(fot. blogs.windsorstar.com)

 Jakiś czas temu mistrzyni KSW Karolina Kowalkiewicz dołączyła do teamu Iron Horse Technology. Z racji tego faktu, przyjrzymy się jej najbliższej rywalce, Randzie Markos. Jednak od początku:

21 września światło dzienne ujrzała informacja o tym, że Karolina Kowalkiewicz podpisała kontrakt z największą na świecie organizacją MMA. Później dowiedzieliśmy się, że przeciwniczką Polski będzie 30-letnia Kanadyjka Randa Markos. Wiele osób piało z zachwytu, wieszcząc łatwe zwycięstwo. Czy był to jednak słuszny optymizm?

Randa ma zawodowy bilans składający się z pięciu zwycięstw oraz dwóch porażek. W 2012 roku zaliczyła debiut w MMA, zdobyła trzy zwycięstwa z rzędu z cukiniami, po czym przegrała z Amerykanką rosyjskiego pochodzenia Justine Kish. Kish miała uczestniczyć w pierwszym kobiecym TUF-ie i była siódmym typem Anthony’ego Pettisa, ale przed jej walką z Bec Rawlings, doznała kontuzji kolana. Kolejną rywalką Randy, była słaba Lynnell House, z którą Kanadyjka się szybko rozprawiła. Po tym boju Markos wzięła udział w reality show “The Ultimate Fighter: A Champion Will Be Crowned”. W programie zaszła daleko, bo aż do półfinału w którym musiała uznać wyższość Rose Namajunas.

Pomimo porażki, dostała kontrakt z UFC i na finałowej gali tego TUF-a, zmierzyła się z byłą pretendentką do tytułu, Jessicą Penne. Tutaj również nie podołała zadaniu, jednak jej walka była na tyle wyrównana, że skończyła się tylko niejednogłośną decyzją, która poszła na konto Penne. W ostatnim boju zmierzyła się z Aisling Daly i tu już ugrała dwie z trzech rund, wygrywając jednogłośną decyzją. Prześledźmy jej karierę w TUF-ie:

The Ultimate Fighter:

Już na samym początku jej stójka została doceniona przez byłego mistrza kat. lekkiej Anthony’ego Pettisa, w pierwszym odcinku 20. edycji TUF-a. Podczas zapoznania z dziewczynami, obaj trenerzy (Anthony oraz Gilbert Melendez) wzięli je na salę by się zapoznać z ich mocnymi i słabymi stronami. Uczestniczki miały się chwilę ‘pokulać’ w parterze z trenerami oraz zaprezentować swoją stójkę. To właśnie wtedy na worku Randa Markos została zauważona przez Pettisa, który stwierdził w luźnym tłumaczeniu, że Kanadyjka ma dobre bokserskie “puknięcie” oraz jest szybka.

W tym TUF-ie z racji faktu, iż zwyciężczyni miała zostać pierwszą mistrzynią wagi słomkowej, zestawienia odbyły się na zasadzie rankingu. Eksperci UFC sklasyfikowali zawodniczki we własnej liście i numer #1 miał bić się z numerem #15, i tak dalej. Tecia Torres sklasyfikowana była na #3 miejscu, a Randa #14, zatem ich konfrontacja była nieunikniona. To właśnie wtedy pokazała, że potrafi zaskakiwać. Zwyciężyła z mocno faworyzowaną Torres, która była pierwszym wyborem Melendeza.

W starciu z Torres, to Randa pierwsza poszła po obalenie, co jednak nie wyszło jej najlepiej. Lecz w całym boju to właśnie parter grał tu główne skrzypce. Pierwsza runda poszła na konto Teci, a w drugiej to Randa przejęła kontrolę i na macie skręcała jak chciała swoją rywalkę. W dogrywce po wyrównanym boju w stójce, jedno, dosłownie jedno obalenie na minutę przed końcem, dało Markos zwycięstwo.

Później nastąpiła walka z Felice Herrig. To starcie powiedziało nam, że silniejsza fizycznie zawodniczka to koszmar dla Randy. Felice nie dawała się obalić, a w stójce punktowała Kanadyjkę. Nawet sama dwukrotnie ją obaliła! Felice Herrig! Jednak brak wyszkolenia zapaśniczego dał się tu we znaki Felice i po drugim wywróceniu, Markos zaliczyła reversal. Uwięziła rękę Herrig pod kolanem i poddała ją zmodyfikowaną balachą.

W kolejnej konfrontacji Rose Namajunas kolejny raz uwydatniła wady Randy Markos, czyli fakt oddawania pozycji z powodu słabszych zapasów. Randa spadła jak kłoda na matę, a Rose razem z nią, z tym, że to działało na korzyść tej drugiej.

Po chwilowej walce o pozycje, to Markos znalazła się na górze, ale Namajunas zaczęła wykręcać jej rękę do kimury, którą ostatecznie zakończyła starcie.

