Francis Ngannou, były mistrz kategorii ciężkiej UFC, zabrał głos po porażce Tysona Fury’ego. Kameruńczyk nie ukrywa, że chciałby ponownie zmierzyć się z Brytyjczykiem.

Fury przegrał po raz drugi z Oleksandrem Usykiem podczas gali w Riyadh. Do wydarzenia doszło 21 grudnia. Podobnie jak za pierwszym raz, również sędziowie punktowi musieli decydować o zwycięzcy pojedynku. Ci jednogłośnie wskazali na wygraną Usyka. Tym samym Ukrainiec obronił tytuły mistrza świata IBO, WBC i WBO w kategorii ciężkiej. W maju tego roku również wygrał Ukrainiec, jednak wtedy decyzja była niejednogłośna.

Ten pojedynek oglądał Francis Ngannou, który w rozmowie dla Pro Boxing Fans został zapytany o ocenę. Zdaniem Kameruńczyka walka była bardzo bliska i ciężko było wskazać jego zwycięzcę. Jednocześnie “The Predator” wyraził pełną gotowość na drugą walkę z Fury’m.

Ta walka była bardzo bliska. Na koniec walki nie byłem pewien kto będzie zwycięzcą, ponieważ każdy mógł wygrać. Na moich kartach punktowych było bardzo blisko. To co teraz widzę, to walka Tysona Fury’ego z Francisem Ngannou. To ma teraz znaczenie.

Ngannou (MMA 18-3, Boks 0-2) w październiku pokonał Renana Ferreirę w pierwszej rundzie i zdobył pas PFL Super Fights w wadze ciężkiej. Wcześniej Kameruńczyk przegrał dwie walki w boksie. W marcu został brutalnie znokautowany przez Anthony’ego Joshuę, a w październiku przegrał w debiucie z Tysonem Furym przez niejednogłośną decyzję sędziów. Kameruńczyk w latach 2021-2023 był mistrzem organizacji UFC. Francis pas zdobył nokautując Stipe Miocica w marcu 2021 na UFC 260. Tytuł obronił jeden raz.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

11 komentarzy (poniżej pierwsze 30)

...wczytuję komentarze...

Średniej wielkości znawca

Legacy FC
Heavyweight

2,175 komentarzy 7,152 polubień

Chyba już faktycznie OnlyFans uczciwszy niż takie żebranie o walkę w mediach.

Odpowiedz 1 Like

Avatar of GypsyKing
GypsyKing

PRIDE FC
Heavyweight

7,178 komentarzy 24,535 polubień
Avatar of MooDancer
MooDancer

Maximum FC
Super Heavyweight

1,751 komentarzy 5,489 polubień

Jeśli do walki jakimś cudem dojdzie, to Ngannou trafi na podrażnionego i wściekłego Fury’ego.

Cygan podchodząc do pojedynku uczciwie, skończy go brutalnie a ten zaryzykuje zdrowie za to, że znowu ktoś z otoczenia wmówił mu, że jest kimś w boksie.

On jest ofiarą swojego medialnego sukcesu. Pogonienie yesmanów i przyjaciół z jego otoczenia, którzy chcą wycisnąć go finansowo jak cytrynę jest poza jego możliwościami… Walka z kazdym z czołówki HW nie będzie nawet bliska. Jego pojedynek z Cyganem można traktować jako jedną z cech Tysona Fury’ego. Wypadek przy pracy. Szczęcie Ngannou.

Odpowiedz 11 polubień

V
Volkan

Oplot Challenge
Light Heavyweight

151 komentarzy 398 polubień

Zdecydowanie zasłużył na rewanż po tak świetnej walce z AJ :rutekajak:

Odpowiedz 4 polubień

c
centuss

Shark Fights
Middleweight

1,268 komentarzy 4,770 polubień

Jeśli do walki jakimś cudem dojdzie, to Ngannou trafi na podrażnionego i wściekłego Fury’ego.

Cygan podchodząc do pojedynku uczciwie, skończy go brutalnie a ten zaryzykuje zdrowie za to, że znowu ktoś z otoczenia wmówił mu, że jest kimś w boksie.

