Jon Jones nie był pewny wygranej w walce z Dominickiem Reyesem na UFC 247. Mistrz wygrał pojedynek przez jednogłośną decyzję sędziowską, lecz werdykt wzbudził wiele kontrowersji wśród fanów i obserwatorów. „Bones” podczas konferencji prasowej po gali wypowiedział się na temat werdyktu oraz potencjalnego rewanżu z Reyesem.
Nie byłem pewny, że wygrywam walkę. Byłem pewny tego, że się nie poddaje i nie zwalniam. Greg Jackson powiedział mi, że muszę wygrać piątą rundę żeby wygrać walkę. Wspomniał o sercu mistrza. Odpowiedziałem jedynie: nie ma problemu trenerze, dam radę. Mogę to dla Ciebie zrobić. Zostawiłem tam wszystko, miałem na to 5 minut.
Myślę, że pokazałem różnicę między mistrzem, a wyjątkowym pretendentem. Miał wszystko żeby mnie pokonać. Miał też wytrzymałość. To coś specjalnego gdy mistrz musi pokazać na co go stać. Widzieliście to w piątej rundzie tego pojedynku.
Moją pracą jest podejmowanie najcięższych wyzwań. Na tym polega bycie mistrzem. Walczyłem z Danielem Cormierem dwa razy. Nie miałem problemu, aby podpisać ten kontrakt. Biłem się też dwukrotnie z Alexandrem Gustafssonem – z podpisaniem tej umowy też nie miałem żadnego problemu. Jeśli ludzie chcą zobaczyć moją drugą walkę z Reyesem to wszystko będzie zależeć od Dany White’a, który będzie miał nas zestawić.
Przed pojedynkiem Jonesa z Reyesem sporo mówiło się o jego przejściu do kategorii ciężkiej, lecz teraz te plany mogą ulec zmianie. Sam prezydent UFC stwierdził, że według niego to Reyes powinien wygrać ten pojedynek. Bardzo możliwe, że White będzie zainteresowany natychmiastowym rewanżem obu panów.
ZOBACZ TAKŻE: JOE ROGAN OSTRO O ARBITRZE WALKI JONESA Z REYESEM