Na kilkadziesiąt godzin przed galą UFC 238 w Chicago udało nam się porozmawiać z Karoliną Kowalkiewicz (12-4). Reprezentantkę Shark Top Team Łódź zapytaliśmy o zbliżające się starcie z Alexą Grasso, aktualną sytuację w kategorii słomkowej, przegranych starciach z Michelle Waterson i Jessicą Andrade oraz o planach dotyczących zakończenia kariery.

Jakub Madej, MMARocks.pl: Na początek chciałem zapytać o samo robienie wagi, czyli jak przebiegło i jak ogólnie jest na miejscu w Chicago, czy zdążyłaś już się przestawić przez zmianę czasu, miałaś z tym jakieś problemy, czy przychodzi to już lekko?
Karolina Kowalkiewicz: Przyleciałam tutaj wcześniej. Byłam już w piątek po południu. Miałam więc sporo czasu, dwa i pół dnia na to, żeby dojść do siebie i się zaklimatyzować. Od samego początku jednak czułam się bardzo dobrze. Mam fajną wagę, także naprawdę jest okej. W Chicago czuję się rewelacyjnie, jest cieplutko, fajna przygoda, bardzo przyjemnie.

Gala w Chicago, więc muszę też zapytać, czy czuje się, że Polaków rzeczywiście w tym mieście jest sporo i czy liczysz na wsparcie polskich kibiców w sobotę?
Tutaj nawet w hotelu, w którym jestem, na recepcji pracuje chłopak, który jest Polakiem. Jak byłam w sklepie, to słyszałam język polski. Została zaproszona do polskich mediów, dwóch stacji radiowych i stacji telewizyjnej. Wiem, że właścicielem jednego klubu jest tutaj Polak i organizuje mi po walce afterparty, żebym mogła spotkać się z polskimi kibicami. Z Florydy przylatuje też Andrzej Fonfara, z którym mamy się spotkać. On też będzie na gali. Naprawdę jest bardzo fajnie, bardzo miło i wiem, że będzie dużo Polaków na hali.

Pojedynek wzięty bardzo szybko po ostatnim, bo minęło nieco ponad dwa miesiące od starcia z Michelle Waterson. Skąd taka decyzja w tak krótkim odstępie czasu?
Ja już przed walką z Michelle podkreślałam, że jeśli nie będę miała żadnej kontuzji, to będę chciała zawalczyć w Chicago. To jest moje wielkie marzenie, ze względu na Polonię tutaj. Ostatnia gala UFC w Chicago była chyba trzy lata temu, więc jak tylko nadarzyła się taka okazja, to nie mogłam odpuścić. Po walce z Michelle, no niestety nie poszła ona po mojej myśli, ale nie miałam żadnej kontuzji, a ta przegrana jeszcze bardziej mnie zmotywowała do tego, że chcę wrócić. Bardzo prosiłam UFC o walkę tutaj i ją dostałam.

Czyli wszystko wyszło z twojej inicjatywy?
Tak. Chciałam bardzo szybko wrócić i czuję się rewelacyjnie. Mam bardzo dobrą formę i myślę, że dużo lepszą niż poprzednio, dlatego nie mogę doczekać się soboty.

Właśnie, nie czujesz się zmęczona? Przygotowujesz się do dwóch walk pod rząd, praktycznie bez żadnego odpoczynku.
Nie, wręcz przeciwnie. Czuję się własnie bardzo dobrze, jestem pełna energii i w ogóle nie czuję się przemęczona.

Alexa Grasso, za czasów Invicty wymieniania przez niektórych nawet jako przyszła mistrzyni UFC, aktualnie ma rekord w UFC 2-2. Jak scharakteryzowałabyś swoją przeciwniczkę i czy w jakiejś płaszczyźnie możesz się jej szczególnie obawiać?
Alexa jest bardzo kompletna. Lubi się bić w stójce, ma bardzo taką fajną i agresywną stójkę. Lubi iść do przodu, wywierać presję, ale też w walkach przerwaca, ma fajny parter. W momencie, gdy ona jest obalona, to świetnie sweepuje i przechodzi do dogodnej dla siebie pozycji. Trzeba uważać na wszystko. Myślę, że jestem przygotowana na wszystko, co ona przygotowała na mnie.

Czy któraś z walk Alexy Grasso zrobiła na tobie wrażenie?
Oglądałam jej walki. Walczyłyśmy w sumie chyba z pięcioma tymi samymi przeciwniczkami. Fajnie się to ogląda, bo cały czas coś się dzieje i wiem, że dla kibiców starcie też będzie przez to ciekawe, a dla nas to będzie na pewno dużym wyzwaniem.

Czujesz jakąś presję związaną z sobotnią walką? Że to może być pojedynek o być albo nie być w UFC?
Nie, w ogóle o tym nie myślę. Nie podchodzę do tego w ten sposób, bo po przegranej walce z Michelle podpisałam kontrakt na kolejne sześć pojedynków. Wydaje mi się, że nawet, gdybym przegrała, to UFC mnie nie zwolni, tylko da mi jeszcze szansę się pokazać, bo jednak przez trzy lata byłam w pierwszej piątce organizacji. Raczej by mnie nie zwolnili, bez sensu byłoby wtedy podpisywać ze mną kontrakt na sześć pojedynków.