On jest ofiarą swojego medialnego sukcesu. Pogonienie yesmanów i przyjaciół z jego otoczenia, którzy chcą wycisnąć go finansowo jak cytrynę jest poza jego możliwościami… Walka z kazdym z czołówki HW nie będzie nawet bliska. Jego pojedynek z Cyganem można traktować jako jedną z cech Tysona Fury’ego. Wypadek przy pracy. Szczęcie Ngannou.

Moim zdaniem Fury w tej pierwszej walce w ogóle się nie przygotował i chciał zrobić to co AJ i urwać Ngannou głowę, a to nie jest jego styl i jak dostał ten knockdown to trochę spanikował i znowu zaczął walczyć zbyt ostrożnie i gdyby Francis nie był tak pasywny to spokojnie by to wygrał, a tak to werdykt mógł iść w obie strony. W rewanżu Tyson go spokojnie wypyka, ale jakichś wielkich obrażeń Ngannou raczej nie zada, więc moim zdaniem biznesowo ma ta walka dla Francisa sens. Drzwi do UFC ma chyba zamknięte, cała ciężką w PFLu robi z kanapy, a lata już swoje ma, więc nie ma czasu, żeby szukać w boksie przeciwnika, którego mógłby pokonać, a umówmy się po tym co miało miejsce z AJem, ze względu na przebieg pierwszego pojedynku, walka z Furym to chyba jedyna walka w boksie, która się sprzeda. To nie jest Wilder, który był fizycznie sporo od Fury'ego słabszy i dał się stłamsić aż przyjął kończące karierę obrażenia. Nie mówię, że Francis nie skończy tutaj na deskach, ale wątpię, żeby Fury wywierał tutaj taką presję jak na Wildera, raczej będzie go punktował na dystans, obijał bebechy i nie dawał się trafiać, a Francis ma z MMA dość "wyprostowaną" postawę, więc te firmowe podbródki Fury'ego nie będą takie skuteczne. Może się mylę i Fury znowu wyjdzie szukać nokautu od pierwszej minuty, żeby pokazać, że poprzednia walka to był wypadek przy pracy, ale ja tu raczej widzę lekcję boksu i Francisa, który będzie w ringu zagubiony, ale nie jakoś przesadnie zagrożony, podobny dość przebieg jak Parker Wilder. Inna sprawa, że ciekaw jestem jaką kasę musiałby Fury dostać, żeby wziąć taką walkę. Walkami z Usykiem częściowo już zmazał tę plamę po walce z Ngannou, a lepszego występu niż AJ nie da, więc po walce i tak pojawią się głosy krytyczne, także wiele tu do ugrania nie ma, a więcej kasy już nie potrzebuje, więc wątpię, że tę walkę zobaczymy.

Odpowiedz 2 polubień

click to expand...
Avatar of MooDancer
MooDancer

Maximum FC
Super Heavyweight

1,751 komentarzy 5,489 polubień

Moim zdaniem Fury w tej pierwszej walce w ogóle się nie przygotował i chciał zrobić to co AJ i urwać Ngannou głowę, a to nie jest jego styl i jak dostał ten knockdown to trochę spanikował i znowu zaczął walczyć zbyt ostrożnie i gdyby Francis nie był tak pasywny to spokojnie by to wygrał, a tak to werdykt mógł iść w obie strony. W rewanżu Tyson go spokojnie wypyka, ale jakichś wielkich obrażeń Ngannou raczej nie zada, więc moim zdaniem biznesowo ma ta walka dla Francisa sens. Drzwi do UFC ma chyba zamknięte, cała ciężką w PFLu robi z kanapy, a lata już swoje ma, więc nie ma czasu, żeby szukać w boksie przeciwnika, którego mógłby pokonać, a umówmy się po tym co miało miejsce z AJem, ze względu na przebieg pierwszego pojedynku, walka z Furym to chyba jedyna walka w boksie, która się sprzeda. To nie jest Wilder, który był fizycznie sporo od Fury'ego słabszy i dał się stłamsić aż przyjął kończące karierę obrażenia. Nie mówię, że Francis nie skończy tutaj na deskach, ale wątpię, żeby Fury wywierał tutaj taką presję jak na Wildera, raczej będzie go punktował na dystans, obijał bebechy i nie dawał się trafiać, a Francis ma z MMA dość "wyprostowaną" postawę, więc te firmowe podbródki Fury'ego nie będą takie skuteczne. Może się mylę i Fury znowu wyjdzie szukać nokautu od pierwszej minuty, żeby pokazać, że poprzednia walka to był wypadek przy pracy, ale ja tu raczej widzę lekcję boksu i Francisa, który będzie w ringu zagubiony, ale nie jakoś przesadnie zagrożony, podobny dość przebieg jak Parker Wilder. Inna sprawa, że ciekaw jestem jaką kasę musiałby Fury dostać, żeby wziąć taką walkę. Walkami z Usykiem częściowo już zmazał tę plamę po walce z Ngannou, a lepszego występu niż AJ nie da, więc po walce i tak pojawią się głosy krytyczne, także wiele tu do ugrania nie ma, a więcej kasy już nie potrzebuje, więc wątpię, że tę walkę zobaczymy.

