(fot. Dave Mandel/Sherdog.com)
Już za miesiąc na UFC 193 w Australii, Joanna Jędrzejczyk zmierzy się z Valerie Letourneau. Bukmacherzy stawiają Polkę w pozycji potężnego faworyta tego spotkania. Valerie nie przejmuje się jednak predykcjami i tym, że wszyscy ją skreślają:
Nigdy nie zaprzątałam sobie głowy by sprawdzać kursy na moją walkę, ponieważ one nie zmienią nic w walce.
Kanadyjka uważa też, że nie ma nic do stracenia:
Wiecie co? Ona wychodzi do walk z całą tą presją. Ja wychodzę nie mając nic do stracenia.
Oprócz niekorzystnych kursów, Valerie musi zmagać się z opinią publiczną, która większe nadzieje pokłada w Claudii Gadelhy niż w niej.
Rankingi są jeszcze świeże i jest wiele dziewczyn, które zrobią spore wrażenie w przyszłości, uwierzcie mi. Nie zdziwię się, jeśli rankingi będą zupełnie inne za dwa lata czy rok. Mam narzędzia by pokonać Joannę. Nie ma zbyt wielu zawodniczek, które potrafiłyby stawić jej opór w stójce. To dosyć trudne zadanie dla nich, by przeciwstawić się mistrzyni, więc mówienie o Claudii ma dla mnie sens, ponieważ ich walka była wyrównana i jest ona pierwszą pretendentką. Ale też nie jestem zdziwiona, że UFC wybrało mnie.
W mojej ostatniej walce byłam sporym underdogiem, byłam nim też w pierwszej mojej walce w UFC. Wiem, że to nic nie zmienia w boju – wejdziemy tam, zrobimy co mamy zrobić i rezultat pozostanie taki sam.
Narzędzia ma każdy ale już nie każdy umie je odpowiednio użyć.
Niech się modli, by lekarz po walce miał odpowiednie narzędzia, by poskładać jej twarz.
Valerie: "Wiecie co? Ona wychodzi do walk z całą tą presją. Ja wychodzę nie mając nic do stracenia." – ZDROWIE