To tyle jeśli chodzi o przygodę Randy z TUF-em. Markos w reality show zaprezentowała się zadziwiająco dobrze. Nie tylko była jedną z najsympatyczniejszych dziewcząt w programie, ale też pokazała, że jest bardzo dobrą zawodniczką, która radzi sobie w stójce oraz w parterze. Jednocześnie pokazała też swoje wady, jakimi są brak zapasów oraz troszkę słabsza kondycja. Oprócz umiejętności uwydatniła dodatkowo swój charakter. Jako jedyna z szesnastu zawodniczek, poświęciła się całkowicie celowi zdobycia pasa. Podczas kolejnego zwycięstwa drużyny Anthony’ego Pettisa, zaczęły się tworzyć drabinki z udziałem dziewczyn z jego teamu. Co zrobiły więc jego zawodniczki? Wolały zrezygnować z dwóch jednostek treningowych na rzecz jednej jednej jednostki z błahego powodu… bo rywalki mogły je obserwować. Wolały mniej trenować niż być na sali ze swoimi rywalkami – nawet jeśli jedna część grupy trenowałaby po jednej stronie, a druga po przeciwnej. Po prostu typowo kobiecy absurd. Jednak Randa Markos stanęła ponad ten głupi podział i pomimo sprzeciwu grupy, uczestniczyła w obu treningach. W wywiadach jako jedna z nielicznych prezentowała szczerą logikę mówiąc, że jest w programie tylko po to, by zdobyć pas i nie obchodzi ją, że ktoś ją będzie “podglądać”. Tym ruchem skonfliktowała się z połową swojej ekipy, jednak pokazała charakter oraz to, że MMA jest dla niej wszystkim i bardzo poważnie traktuje ten sport.

Przyjrzyjmy się poszczególnym aspektom jej gry:

Stójka.

Stójka u Randy jest na dobrym poziomie (patrząc na resztę dywizji i odejmując Jędrzejczyk). Inicjuje mocne ciosy, sporadycznie idzie w kombinacje. Gdy już próbuje składać ciosy, wychodzi jej to sprawnie, choć czasami rzuca je na “pałę”:

Potrafi dostosować się do rywalki. Nigdy wcześniej nie inicjowała tylu podbródkowych ciosów, a w walce z Jessicą Penne nagle zaczęła ich używać. To świetny przykład adaptacji stylu pod wady rywala. Słucha przy tym narożnika. Gdy podczas jednej walki popełniała błąd i nie blokowała ręki rywalki przy trzymaniu jej za głowę, po uwagach narożnika, za drugim razem już tego błędu nie popełniła.

Używa pełnego spektrum stójki, czyli również nóg. Zadaje nimi lowkicki zewnętrzne/wewnętrzne, kopnięcia obrotowe boczne itd. Nie jest to jej główna broń, ale warto pamiętać, że nie stroni od technik nożnych. Kanadyjka daje się trafiać, ale nikt jej krzywdy w stójce jeszcze nie zrobił. Dochodziły ją łokcie od Herrig, ciosy od Torres czy nawet techniki bokserskie Daly, ale nie było to nigdy nic dewastującego. Więcej krzywdy robiły jej rywalki w parterze i to tam kilkukrotnie bywała rozcinana łokciami przeciwniczek.

Parter.

Parter jest nieodłącznym elementem jej gry. Lepiej ogarnięta zawodniczka, potrafi ją mocno przygrindować, jak zrobiła to Penne. Jednakże z koszmarnych pozycji, takich jak dosiady, potrafiła wychodzić. Nigdy nie jest całkowicie bezradna, nawet z silniejszą grapplingowo przeciwniczką. Jeśli o jej umiejętności chodzi, to jest niebezpieczna na macie z kilku względów. Zna sporo technik – szybko rozprawiła się z Felice Herrig, poddając ją zmodyfikowaną balaszką i nie było to dziełem przypadku, doskonale wiedziała co robi.

Dobrze pracuje będąc w górnych pozycjach i czasem bardzo ładnie kontroluje rywalki (choć nie jest to regułą). Posiada purpurę w brazylijskim jiu jitsu, ale uczestniczyła w wielu zawodach parterowych w USA i Kanadzie. Jej wadą jest to, że czasami mało co wychodzi z ‘kulanek’, zwłaszcza z bardziej obeznanymi w BJJ rywalkami – Zdarzały jej się takie walki, w których nie robiła w parterze niczego ciekawego, prócz kilku ciosów ground’and’pound. Co do ciosów w parterze, to nadspodziewanie dobrze jej wychodzą, zwłaszcza łokcie.

Grappling stoi więc u niej na dobrym – jak na kobiece MMA – poziomie. Nieco gorzej ofensywa z dołu, ale mało kto jest Werdumem, by poddawać ludzi z pleców. Defensywa z dołu jest już za przyzwoita. Co prawda dała złapać się w kimurę Rosie Namajunas, ale z innych technik sprawnie wychodziła, jak np. z trójkąta rękami, które założyła jej Tecia czy z kilku balach.