Ja natomiast wierzę w skończenie Ngannou po totalnej dominacji Tysona. Przygotowany Fury jest:

* Bardzo szybki i swoim firmowym lewy + prawy potrafi ranić. Nie musi być to cios bardzo mocny. Pozwólmy mu wyprowadzić takich kilkanaście celnych kombinacji.

* Dołóżmy jego pracę w obijaniu korpusu.

* Umiejętnie korzysta z zasięgu i zwyczajnie wytańczy jednowymiarowego Francisa.

* Zje go psychicznie w walce swoimi trikami, minami, trash talkiem.

* Choć słabszy fizycznie w ogólnym rozumieniu tej płaszczyzny od Ngannou, to stosując swój brudny boks, wykluczając boleśnie ręce (spróbował tego na początku z Usykiem), uderzając sprytnie nasadą dłoni gdy sędzia nie zauważy, sprawi Francisowi piekło. Ngannou padnie w połowie po pracy Fury’ego a w połowie po swoim wycieńczeniu.

Musi się to oczywiście stać po przepracowanym okresie przygotowawczym, unikaniu imprez, używek i dobrym stanie psychicznym czego Cygan nam oczywiście nie zagwarantuje. Fury powinien jednak mieć już rozłożonego Ngannou na czynniki pierwsze. Francis nie pokaże niczego więcej niż przez pierwsze 10 rund ich walki. Wiem jednak, że Fury może być swoim największym rywalem i w ringu możemy zobaczyć cyrk.

Co do Ngannou, to moim zdaniem jest szczęściarzem. Poprzez swoją determinację i pracę trafił do ciężkiej w UFC w momencie zmierzchu największych gwiazd. Jego skalpy to:

Cain zniszczony przez kontuzję i po przerwie

Rozbity JDS

Rozbity Overeem

Rozbity Arlovski

Walczący głupio w II walce Miocic. ( plan drugiego pojedynku powinien być inny )

Ngannou to bardzo silny fizycznie, szybki, duży gość z bardzo mocnym uderzeniem. Genetyczny freak. Umiejętności na elitarnym poziomie nie stwierdzono. Po pierwszej rundzie jednak niewiele zostaje z jego wszystkich zalet. Gdyby trafił na prime Cain Velasqueza, demolującego i szybkiego JDS’a, Aliego na koninie czy wszechstronnego Cormiera, to zostałby zrobiony do jednej bramki.

Odpowiedz 2 polubień

click to expand...
Avatar of Halny
Halny

KSW
Heavyweight

6,058 komentarzy 3,365 polubień

Aliego na koninie

:antonio:

Odpowiedz 1 Like

c
centuss

Shark Fights
Middleweight

1,268 komentarzy 4,770 polubień

Ja natomiast wierzę w skończenie Ngannou po totalnej dominacji Tysona. Przygotowany Fury jest:

* Bardzo szybki i swoim firmowym lewy + prawy potrafi ranić. Nie musi być to cios bardzo mocny. Pozwólmy mu wyprowadzić takich kilkanaście celnych kombinacji.

* Dołóżmy jego pracę w obijaniu korpusu.

* Umiejętnie korzysta z zasięgu i zwyczajnie wytańczy jednowymiarowego Francisa.

* Zje go psychicznie w walce swoimi trikami, minami, trash talkiem.

