27 września 2020 roku to jeden z najpiękniejszych dni w życiu każdego fana mieszanych sztuk walki w Polsce. Wielokrotnie skreślany, po wzlotach i upadkach, dzięki wynikom sportowym – Jan Błachowicz dostał szansę walki o pas UFC i to wykorzystał, nokautując w świetnym stylu Dominicka Reyesa. Reyesa, który kontrowersyjnie i minimalnie na punkty przegrał z Jonem Jonesem, wieloletnim dominatorem wagi półciężkiej. Ten fakt trzeba powtarzać, bo aktualnie sprawujący władzę król kategorii do 93 kilogramów w UFC ma wszystko, aby na tronie rozsiąść się na dobre.

Emocje prawdopodobnie jeszcze nie opadły i trochę czasu minie, zanim do wszystkich dojdzie to, co wydarzyło się w ostatnią sobotę września. Mamy mistrza, jednak co dalej? Opcji dla Jana Błachowicza jest kilka, a każda wydaje się bardzo interesująca.

Zwycięzca walki Thiago Santos vs Glover Teixeira

7 listopada polski mistrz z pewnością będzie uważnie przyglądał się gali UFC, podczas której Thiago Santos (MMA 21-7-0) skrzyżuje rękawice z Gloverem Teixeirą (MMA 31-7-0). To właśnie w tym pojedynku możemy poznać pretendenta, który zmierzy się z Błachowiczem w pierwszej obronie tytułu mistrzowskiego kategorii półciężkiej.

„Marreta” może okazać się zawodnikiem stylistycznie jednym z najbardziej niebezpiecznych dla Błachowicza. Każdy doskonale pamięta starcie z lutego 2019 roku, kiedy to Brazylijczyk w trzeciej rundzie ciosami odprawił reprezentanta naszego kraju. Po własnie tej wygranej Santos otrzymał walkę o pas i niejednogłośną decyzją sędziów przegrał z Jonem Jonesem. „Marreta”, podobnie jak Dominick Reyes, był bliski pokonania „Bonesa”, jednak ostatecznie to Amerykanin przedłużył swoją doskonała serię wygranych dzięki punktacji sędziów.

Santos w ostatnich dziesięciu pojedynków odniósł osiem zwycięstw. Po wygranych w wadze średniej z takimi zawodnikami, jak Anthony Smith, Jack Hermansson czy Kevin Holland oraz przegranej przez nokaut z Davidem Branchem, „Marreta” postanowił zmienić kategorię wagową i we wrześniu 2018 roku zaczął rozwijać skrzydła w limicie do 93 kilogramów.

Po pokonaniu Eryka Andersa, Jimiego Manuwy i Jana Błachowicza Brazylijczyk został pretendentem do tytułu mistrzowskiego Jona Jonesa. Jeden z sędziów punktował starcie 48-47 dla Santosa, dwóch pozostałych 48-47 dla Jonesa. Do tej pory wciąż powtarza się, że gdyby nie kontuzja w trakcie walki, jakiej nabawił się Santos, w lipcu 2019 roku poznalibyśmy nowego mistrza wagi półciężkiej.

Po drugiej stronie klatki stanie Glover Teixeira, który zaczął przeżywać drugą młodość. 40-latek po przegranych z Anthonym Johnsonem, Alexandrem Gustafssonem czy Coreyem Andersonem był jasno określany jako zawodnik, który nie dojdzie już w swojej karierze na szczyt wagi półciężkiej. Co zrobił Brazylijczyk? Zakasał rękawy i postanowił pokazać, że wszyscy są w błędzie.

Po odprawieniu przed czasem Karla Robersona, Iona Cutelaby i Anthony’ego Smitha oraz decyzją sędziów Nikitą Krylova Brazylijczyk pojawił się w rankingu na czwartym miejscu, zaraz pod miejscem okupowanym przez Błachowicza przed zdobyciem tytułu mistrzowskiego.

Pretendenta do pasa mogliśmy poznać już 12 września i 3 października. Do starcia dwukrotnie jednak nie doszło. Najpierw u Teixeiry wykryto koronawirusa, później pozytywny wynik dotyczył Santosa. Kolejny termin pojedynku to 7 listopada i prawdopodobnie wtedy przekonamy się, z kim koleją walkę może stoczyć Polak.

Jon Jones

„Zdenerwowalibyście się, gdybym wrócił i odebrał bardzo szybko swój pas?” – takimi słowami wydarzenia z gali UFC 253 podsumował wieloletni mistrz wagi półciężkiej Jon Jones. To naturalne zestawienie w tej kategorii. Wszystko składałoby się w jedną całość gdyby nie to, że „Bones” kilka miesięcy wcześniej zdecydował się zawiesić swoją karierę i coraz chętniej spoglądać w stronę królewskiej kategorii.

Amerykanin, nawet jeśli to ukrywa, musi być pod wrażeniem występu Polaka. Dominick Reyes obnażający w klatce atuty Jona Jonesa został już w drugiej rundzie znokautowany przez Jana Błachowicza. Już po odprawieniu Coreya Andersona „Bones” z ogromnym uśmiechem patrzył w kierunku Polaka, jednak ostatecznie do tego starcia nie doszło, jednak chyba nikt nie wątpi w to, że prędzej czy później Amerykanin pojawi się w klatce, aby udowodnić swoją wyższość.

