Według jednego z czołowych zawodników wagi półśredniej UFC – Colby’ego Covingtona (15-1) jego pracodawca chciał, aby ten odszedł z organizacji w 2017 roku. „Chaos”, aby uratować swoją sytuację, postanowił wejść do świata trash-talku i to właśnie ten aspekt uratował jego dalszą karierę.
W 2017 roku Covington mierzył się z Demianem Maią w Sao Paulo. Przypomnijmy, że wygrał on przez decyzję, a tuż po starciu określił Brazylijczyków brudnymi zwierzętami. W dodatku stwierdził, że kraj przypomina mu wysypisko śmieci.
Nigdy nie mówiłem tej historii, ale trzy walki temu, kiedy walczyłem z drugim gościem w rankingu – Demianem Maią w Brazylii, mój menedżer powiedział mi, że nie dostanę nowego kontraktu. UFC nie lubiło mojego stylu, mówili, że nie przynoszę rozrywki. To właśnie wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że muszę zacząć być medialną osobą. Powiedzieli dosadnie, że nie obchodzi ich moje 6 miejsce w rankingu, nie chcieli przedłużać naszej umowy. Dostawałem 30 tys. $ za walkę, po opłaceniu podatków zostawało mi jakieś 5 tys. $.
Więc wyszedłem, pokonałem ich gwiazdę i zostawiłem po sobie basen krwi w Sao Paulo. Po walce powiedziałem, że Brazylijczycy są brudasami i zwierzętami. To właśnie te słowa rozprzestrzeniły się po internecie, a organizacja uznała, że promocja trafiła w sedno. To właśnie uratowało moją karierę.
The Colby Covington origin story
— Borrachinha Depot (@FullContactMTWF)
Colby już w tym tygodniu zmierzy się z Kamaru Usmanem o pas 170 funtów podczas UFC 245. Pełną rozpiskę gali możesz znaleźć tutaj.