Niepokonany Michał Bobrowski (6-0) już w sobotę, 4 listopada, stoczy swój siódmy zawodowy pojedynek podczas Wieczoru Walk R8. Jego rywalem będzie znany polskim kibicom Vitor Nobrega (17-11-1). “Bober” opowiedział o swoich przygotowaniach, które miały miejsce w amerykańskim JacksonWink MMA.
Czas, jaki spędziłem przygotowując się w JW wspominam bardzo dobrze. Lepszych wakacji nie pamiętam. Świetna atmosfera w klubie, topowi zawodnicy oraz ciężkie treningi. Trenowałem dwa razy dziennie. Takie wyjazdy są dla mnie życiową szansą, aby stać się kimś w tym sporcie. Trenowałem ciężko, aby pokazać się z jak najlepszej strony oraz godnie reprezentował nasz kraj przez cały pobyt za granicą. Moim kumplem do pary najczęściej był Marcin Tybura, który przygotowuje się do swojej walki na UFC Sydney. Podpowiadał, uczył mnie i bił na sparingach. Sparingi starałem się przeprowadzić z jak najlepszymi zawodnikami, aby chłonąć jak najwięcej wiedzy w tak krótkim czasie. Często byli to Donald Cerrone, Carlos Condit oraz Johny Hendricks. Od każdego coś podpatrzyłem i mam nadzieję, że będę miał możliwość zaprezentowania pełni moich możliwości na Wieczorze Walk R8, 4 listopada.
Reprezentant Szkoły Walki Drwala został zapytany również o scharakteryzowanie swojego rywala, z którym zmierzy się w jednym z głównych starć Wieczoru Walk R8.
Pierwszy raz zobaczyłem Vitora Nobregę podczas gali KSW. Wiem, że nie boi się walczyć, jest silny oraz nie przyjedzie tu przegrać. Nie boję się, jestem młody, ambitny, staram się wykorzystać każdą szansę, jaką dostaję, aby wybić się wyżej. Jestem pewny siebie, dobrze przygotowany i mam świadomość, że nie będzie to lekka potyczka. Vitor jest znanym zawodnikiem i mam świadomość, że wygrana z nim otworzy mi możliwości do większych walk.
Sam Bobrowski nie może doczekać się drugiej edycji Wieczoru Walk R8, gdyż pierwsze wydarzenie z tego cyklu zdecydowanie zapadło mu w pamięci.
Pierwsza edycja była dla mnie wyjątkowa. Pierwszy raz walczyłem przed swoją publiką, mogę śmiało już stwierdzić, że walczyłem u siebie w mieście. Kraków obecnie jest moim domem i podoba mi się tutaj. Wspominam walkę bardzo dobrze, miałem przyjaciół oraz trenera w narożniku, solidnego przeciwnika oraz wsparcie całej hali. Ciężko mi opisać radość, jaką czułem podczas czytania werdyktu i wznoszenia mojej ręki ku górze. Chcę to wszystko poczuć ponownie, więc nie przewiduję możliwości przegranej i zrobię wszystko, aby dopisać kolejne zwycięstwo do mojego rekordu.