Garść informacji od Joanny Jędrzejczyk. W najnowszym wywiadzie z Przemysławem Osiakiem, nasza mistrzyni zdradza jak idą jej przygotowania do rewanżu z Rose Namajunas.
Skupiamy się na wielu elementach. Ja widzę, że w tamtych przygotowaniach do pierwszej walce z Rose skupiliśmy się na parterze bo wiemy jak ona jest niebezpieczną zawodniczką właśnie w parterze. Rose, obecna mistrzyni, zaskoczyła mnie w stójce, choć ja tamtej nocy nie byłam stuprocentową konkurentką dla niej, chociaż biła precyzyjnie. To czego się nauczyłam w poprzednich campach owocuje właśnie teraz i to jeszcze bardziej mnie napędza – zmieniamy troszeczkę grę ale o tym nie chcę mówić. Widać po tym jak się rozwijam, jak jestem skupiona i skoncentrowana, to wierzę że będzie można zobaczyć drugą wersję Joanny Jędrzejczyk, jeszcze lepszej zawodniczki niż do tej pory.
Przemysław zapytał Joanną co ją napędza prócz treningów na co Asia odpowiedziała:
To, że mam tak wspaniałe życie. Ja chcę tą walką pokazać ludziom, że nie ważne jak wysoko jesteśmy i jak bardzo upadamy – życie jest zbyt piękne by się na tym skupiać. Kariera sportowa będzie tylko przez jakiś okres, przez jakąś część mojego życia, a życie jest zbyt piękne i zbyt krótkie żeby gdzieś tam siadać i się zamartwiać niepowodzeniami (…) Pomimo iż dochodzi się do jakiegoś statusu, ma się pieniądze, by można było zatrudnić prywatnego kucharza, który by na co dzień gotował to i tak wszystko ma inną wartość niż ta którą my wkładamy w osiągnięcie sukcesu.
Joanna wspomniała też, że Rose nie weszła jej do głowy i to nie emocje spowodowały jej porażkę, a aspekty zdrowotne:
Żadne emocje nie miały wpływu na efekt końcowy jeśli chodzi o naszą walkę. Tu chodziło o aspekty zdrowotne. Wiele razy mówię, że nie ukrywam emocji, pokazuję je szczerze. Ode mnie nikt nie usłyszy, że ukartowałam jakiś plan, aby spowodować, że przeciwniczka będzie wyglądała tak czy inaczej. Uważam więc, że takie wypowiedzi Rose są trochę nie na miejscu. Ale jestem cierpliwa. I wszystkich też proszę o cierpliwość do 7 kwietnia