Zapasy.

Zapasy są jej zdecydowanie najsłabszą stroną. Obalały ją zarówno Aisling Daly, Jessica Penne, Rose Namajunes czy (o zgrozo!) Felice Herrig. Często obalenie następuje z klinczu, który sama Randa inicjuje. Po prostu jest siłowo przeważana.

Silniejsza przeciwniczka to koszmar dla Markos. W ofensywie często próbuje dość mocno atakować nogi rywalek, ale widać, że przy wielu próbach, brakowało jej siły fizycznej, którą posiada choćby Claudia Gadelha. To właśnie Claudia by była najgorszym zestawieniem dla niej w całym UFC. Czasem użyje wytrącenia z równowagi w stylu Fedora Emelianenki:

Jednak ze wszystkich trzech płaszczyzn, zapasy u Randy są najgorsze. Nie poprawiła tego aspektu ani odrobinę od czasu TUF-a, choć ostatni bój był w kwietnie od którego mnie dziewięć miesięcy do grudnia, czyli do starcia z Kowalkiewicz.

Kondycja.

Jej słabością jest również jej kondycja. Potrafi znacząco zwolnić obroty już od połowy drugiej rundy. Gdy jest zmęczona jej ciosy są nadal mocne, ale też brakuje im finezji i zaczyna atakować nieskładnie – jak każdy zresztą na spompowaniu, kto chce, ale “nie może”. Daje się też wtedy łatwo wywracać – łatwiej niż zazwyczaj. W starciu z Penne właściwie to oddała inicjatywę i straciła ducha walki w ostatniej odsłonie pojedynku. Gdyby choć w minimalnym stopniu postarała się obronić to obalenie w prawie trzeciej minucie walki z Jessicą Penne, to wygrałaby tę walkę. Do czasu tego obalenia Randa ładnie punktowała beznadziejną w stójce Penne.

Czy słowa o utracie ducha walki nie kłócą się z tym co pisałem wcześniej o charakterze? Otóż nie, bowiem wszystko jest relatywne i trzeba oceniać zachowanie mając na uwadze mniejsze szczegóły, a nie wyciągać od razu wnioski. Gala The Ultimate Fighter 20 Finale na której odbył się pojedynek Randy Markos z Jessicą Penne była niedługo po tym jak Randa przegrała z Rose Namajunas. Właśnie z powodu tego ogromnego nastawienia psychicznego na pas, z poświęcenia jakie musiała przejść Markos – właśnie z tego powodu mocno podupadła na psychice. Niektórzy tygodniami nie potrafią dojść do siebie po utracie marzenia, a Markos po krótkim okresie od gorzkiej przegranej, musiała walczyć na finałowej gali, właściwie o pietruszkę. Można oczywiście to samo powiedzieć o każdej przegranej, ale to Markos – co napisałem wcześniej – była zapatrzona w ten pas jak w obrazek. Utrata możliwości walki o niego, widać było, że wpłynęła na nią. Dodać do tego należy, że w domu TUF-a, była szykanowana i obrażana notorycznie przez duet Herrig&Esparza. Przegrana z Namajunas sprawiła, że ta jej nieugiętość nagle stała się bezcelowa, że cały jej wysiłek i poświęcenie nagle stały się bezcelowe. Dlatego sądzę, że straciła tego ducha walki w boju z Jessicą Penne (która zresztą była przyjaciółką z Esparzą i trzymała jej stronę), ale nie utraciła swego charakteru. Teraz Randa ma już zwycięstwo na swoim koncie. Zwycięstwo w UFC. Wróciła zatem na dobry szlak i sądzę, że z Kowalkiewicz wróci tak samo jej bojowe nastawienie, a jej celem ponownie stanie się pas, który dziś dzierży Joanna Jędrzejczyk. Kanadyjka najlepsza była właśnie gdy miała ten cel przed sobą.

Może i ostatnie dwie walki nie były zbyt spektakularne w wykonaniu Randy, ale nie jest to obraz całości. Pełna sylwetka zawodnicza Markos, prezentuje się bardzo dobrze. Kanadyjka na pewno sporo krwi napsuje Karolinie Kowalkiewicz. Która z tych dwóch dziewczyn wygra w bezpośredniej konfrontacji? O tym dowiecie się w drugiej części, poświęconej Karolinie!

KONKURS!!!

Z racji walki Karoli z Randą, mamy dla Was konkurs w którym do wygrania są suplementy od firmy Iron Horse Technology, którą Kowalkiewicz reprezentuje. Nie będziemy Was pytać kto wygra walkę, dlatego wystarczy, że do komentarza pod tym artykułem dodacie hasztag #teamKowalkiewicz i będzie on się liczył do konkursu. Do wygrania Show Time oraz Crea Fight! Zapraszamy do naszego działu! http://cohones.mmarocks.pl/forums/ihs-technology.28/

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.