Derek Brunson (19-7) zmierzy się z Ianem Heinischem (13-1) na UFC 241. Nie da się ukryć, że Amerykanin za sobą będzie miał większego grono kibiców w tym pojedynku. Zawodnik od zawsze daje emocjonujące wojny, wraca z tarczą albo na tarczy, ale trzeba przyznać, że na tych walkach się nie usypia. Jego sobotni rywal udzielił wywiadu portalowi MMAJunkie, w którym poruszył styl Brunsona, który często bazuje na emocjach i uczuciach w oktagonie.
PRZYPOMINAMY: Derek Brunson o swoich emocjach w trakcie walki.
Przebyłem długą drogę, żeby dostać się do UFC. Najpierw znokautowałem Gabriela Checco, kiedy mierzyliśmy się w LFA o pas. Później nadeszło Contender Series i tak właśnie pracuję na wszystko.
Będę wywierał na Dereku dużą presję, wzbudzę w nim emocje, a on zacznie machać rękami. Możliwe, że będzie chciał mnie obalić, ale raczej będzie to walka psów, szyba bójka.
Obstawiam, że skończy się to dla niego najgorzej, jak tylko się da, bo on daje górę swoim emocjom i cepeliadzie. Czekajcie na ekscytującą walkę, na nokaut. Chcę dostać premię za ten występ.
Dla Heinischa zwycięstwo oznaczałoby trzecią wygraną w UFC i przybliżenie się do ścisłej czołówki wagi średniej. Możliwe, że mógłby dostać rywala z pierwszej piątki.
Na pewno w tym roku mógłbym wystąpić jeszcze raz. Najpierw zajmę się Brunsonem, a potem może Hermansson, Cannonier. Chociaż zobaczymy co z Jacare. Wejście do pierwszej piątki w tym roku jest moim celem.