mnie mówiono.
Namajunas podczas rozmowy zdradziła, że umowa na kolejną walkę jest już na stole. Była mistrzyni powróci w lutym lub marcu. Kogo więc oczekuje Rose w powrocie?
Weili wyglądała zjawiskowo, a ja od zawsze chcę walczyć z najlepszymi. Z pewnością jest najlepsza, chciałabym zmierzyć się z Chinką. Nie wiem jednak, czy muszę stoczyć jakiś pojedynek, aby sobie zasłużyć. Nie ma znaczenia, z kim mnie zestawią.
W dodatku była mistrzyni przyznała, że nie pozostało jej wiele czasu do zakończenia sportowej przygody.
Od zawsze mówię, że nie chcę walczyć w wieku 30 lat. Zostało mi 3 lata. Nie chcę tego też gwarantować, ale raczej mam takie postanowienie.