Max Holloway ostatnich miesięcy z pewnością nie może zaliczyć do udanych. Mistrz kategorii piórkowej nie stoczył w tym roku ani jednej walki i aż trzykrotnie wypadał z pojedynków o tytuł. Amerykanin zmagał się również z depresją o której opowiedział podczas podcastu UFC Unfiltered.

Trochę to potrwało, żeby się otrząsnąć. Nie wiedziałem dokładnie co to było, nie byłem pewny. Staram się o tym nie myśleć, ponieważ ostatnie miesiące były trochę zwariowane. Mówię o depresji. Wcześniej nawet nie wiedziałem czym jest depresja. Myślałem, że chodzi w tym o użalanie się nad sobą. Wtedy sam przez to przeszedłem, mając za sobą udany poprzedni rok, a teraz ten. Nieco szalone. Można wydostać się z depresji, nie bójcie się prosić ludzi o pomoc.

Holloway nie podjął się leczenia, pomogli mu najbliżsi.

Żadnego leczenia. Moim lekarstwem było spędzanie czasu z synem. Każdy starał się wyciągnąć do mnie pomocną dłoń. Jeśli nie chciałem z kimś rozmawiać, to z nikim nie rozmawiałem dopóki sam nie zadzwoniłem. Ludzie do mnie ciągle wydzwaniali, ale ja z nikim nie gadałem. Miałem tylko swojego syna i rodzinę. Myślałem sobie „co ja do cholery robię?”.

To nie jest rzecz z którą walczysz samemu. Musisz się poświęcić, wtedy dotrzesz do miejsca, w którym zrozumiesz, że potrzebujesz innych ludzi, a ja mam dookoła siebie wspaniałe osoby.

Maz zrozumiał, że depresja jest chorobą, która może się przytrafić każdemu.

To było dla mnie nowe doświadczenie. Nie wiedziałem czym jest depresja. Widziałem ludzi z depresją i zastanawiałem się czemu są smutni, żyjecie, więc jesteście szczęśliwi. No i wtedy stało się.

Max Holloway zawalczy z Brianem Ortegą już w najbliższy weekend na gali UFC 231.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.