* Choć słabszy fizycznie w ogólnym rozumieniu tej płaszczyzny od Ngannou, to stosując swój brudny boks, wykluczając boleśnie ręce (spróbował tego na początku z Usykiem), uderzając sprytnie nasadą dłoni gdy sędzia nie zauważy, sprawi Francisowi piekło. Ngannou padnie w połowie po pracy Fury’ego a w połowie po swoim wycieńczeniu.

Musi się to oczywiście stać po przepracowanym okresie przygotowawczym, unikaniu imprez, używek i dobrym stanie psychicznym czego Cygan nam oczywiście nie zagwarantuje. Fury powinien jednak mieć już rozłożonego Ngannou na czynniki pierwsze. Francis nie pokaże niczego więcej niż przez pierwsze 10 rund ich walki. Wiem jednak, że Fury może być swoim największym rywalem i w ringu możemy zobaczyć cyrk.

Co do Ngannou, to moim zdaniem jest szczęściarzem. Poprzez swoją determinację i pracę trafił do ciężkiej w UFC w momencie zmierzchu największych gwiazd. Jego skalpy to:

Cain zniszczony przez kontuzję i po przerwie

Rozbity JDS

Rozbity Overeem

Rozbity Arlovski

Walczący głupio w II walce Miocic. ( plan drugiego pojedynku powinien być inny )

Ngannou to bardzo silny fizycznie, szybki, duży gość z bardzo mocnym uderzeniem. Genetyczny freak. Umiejętności na elitarnym poziomie nie stwierdzono. Po pierwszej rundzie jednak niewiele zostaje z jego wszystkich zalet. Gdyby trafił na prime Cain Velasqueza, demolującego i szybkiego JDS’a, Aliego na koninie czy wszechstronnego Cormiera, to zostałby zrobiony do jednej bramki.

Ale nie porównujmy zawodników ciężkiej przed USADĄ do tych po, bo jednak u każdego z wymienionych ten spadek formy zbiegł się z wprowadzeniem testów. Czy nam się to podoba czy nie to że względu na specyfikę kategorii ciężkiej striking Francisa był tam na elitarnym poziomie. Co do DC to zależy o którym okresie mówimy jak Francis z pierwszej walki ze Stipe to rzeczywiście DC robi go do jednej bramki, ale już co do wersji z drugiej walki to nie jestem do tego przekonany. Pomimo ekstremalnie głupiej taktyki Stipe na walkę to przy podobnej wadze wcale w zapasach od DC nie odstawał, a Francisa nie mógł nawet ruszyć i nie jestem przekonany, że DC tak łatwo by Francisa obalił, a mając w pamięci walki DC z Rumble Johnsonem też nie widzę powodu by Francis skutecznie nie wykonał tego co Anthonemu się prawie udało. Z drugiej strony jakby DC udało się to sprowadzenie zdobyć to w parterze by Francisa absolutnie zdominował, więc jakikolwiek by wynik tej walki nie był byłoby to raczej jednostronne widowisko.

Ale wracając do Fury Ngannou to moim zdaniem tamtego Fury'ego, który pokonywał przeciwników dobrze się przy tym bawiąc już nie ma i część z tych rzeczy o których mówisz jak praca w klinczu etc to powinien robić nawet bez przygotowania, a w pierwszej walce nawet już w tych rundach, które Tyson musiał wygrywać nie było jakiejś takiej jednej akcji, którą bez problemu by Ngannou trafiał i ledwo te rundy przepychał, więc nie widzę dlaczego w drugim pojedynku nagle miałby taką bez problemu znaleźć. Ostatni dominujący występ Fury'ego to była dla mnie walka z Whytem, w pierwszej połowie pierwszej walki z Usykiem jak trafiał te podbródki to myślałem, że jeszcze raz pokaże podobny poziom, ale jego praca na nogach to nie było już to samo i druga walka z Usykiem tylko utwierdziła mnie w tym, że tę firmową lekkość na nogach przy takich warunkach bezpowrotnie stracił i nie sądzę, żeby miał ją odzyskać, więc wchodzenie z Ngannou w półdystans i szukanie skończenia byłoby dla niego niepotrzebnym zagrożeniem, a gdzieś z tyłu głowy miałby, że KO z Ngannou przekreśliłoby niemal całą jego spuściznę, więc po prostu myślę, że po nudnej walce wypykałby Francisa. Raczej nigdy nie dowiemy się jak byłoby naprawdę, a i w ogóle mnie taka walka nie interesuje, ale sądzę, że kolejnego powrotu do formy Fury'ego już nie zobaczymy i jak nie skończy kariery to będzie takie odcinanie kuponów na pół gwizdka i jedyną walkę, która w jakiś tam sposób mogła go jeszcze zmotywować byłby AJ chociaż też mam wątpliwości czy dźwignąłby to psychicznie, bo po tej pierwszej porażce z Usykiem ta jego pewność siebie trochę trąci fałszem. Jak zobaczymy jeszcze kiedyś Fury'ego w ringu to możemy do tej dyskusji wrócić, bo niezależnie od przeciwnika myślę, że odpowie nam ona na pytanie czy to Usyk tak zniwelował atuty Fury'ego czy po prostu styl życia go dopadł i najlepsze lata ma już za sobą