Wiele osób uważa, że Jones nie jest już tym zawodnikiem, co kiedyś. Pokonanie bliską i kontrowersyjną decyzją Reyesa, wcześniej pięć wyrównanych rund z Thiago Santosem, a jeszcze wcześniej decyzja w walce z Anthonym Smithem. Ostatni raz „Bones” przed czasem pokonał Alexandra Gustafssona i miało to miejsce w grudniu 2018 roku. Wychodząc do Błachowicza Amerykanin musiałby z pewnością otworzyć się, aby wygrać w sposób przekonywujący. Nikogo już nie interesowałoby pokonanie Błachowicza bliską decyzją. Musiałaby to być albo dominacja po pięciu rundach, albo skończenie Polaka przed czasem. Takie podejście do walki, aby pokonać Błachowicza pewnie, byłoby z pewnością ogromnym plusem dla Polaka.

Czy do tego starcia dojdzie? Wszystko zależy od Jonesa. Czy będzie chciał powrócić do klatki za pieniądze, które sam przecież wyszydzał? Czy zobaczymy go najpierw w kategorii ciężkiej, co z pewnością oddali w planach jego starcie z Polakiem? Nic nie wskazuje na to, abyśmy prędko zobaczyli „Bonesa” w akcji. Niewykluczone, że Amerykanin sam poczeka na rozwój sytuacji w wadze półciężkiej i dopiero wtedy podejmie decyzję, czy warto ryzykować i wracać do akcji w starciu z Polakiem, który w ostatnich czterech starciach trzykrotnie nokautował rywali.

Superwalka z Israelem Adesanyą

Legitymujący się rekordem 20-0 mistrz wagi średniej coraz chętniej mówi o spróbowaniu swoich sił w wyższej kategorii wagowej. Już przed galą UFC 253 Nigeryjczyk śmiało mówił, że chciałbym zmierzyć się z wygranym walki Błachowicz vs Reyes. Starcie bardzo ciekawe, jednak czy możliwe do realizacji?

Nie bez powodu starcie to znalazło się na końcu tej listy. Szanse na jej zrealizowanie są małe, jednak z pewnością nie są zerowe. Adesanya po dziewięciu zwycięstwach z rzędu w UFC będzie z pewnością odczuwał brak wyzwań i chęć poszukania ich w kategorii półciężkiej. Niżej przecież wagi nie zbije, więc jedynym rozwiązaniem jest walka z mistrzem wyższego limitu.

Najbliższym rywalem Nigeryjczyka będzie jednak prawdopodobnie wygrany starcia Robert Whittaker konta Jared Cannonier. Być może wtedy, gdy Adesanya będzie po kolejnej obronie, a Błachowicz po pierwszej obronie, będzie można myśleć o takim starciu?

UFC w potencjalnych superwalkach myśli z pewnością o głośnych nazwiskach, które wygenerują odpowiedni zysk. Błachowicz odrzucając główne skupienie się na medialnych zagrywkach, sportowo udowodnił, że jest numerem jeden i idąc tą drogą można otrzymać szansę walki o pas, a później nawet sam tytuł mistrzowski. U niektórych zawodników wydawałoby się to wprost niemożliwe, jednak ciężka praca i konsekwentne dążenie do celu okazują się najważniejszymi punktami w kierunku spełniania swoich marzeń.

Janek wybierać nie będzie

Chyba wszyscy zdają sobie sprawę i wszyscy doskonale wiedzą to, że Jan Błachowicz nie będzie wybierał swoich rywali. Nie będzie też blokował dywizji wybrzydzając kolejnymi nazwiskami. Thiago Santos? Janek chętnie się mu zrewanżuje, bo przecież w rewanżach jest niepokonany, a chęć odkucia się za przegraną jest na pewno ogromna. Glover Teixeira? Janek bez zastanowienia zgodzi się na takie starcie. Jon Jones? Wystarczy, że takie nazwisko pojawi się w mailu, a Janek kiwnie głową potwierdzając wszystko. Israel Adesanya? Janek z pewnością będzie chętny na superwalki, co zresztą przyznał na konferencji prasowej po gali.

Nawet jeśli Błachowicz dostałby propozycję obrony tytułu mistrzowskiego z kimś spoza tej listy, jestem przekonany, że zgodziłby się na wszystko. Polak jako mistrz nie będzie odznaczał się cechami Jonesa, który podczas walk półciężkich rozsiadał się wygodnie w fotelu i wysyłał prowokacyjne wpisy, że każdy kolejny musi się bardziej postarać, aby dostąpić zaszczytu walki z nim. Błachowicz będzie chciał toczyć kolejne walki i nieważne kto stanie po drugiej stronie klatki. Obrona pasa będzie odpowiednią i największą motywacją, aby toczyć i wygrywać kolejne starcia.

Drogie UFC, drodzy fani Janka. Zdobycie tytułu mistrzowskiego przez Błachowicza to kolejny rozdział w historii tego zawodnika i polskiego MMA. Przed 37-latkiem jednak wydarzenie, które będzie najważniejszym w jego życiu i zepchnie zdobycie tytułu mistrzowskiego na niższą pozycję. Już wkrótce Janek zostanie ojcem i będzie to dla niego z pewnością najpiękniejszy moment w życiu. Błachowicz Junior przychodząc na świat będzie synem mistrza UFC i to będzie teraz najważniejsze. Myślę, że wszyscy spokojnie poczekają na kolejną walkę Jana Błachowicza, nawet, jeśli miałaby ona mieć miejsce nawet za pół roku. Zwycięstwem na UFC 253 wszyscy będą żyć jeszcze długi czas. Z kim Polak nie stoczyłby kolejnego starcia, emocje podczas walki będą jeszcze większe, niż w sobotę, a już wtedy wydawało się, że bardziej przeżywać starć Polaka się nie da. Błachowicz mistrzem UFC, zaczynamy pisać kolejny rozdział!

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.