Gościem Jarosława Kuźniara w dzisiejszym programie Onet Rano był jeden z właścicieli KSW – Martin Lewandowski. W trakcie niemal dwudziestominutowej rozmowy poruszono kilka ciekawych wątków związanych z MMA w kraju oraz o przeszłości i przyszłości federacji. Już na początku wywiadu dziennikarz zadał biznesmenowi pytanie o to, co jego zdaniem spowodowało taką eksplozję popularności MMA w Polsce oraz samego KSW. Odpowiedź Lewandowskiego zawierała kilka wątków, które jego zdaniem przyczyniły się do tego, że są z federacją w takim miejscu, jak teraz.
Jakie były przyczyny rozwoju MMA w Polsce? Było ich kilka. Po pierwsze, choć nie chcę teraz zabrzmieć jak jakiś motywator, bo wiem, że w ostatnim czasie dużo ich na rynku polskim przybyło, ale była to jakaś konsekwencja działania. Wiesz, wyobraź sobie 2003 rok, gdzie przychodzi dwóch szaleńców szukając sponsorów i mediów patronackich i opowiada o jakiś walkach, które wtedy w Polsce kojarzą się z walkami psów, na pewno są nielegalne i tak dalej. No i teraz zwab na to sponsorów, zainteresuj tym media. My z Maćkiem, moim wspólnikiem, czuliśmy jednak, że to jest to, co chcemy w życiu robić, więc na pewno konsekwencja.
Wiadomo, że nasze pierwsze gale nie wyglądały tak profesjonalnie jak teraz. My sami rozkładaliśmy krzesełka, dokręcaliśmy światła, sprzedawaliśmy bilety i wszystko. Niemniej jednak na pewno przyjście Pudziana, czyli Mariusza Pudzianowskiego, było dla nas takim komercyjnym strzałem, później sukces sportowy Mameda Khalidova. To były takie dwie rzeczy, od strony sportowej, bardzo istotne no i to, że pozyskaliśmy też dużą ilość partnerów medialnych, m.in. własnie Onet. Tutaj jednak muszę wyróżnić jedną osobę, naszego ojca chrzestnego, jak ja go nazywam, czyli Mariana Kmitę, bo dzięki niemu już KSW 2 zagościło na antenie i ten wzrost medialności pozwolił KSW wznieść się na wyżyny.
W Polsce federacja KSW osiągnęła już właściwie wszystko, co można było w MMA osiągnąć. Na rynku zagranicznym jednak KSW wciąż raczkuje. W całej swojej historii federacja zorganizowała jedynie 2 gale poza granicami kraju. Plany na ekspansję krajowego MMA są jednak duże. Jak będą wyglądały plany podboju świata przez KSW?
W Polsce osiągnęliśmy bardzo dużo. Robimy cztery takie wielkoszlemowe gale, gdzie ludzie przychodzą i wypełniają hale po brzegi. W tym roku zrobiliśmy po raz pierwszy galę w Dublinie, ale chcemy tam wrócić i w ogóle częściej wychodzić poza granice Polski. Tu osiągnęliśmy, mówiąc kolokwialnie, pewien sufit i wyporność hal. Już nie ma większych hal. Wiadomo, jest ten Narodowy, ale Narodowy to jest ewenement i tam jak będziemy wracać, to będziemy wracać raz na dwa lata, bo nie da się robić takich gal co kwartał, czy nawet raz w roku.
Chcemy wyjść na pewno na Europę, mocniej i szerzej po to, żeby budować świadomość marki poza granicami i pozyskiwać kibiców poza Polską. Wiadomo, że pierwsze gale w danym kraju, na Wembley czy 3Arenie, musimy opierać na pobudzeniu Polonii na tamtych terenach. Niemniej jednak to nie jest nasza docelowa strategia. Wiadomo, że Polacy, co my zawsze będziemy szanować, wspierają nas bardzo. To będzie też taki bardzo patriotyczny akcent. Budujemy i wychodzimy natomiast poza Polskę dlatego, że chcemy zdobywać serca kibiców tamtejszych.
Pozostałe wątki: o kibicach, szkołach MMA, związku MMA i innych można wysłuchać tutaj.