Odpowiedz 1 Like

click to expand...
Avatar of MooDancer
MooDancer

Maximum FC
Super Heavyweight

1,751 komentarzy 5,489 polubień

Ale nie porównujmy zawodników ciężkiej przed USADĄ do tych po, bo jednak u każdego z wymienionych ten spadek formy zbiegł się z wprowadzeniem testów. Czy nam się to podoba czy nie to że względu na specyfikę kategorii ciężkiej striking Francisa był tam na elitarnym poziomie. Co do DC to zależy o którym okresie mówimy jak Francis z pierwszej walki ze Stipe to rzeczywiście DC robi go do jednej bramki, ale już co do wersji z drugiej walki to nie jestem do tego przekonany. Pomimo ekstremalnie głupiej taktyki Stipe na walkę to przy podobnej wadze wcale w zapasach od DC nie odstawał, a Francisa nie mógł nawet ruszyć i nie jestem przekonany, że DC tak łatwo by Francisa obalił, a mając w pamięci walki DC z Rumble Johnsonem też nie widzę powodu by Francis skutecznie nie wykonał tego co Anthonemu się prawie udało. Z drugiej strony jakby DC udało się to sprowadzenie zdobyć to w parterze by Francisa absolutnie zdominował, więc jakikolwiek by wynik tej walki nie był byłoby to raczej jednostronne widowisko.

Ale wracając do Fury Ngannou to moim zdaniem tamtego Fury'ego, który pokonywał przeciwników dobrze się przy tym bawiąc już nie ma i część z tych rzeczy o których mówisz jak praca w klinczu etc to powinien robić nawet bez przygotowania, a w pierwszej walce nawet już w tych rundach, które Tyson musiał wygrywać nie było jakiejś takiej jednej akcji, którą bez problemu by Ngannou trafiał i ledwo te rundy przepychał, więc nie widzę dlaczego w drugim pojedynku nagle miałby taką bez problemu znaleźć. Ostatni dominujący występ Fury'ego to była dla mnie walka z Whytem, w pierwszej połowie pierwszej walki z Usykiem jak trafiał te podbródki to myślałem, że jeszcze raz pokaże podobny poziom, ale jego praca na nogach to nie było już to samo i druga walka z Usykiem tylko utwierdziła mnie w tym, że tę firmową lekkość na nogach przy takich warunkach bezpowrotnie stracił i nie sądzę, żeby miał ją odzyskać, więc wchodzenie z Ngannou w półdystans i szukanie skończenia byłoby dla niego niepotrzebnym zagrożeniem, a gdzieś z tyłu głowy miałby, że KO z Ngannou przekreśliłoby niemal całą jego spuściznę, więc po prostu myślę, że po nudnej walce wypykałby Francisa. Raczej nigdy nie dowiemy się jak byłoby naprawdę, a i w ogóle mnie taka walka nie interesuje, ale sądzę, że kolejnego powrotu do formy Fury'ego już nie zobaczymy i jak nie skończy kariery to będzie takie odcinanie kuponów na pół gwizdka i jedyną walkę, która w jakiś tam sposób mogła go jeszcze zmotywować byłby AJ chociaż też mam wątpliwości czy dźwignąłby to psychicznie, bo po tej pierwszej porażce z Usykiem ta jego pewność siebie trochę trąci fałszem. Jak zobaczymy jeszcze kiedyś Fury'ego w ringu to możemy do tej dyskusji wrócić, bo niezależnie od przeciwnika myślę, że odpowie nam ona na pytanie czy to Usyk tak zniwelował atuty Fury'ego czy po prostu styl życia go dopadł i najlepsze lata ma już za sobą

