Francis Ngannou (15-3) po dzisiejszym zwycięstwie nad Jairzinho Rozenstruikiem (10-1) zasłużył jak nikt inny na kolejną szansę walki o pas królewskiej kategorii wagowej. Ciężki z Kamerunu potrzebował zaledwie kilkunastu sekund na zdewastowanie ”Bigi Boya” i ciężko nie zgodzić się z opiniami fanów, którzy mówią, że trylogia Daniela Cormiera ze Stipe Miociciem mogłaby zaczekać.
Tak szczerze, nie mam pojęcia, co dalej. Uważam, że mój menedżer powinien poważnie porozmawiać z UFC i rozważyć ich słowa. To naprawdę rozczarowujące, bo ciągle czekamy na Stipe i DC.
Moje pytanie – kiedy? Mamy początek maja, a ja wiem tyle, że trzeba czekać, a zwycięzca tej trzeciej potyczki z pewnością nie może doznać kontuzji. Powiedzmy, że po tym mistrzowskim starciu wygrana osoba zrobi sobie przerwę 2-3 miesiące i wróci do treningów.
Pewnie skończę z 9-miesięczną lub roczną przerwą. Nie podoba mi się to i nie chcę takiej przerwy, ale co zrobić.
Rywal Kameruńczyka tuż po porażce podziękował za pojedynek za pomocą mediów społecznościowych, na szczęście nie doznał żadnych poważnych obrażeń.
Wszystko w porządku! Szacunek dla Francisa za walkę.
I’m okay! Big up to for taking the fight. Respect. 💪🏿🇸🇷❤️
— Jairzinho ‘BIGI BOY’ Rozenstruik (@JairRozenstruik)