Współzałożyciel polskiej organizacji KSW – Maciej Kawulski rozmawiał z portalem sport.pl, gdzie poruszył wiele kwestii marketingowych swojego biznesu oraz zdradził plany na niedaleką przyszłość. Trzeba przyznać, że Maciej w ostatnim czasie świetnie prosperuje na rynku, a jego ostatni film spotkał się z uznaniem wśród krytyków. Co dalej? Niewykluczone, że biznesmen zorganizuje galę w stylu Bare Knuckle Fighting Championship czy Wotore.

Uważam, że jest miejsce na rynku na tego typu gale. Przyglądam się temu bardzo uważnie – odpowiada Kawulski na pytanie redaktora sport.pl

Gala Wotore nie porwała mnie, choć widziałem tylko fragmenty. Produkcja imprezy i odpowiednie sterowanie emocjami to duża umiejętność. Wypracowanie odpowiedniego  know how zajmuje lata. Nikt z zewnątrz nie może nagle się pojawić na rynku sportów walki i od razu mieć świetny, gotowy produkt. Walki na gołe pięści mają olbrzymi potencjał, ale myślę, że największym problemem Wotore były zasady pojedynków. Dwukrotne wypychanie rywala z areny, które skutkowało wygraną, było moim zdaniem słabe. Poza tym uważam, że pojedynki powinny odbywać się w podobnej formie, co na Bare Knuckle Fighting Championship, czyli jako boks na gołe pięści. Walka w parterze jest zbędna, w końcu tam brak rękawic nie ma prawie żadnego znaczenia.

Poza pomysłem organizacji nowych walk głowa KSW myśli o ściągnięciu nowych zawodników, którzy przyciągnęliby szersze grono kibiców. Możliwe, że uda się pozyskać fanów boksu, gdyż Kawulski postara się o zakontraktowanie Izu Ugonoha.

Tak. Mam taką nadzieję i liczę, że jego nazwisko przyciągnie do KSW fanów boksu, którzy wciąż podchodzą do walk w klatkach nieco sceptycznie.

Reportem zapytał, kto mógłby zostać rywalem zawodnika ze Szczecina. Na propozycję debiutu z Mariuszem Pudzianowskim włodarz odpowiedział:

Nigdy nie mówię nigdy.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.