Tak, w mojej analizie brałem pod uwagę to sztetlach z wymienionych zawodników w swoim prime. Prime Ngannou vs Prime…
Dlatego nie widzę faworyta w żadnym z nich.

Styl robi walkę a Ngannou idealnie leżałby DC i Velasquezowi. Ta sama szkoła i metodyka walki. Brudny boks, szybkie kombinacje ze zmianą poziomów i cały czas wplatanie w to zagrożenia zapaśniczego. Nie wspominam już o kondycji z której obaj panowie słynęli. DC pokazał jak pokonywać dużych, silnych murzynów z wyjątkiem jednego :jjsmile:

Fury to zagadka i zgadzam się, że do kolejnej walki mój jak i Twój scenariusz się sprawdzają. Czas pokaże.

USADA to jedno a post prime to drugie. Jedno zbiegło się z drugim w przypadku czołówki kategorii ciężkiej i wielu innych gwiazd w wielu wagach. Nie sądzimy chyba, że tak nabity Ngannou z definicją z konkursów w Sopocie jest tylko na HMB od Słodkiewicza a rano popija piernikową kawę z WK? :usunto:

Odpowiedz 2 polubień

click to expand...
Avatar of Siwy25_1
Siwy25_1

UFC
Middleweight

11,725 komentarzy 76,829 polubień

Tak, w mojej analizie brałem pod uwagę to sztetlach z wymienionych zawodników w swoim prime. Prime Ngannou vs Prime…
Dlatego nie widzę faworyta w żadnym z nich.

Styl robi walkę a Ngannou idealnie leżałby DC i Velasquezowi. Ta sama szkoła i metodyka walki. Brudny boks, szybkie kombinacje ze zmianą poziomów i cały czas wplatanie w to zagrożenia zapaśniczego. Nie wspominam już o kondycji z której obaj panowie słynęli. DC pokazał jak pokonywać dużych, silnych murzynów z wyjątkiem jednego :jjsmile:

Fury to zagadka i zgadzam się, że do kolejnej walki mój jak i Twój scenariusz się sprawdzają. Czas pokaże.

USADA to jedno a post prime to drugie. Jedno zbiegło się z drugim w przypadku czołówki kategorii ciężkiej i wielu innych gwiazd w wielu wagach. Nie sądzimy chyba, że tak nabity Ngannou z definicją z konkursów w Sopocie jest tylko na HMB od Słodkiewicza a rano popija piernikową kawę z WK? :usunto:

Taka prawda. W zawodowym sporcie doping jest na porządku dziennym. Jak ktoś tego nie rozumie i myśli, że jeden zawodnik koksuje, bo wpadł, a inny nie bo po prostu nie wpadł to już infantylizm na poziomie dziecka.

Chłopy po 30 robią po 2-3 treningi dziennie i mają się regenerować?
:beczka:

Odpowiedz 2 polubień

click to expand...
c
centuss

Shark Fights
Middleweight

1,268 komentarzy 4,770 polubień

Tak, w mojej analizie brałem pod uwagę to sztetlach z wymienionych zawodników w swoim prime. Prime Ngannou vs Prime…
Dlatego nie widzę faworyta w żadnym z nich.

Styl robi walkę a Ngannou idealnie leżałby DC i Velasquezowi. Ta sama szkoła i metodyka walki. Brudny boks, szybkie kombinacje ze zmianą poziomów i cały czas wplatanie w to zagrożenia zapaśniczego. Nie wspominam już o kondycji z której obaj panowie słynęli. DC pokazał jak pokonywać dużych, silnych murzynów z wyjątkiem jednego :jjsmile:

Fury to zagadka i zgadzam się, że do kolejnej walki mój jak i Twój scenariusz się sprawdzają. Czas pokaże.

