Paulo Costa (12-0) podkręca atmosferę przed UFC 241 i swoim pojedynkiem z Yoelem Romero (13-3). Ostatniego czasu Brazylijczyk jest aktywny w mediach na temat Kubańczyka, o czym pisaliśmy tutaj. Tym razem ”Borrachinha” stwierdził, że jego rywal jest mocny w zapasach, a do MMA potrzeba wszechstronności.
Czekałem na Yoela Romero od dłuższego czasu. Ja złapałem kontuzję, potem on, ale nadal chciałem dzielić z nim oktagon. Wiem, że jeżeli go pokonam, to dostanę walkę o pas.
Yoel jest mistrzem w zapasach, ale to jest MMA. Nie będzie tylko zapasów. Uwierzcie mi, znokautuję go. A jeżeli nie ma wystarczająco dużo IQ, obalę go i poddam. Mówiłem mu, żeby uważał, czego sobie życzy. Przez pierwszą minutę postaram się go znokautować lub poddać. To definitywnie będzie pierwsza runda.
Costa bardzo wierzy w siłę swoich ciosów.
Nikt nie wie jak poradzić sobie z potworną siłą mojego uderzenia. Yoel tego nie wytrzyma.
Przypomnijmy, że zawodnik ostatni raz walczył w lipcu 2018 roku. Od ostatniego występu minął już rok.
Przez rok nie pojawiłem się na UFC, ale to nie wpłynie na mój występ. Łączę trening z walką. Przekładam sparingi na swój występ. W ostatnim miesiącu sparowałem 12 razy. Doszlifowałem wyczucie oraz dystans.
Co więcej, pada stwierdzenie, że Brazylijczyka interesuje przede wszystkim zadowolenie kibiców.
Cieszę się, że znalazłem się na tej karcie i odwdzięczę się za to. Fani chcą nokautu, a ja nigdy nie daję nudnych walk. Ludzie mogą być pewni, że dam niezły pokaz.
”Żołnierz Boga” nie udzielił jeszcze wywiadu dla żadnego z branżowego portalu.