Wydawało się, że w dywizji średniej wreszcie zapanował porządek po tym, jak Robert Whittaker pokonał Yoela Romero na UFC 213 i oficjalnie stał się tymczasowym mistrzem i naturalnym pretendentem do boju z Michaelem Bispingiem. Panowie mieli się zmierzyć na jesieni w unifikacyjnym boju, ale sytuację skomplikowała kontuzja Whittakera. “The Reaper” doznał poważnego urazu kolana, który może wykluczyć go z walk do końca tego roku. To ponownie otworzyło drogę do starcia Bispinga z… Georgesem Saint Pierre’em.
Były mistrz wagi półśredniej wyjawił, że skontaktował się z prezydentem UFC Daną White’em, by przekonać go, aby wrócił do pomysłu walki z “The Countem”.
“Czasem w sporcie nieszczęście jednych ludzi tworzy szczęśliwe okazje dla innych” – stwierdził St-Pierre w podcaście Believe You Me prowadzonym przez samego Bispinga. “Właśnie tak stało się w tym przypadku: Miałem kontuzję, Ty miałeś kontuzję, co otworzyło drogę innemu gościowi, ale inny gość, Robert Whittaker, miał pecha i doznał kontuzji, co doprowadziło nas do początkowej sytuacji, gdzie jesteśmy gotowi i wszystko zależy od Dany White’a”.
“Napisałem do Dany i on wie, że chcę z Tobą walczyć. Jeśli szef będzie tego chciał, do tej walki dojdzie”.
Bisping, gospodarz wspomnianego podcastu, zgodził się z GSP i stwierdził, że byłby szczęśliwy, gdyby mógł jesienią zawalczyć z Kanadyjczykiem.
“Wyczekuję walki z Tobą” – odpowiedział Bisping. “Przy odrobinie szczęścia doprowadzimy do tego pojedynku. Ty chcesz walczyć ze mną, ja chcę walczyć z Tobą. Tymczasowy mistrz jest wykluczony – nie widzę powodu, bo do tego nie miało dojść”.
GSP wspomniał też, że jest otwarty na starcie z “The Countem” w listopadzie.
Jakie gówno. Idźcie mi z tym na szczaw 🙁
Niech robią walkę Bisping vs Romero a GSP nich sobie zawalczy z Andersonem Silvą.