USADA to jedno a post prime to drugie. Jedno zbiegło się z drugim w przypadku czołówki kategorii ciężkiej i wielu innych gwiazd w wielu wagach. Nie sądzimy chyba, że tak nabity Ngannou z definicją z konkursów w Sopocie jest tylko na HMB od Słodkiewicza a rano popija piernikową kawę z WK? :usunto:

Dwie walki (w zasadzie 3) DC, które coś mogą nam mówić to z Lewisem i Rumble Johnsonem. Ja uważam, że ta druga jest o wiele bardziej miarodajna i z warunkami Francisa gdyby trafił którymś z ciosów, którymi Rumble podłączał DC to by się to mogło szybko skończyć. Z drugiej strony przez beznadziejny plan Stipe na drugą walkę nie wiemy jak wygląda teraz obrona Ngannou przed obaleniami, a Gane udało się Francisa sprowadzić, więc też nie wykluczam, że ostatecznie wynik tej walki mógłby być taki jak z Rumblem, ale kategoryczne odbieranie Ngannou szans uważam za zbyt daleko idące. Gdyby post USADA Jones nie był obsrany walki z kimkolwiek kto może mu realnie zagrozić to sporo by to wyjaśniło, a tak to pozostaje gdybanie ^^

Co do USADA to dziwnym trafem cała czołówka wagi ciężkiej po ich wejściu zalała się jak Brzeski po przejściu do UFC, odporność na ciosy im mega spadła, a prime pokończył im się świeżo po 30, gdzie w ciężkiej wtedy najlepszy okres powinien dopiero się zaczynać ^^. Francis od pierwszej walki w zasadzie wygląda tak samo, już na zdjęciach z Kamerunu widać, że ma takie genetyczne predyspozycje i jest jednym z nielicznych zawodników, który rzeczywiście ma warunki do wagi ciężkiej i nie zrobiłby półciężkiej. W niższych wagach jest sporo nabitych gości, którzy mają podobną budowę jak na swoje warunki, po prostu w ciężkiej jest to wyjątek, a nie reguła i przez to się wyróżnia. W najgorszym wypadku specyfiki używane teraz w UFC są gorszej jakości niż wcześniej, wystarczy spojrzeć na Overeema w UFC, a jego późniejszą walkę w Glory, chyba że akurat Ci wszyscy, po których widać, że programy antydopingowe miały negatywny wpływ na ich występy to sobie po prostu nie potrafią ogarnąć dobrego towaru, ale to dość naiwne podejście. Nie mówię, że jakiegoś tam wspomagania nie ma i programy antydopingowe są doskonałe (Dagestańce, Yair itd), ale po prostu różnica pre i post USADA jest ogromna i to są fakty poparte przykładami, a nie klipami z Natem Diazem, który woli jarać zioło zamiast iść na siłownię i mu się wydaje, że jak ktoś ma zarysowanego bicka to na pewno coś bierze :fjedzia:

Taka prawda. W zawodowym sporcie doping jest na porządku dziennym. Jak ktoś tego nie rozumie i myśli, że jeden zawodnik koksuje, bo wpadł, a inny nie bo po prostu nie wpadł to już infantylizm na poziomie dziecka.

Chłopy po 30 robią po 2-3 treningi dziennie i mają się regenerować?
:beczka:

Nie wiem czy kiedykolwiek miałeś do czynienia z zawodowymi sportowcami pod programem antydopingowym czy to wiedza z osiedlowej siłowni, ale oni są zawodowcami, bo genetycznie mają do tego predyspozycje i odpowiednio zaplanowane 2-3 treningi dziennie to nie jest jakiś wielki wyczyn, a poza wymienionymi wcześniej przypadkami to omijanie programów antydopingowych to głównie jakieś kroplówki i mniej skuteczne środki, z których korzyść jest nieporównywalna, a jak ktoś twierdzi, że pod programem antydopingowym można osiągać porównywalne wyniki jak bez to to jest dopiero infantylizm i wejście USADA i późniejsze występy znanych dopingowiczów jak Jones, Hendricks, czy wspomniani wcześniej ciężcy dobitnie to pokazują :matt:

Odpowiedz polub

click to expand...