Michał Kita, który podczas gali KSW 54 pokonał w ładnym stylu Michała Andryszaka, chciałby już w grudniu ponownie wejść do klatki. Michał ma dziś 40 lat i w programie „Koloseum” przyznał, że jest na końcu swojej kariery i że jego ciało powinno dać mu możliwość walczenia jeszcze do końca przyszłego roku, na razie jednak stara się za bardzo nie wybiegać myślami do przodu i skupia się na tym, co ma się dziać w najbliższej przyszłości.

Chcę zawalczyć w grudniu. Tak jak kiedyś powiedział Michał Andryszak, też już wybiegał myślami do przodu i ja też miałem takie sytuacje. Ja chcę walczyć, robić to co lubię, co kocham i się nacieszyć tym. Nie oszukujmy się, to jest końcówka, ale do końca przyszłego roku jestem w stanie ze dwa, trzy pojedynki zrobić, jak nie więcej, jeśli będą się odbywały w szybkim tempie.

Kita liczy na to, że w grudniu zmierzy się w walce o pas KSW z Philem De Friesem. Panowie zgodzili się na wspólny pojedynek pisząc do siebie w mediach społecznościowych.

Zobacz również: Michał Kita odpowiedział na wyzwanie De Friesa

Michał mówiąc o pojedynku z De Friesem stwierdził, że w tym starciu kluczowe mogą być umiejętności zapaśnicze.

Myślę, że tu zapasy będą decydujące. Nie jest tak łatwo mnie sprowadzić. A nawet jeśli, to ja się nie boję walki z pleców. 13 lat trenowałem zapasy, ale mam swój styl, lubię czasami po mordzie sobie dać.

Michał Kita to prawdziwy weteran światowych ringów i klatek. 40-latek toczył boje między innymi w Anglii, Szkocji, Holandii, Finlandii, Rosji, USA oraz we Włoszech i Czechach. „Masakra” ma na koncie występy dla takich światowych organizacji jak M-1 Global czy Bellator MMA.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.