Przed momentem sprawdziłem i to będzie dopiero twoja druga walka w karcie wstępnej na gali UFC. Resztę toczyłaś na kartach głównych. Czujesz jakąś różnicę z tym związaną?
Różnica jest taka, że mam dużo więcej wolnego czasu. Kiedy walczy się w main eventach i jest się na karcie głównej to jest bardzo dużo obowiązków. Teraz wszystko odchodzi i mogę skupić się tylko na robieniu wagi, na pojedynku. Jestem bardzo zrelaksowana, bardzo wypoczęta i pełna energii.

Jak oceniłabyś aktualnie kategorię słomkową w UFC? Kto według ciebie powinien teraz zawalczyć z Jessicą Andrade i czy uważasz, że Joanna Jędrzejczyk zasługuje w najbliższym starciu na rewanż z aktualną mistrzynią?
Nie, Asia zdecydowanie powinna stoczyć jakiś pojedynek. Była niepokonaną mistrzynią przez wiele lat, zrobiła coś niesamowitego, ale ten pas straciła i teraz w kolejce do walki o pas ustawia się dużo młodych dziewczyn, które naprawdę bardzo ciężko pracują na to, żeby walczyć o pas. Moim zdaniem zasługują w tym momencie bardziej na walkę o pas, niż Asia. Nie mówię, że ona w ogóle nie zasługuje na pojedynek o mistrzostwo, ale moim zdaniem powinna wygrać chociaż jedno starcie. Natomiast teraz bardzo chciałabym zobaczyć w walce o pas z Jessicą Andrade albo Tatianę Suarez, albo Michelle Waterson.

Wracając jeszcze do walki z Waterson, co wtedy poszło nie tak? Niektórzy w tym pojedynku nie widzieli do końca tej Karoliny Kowalkiewicz, którą widzieli kiedyś w klatce. Było coś nie tak przed tą walką czy nic takiego się nie działo?
Przed tą walką wszystko szło nie tak. Nie ma co o tym gadać, ale tak naprawdę przegrałam tę walkę sama ze sobą. Wydaje mi się, że gdyby to była każda inna zawodniczka, to ten pojedynek wyglądałby inaczej. Od samego początku darzyłam Michelle ogromną sympatią, bardzo ją szanowałam, bardzo ją podziwiałam. Nawet w dzień walki, rano na śniadaniu, przyszła do mnie z całą rodziną, jej córeczka przyniosła mi ciasteczka, jej mama mnie uściskała. To było dla mnie naprawdę ciężkie doświadczenie, że tak lubię tę dziewczynę, a mam z nią walczyć. Chyba, że tak powiem, siadła mi głowa i przegrałam sama ze sobą.

Mówi się, że powroty po nokautach bywają ciężkie. Powiedz, jak to było z tobą po walce z Jessicą Andrade? Starcie to oczywiście jest już dawno za tobą, ale rzeczywiście jest różnica pomiędzy powrotem do siebie po zwykłej walce, a po takim zakończeniu?
Po walce z Jessicą ja tylko chciałam jak najszybciej walczyć, ale dostałam od UFC zawieszenia medyczne i kazali mi zrobić troszeczkę dłuższą przerwę, bo jednak nokaut to nokaut. Wiadomo, po wygranej walce wraca się przyjemniej, niż po przegranej, ale po przegranych walkach człowiek ma jeszcze większą motywację i chce wrócić, żeby jak najszybciej udowodnić, na co go stać.

Czyli to lekarze zalecili ci przerwę, ale ty nie czułaś się po walce źle lub coś w tym stylu?
Nie, po walce z Jessicą czułam się wręcz bardzo dobrze. Pierwszego dnia byłam bardzo oszołomiona, zaraz po samym pojedynku, ale następnego dnia, jak tylko wstałam, to fizycznie było wszystko w porządku. Było mi bardzo smutno, bardzo mnie bolało w środku, ale fizycznie czułam się naprawdę okej.

Kilka miesięcy temu udzieliłaś wywiadu, w którym powiedziałaś, że twój partner czuje instynkt rodzicielski i dał ci pozwolenie na jeszcze dwa lata walk. Nie pytam o konkretną datę, ale masz jakąś datę ustaloną, po której mówisz sobie dość?
Nie ma takiej sztywnej daty czy granicy, po której przechodzę na sportową emeryturę. Gdy zaczynałam walczyć, miałam 27 lat i wtedy założyłam sobie, że będę walczyła przez 10 lat, do 37 roku życia. Ale ta data tak naprawdę jest ruchoma. Przykładowo, jeżeli bardzo posypałoby mi się zdrowie, to być może zakończę karierę troszeczkę wcześniej. Jeżeli będzie wszystko okej, będę walczyła i wygrywała walki, to może powalczę troszeczkę dłużej. Więc nie ma takiej sztywnej daty.

Zapraszam wszystkich, żebyście trzymali za mnie kciuki, żebyście oglądali mój pojedynek, bo na pewno będzie warto. Alexa to młoda i bardzo twarda zawodniczka i wiem, że ta walka będzie bardzo fajną dla kibiców. Zapraszam na walkę, bądźcie ze mną i trzymajcie kciuki.

1 KOMENTARZ

  1. Życzę wygranej ale na kuponie tej walki nie będzie. Mam nadzieje że się myle.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.