W zasadzie były już mistrz wagi koguciej – Henry Cejudo na konferencji prasowej po gali UFC 249 zdradził swoje plany dotyczące życia poza startami w MMA. Po sobotnim pokonaniu Dominicka Cruza, ”Triple C” zapowiedział, że kończy zawodową karierę, gdyż osiągnął już wszystkie założone cele. Jest tylko jedno ”ale”, dla odpowiedniej liczby Cejudo może zmienić zdanie bardzo szybko, a tę cenę zna tylko Dana White.

On doskonale zna liczbę, ale dajcie zawodnikom wagi koguciej się pozabijać. Dajcie im szansę na zabawę, oni tylko ciągle się skarżyli, że dobieram sobie przeciwników.

Możecie mówić, co tylko chcecie, ale ja osiągnąłem już wszystko. Powinienem być częścią Mount Rushmore (pomnik, a dokładnie rzeźba przedstawiająca głowy czterech prezydentów USA – przyp.red.), jeżeli chodzi o osiągnięcia w MMA. Czuję, że jestem najlepszym atletą w historii sportów walki.

Teraz mogę wam powiedzieć, że kocham wolność. Widzieliście mnie na wielu wydarzeniach UFC. Stoczyłem 600 bojów w zapasach, zrobiłem wiele. Nie mam dzieci, ale teraz w końcu mam dziewczynę. Wchodzę w nowy rozdział swojego życia, długo byłem samolubny, ale to było potrzebne do osiągnięcia tego wszystkiego. Chcę zakończyć swoją przygodę na szczycie, tak jak zrobiłem to w zapasach. Król musi być pamiętany przez wieki.

Henry skomentował także odczucia Dany White’a, który nie spodziewał się takiej decyzji. Według zawodnika sternik UFC zrozumiał jego wybór, ale wolałby, aby Henry pozostał jeszcze w grze.

Na początku powiedział, żebym robił to, co jest dla mnie najlepsze. Z drugiej strony zdawał sobie sprawę, że stracił cholernie dobrego zawodnika.

Moje słowa to nie żaden spisek. Odchodziłem od zapasów i nigdy już tam nie wróciłem. To samo będzie z MMA, nie oglądam się za siebie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.