cwdw

Balacha jest jednym z najczęstszych poddań nauczanych oraz spotykanych we wszelkich sportach chwytanych. Na czym ta technika polega – to wszyscy fani MMA wiedzą, głównie chodzi o to by stworzyć dźwignię na staw łokciowy. Odmian balach jest mnóstwo. Można ją wykonywać z dołu – gdy przeciwnika mamy w gardzie, z góry – gdy jesteśmy w dosiadzie, a nawet ze stójki – wskakując na oponenta, gdy ten jeszcze stoi na nogach. Wariacji więc jest od groma; kwestia tylko wyczucia czasu.

Pomimo prostych założeń, balacha w MMA wcale tak często nie jest widywana jako skończenie. O wiele więcej widujemy duszeń zza pleców niż dźwigni na staw łokciowy. Zadałem sobie trud i przejrzałem wyniki z ostatnich pięciu lat z gal UFC – od maja 2015 do stycznia 2010 roku. Statystyki nie porywają. Na 177 gal (wliczając w to gale z cyklu “Fight Night” czy “on FOX”) oraz na 1965 pojedynków (!), balachę skutecznie wykonano jedynie 44 razy. Co ciekawe 7 razy technika ta została wykonana w walkach wieczoru. Podsumowując:

Balachy: 44
Balachy w walce wieczoru: 7
Gal UFC od 2010 do 2015: 177
Stoczonych pojedynków: 1965

Powodów na ten stan rzeczy jest kilka. Rzadko kiedy opłaca się iść po balachę z dosiadu. Zwykle zawodnicy preferują uderzenia ground’and’pound w tej pozycji. Dodatkowo z dosiadu można zrobić również trójkąt rękami czy zajść za plecy jeśli przeciwnik się skręca. Ryzykowanie balachy z góry to często strata drogocennej pozycji. Na tego typu awangardę może pozwolić sobie tylko kilku zawodników, z Rondą Rousey na czele.

Synonimem balach w UFC jest właśnie mistrzyni dywizji koguciej. Zawodniczka ta ma na swoim koncie aż dziewięć skończeń tą techniką, na jedenaście stoczonych pojedynków! Osiem z nich zrobiła z rzędu. Cały jej bilans od pierwszej walki do ósmej to walki zakończone dźwigniami na staw łokciowy – jest to fenomen w MMA. W walkach wieczoru w UFC remisuje z Demetriousem Johnsonem, który dwukrotnie poddał balachami swych rywali (najpierw Johna Moragę, a później Kyojiego Horiguchiego). Rondzie ta sztuka udała się z Liz Carmouche oraz Cat Zingano. Pojedynek z Mieshą Tate na UFC 168 był drugą walką wieczoru (za ‘Weidman vs Silva’).

Pozostałe walki wieczoru o których warto wspomnieć:

Nate Marquardt pok. Jamesa Te Hunę przez poddanie (balacha)
Anthony Pettis pok. Bensona Hendersona przez poddanie (balacha)
Fabrício Werdum pok. Antônio Rodrigo Nogueirę przez poddanie (balacha)

Balacha jest elastyczną techniką. Znaczy to, że można ją wykonać także z innych technik, np. z trójkąta. W UFC tego typu wariacją Paul Sass poddał Jacoba Volkmanna, a w Polsce choćby Jacek Kreft Mariana Ziółkowskiego na PLMMA. Można ją też robić w wersji ‘odwróconej’, czym popisał się choćby Erick Silva w walce z Jasonem Highem.

Dźwignia na staw łokciowy jest prosta i skuteczna, przegrywa jednak w zawodowym MMA z uderzeniami w parterze czy innymi poddaniami – ponieważ w niektórych przypadkach inicjowanie jej jest nieopłacalne.

Poniżej przedstawię TOP10 moich ulubionych balach, które wpisały się w historię naszego sportu:

10. Ronda Rousey kontra Liz Carmouche.

Dziesiątkę otwiera Ronda w jej pierwszej walce w UFC. Po wykupie Strikeforce (w którym Rousey była mistrzynią) przez korporację ZUFFA do której należy UFC, tytuły obu organizacji zostały zunifikowane. Tym samym była to też pierwsza obrona pasa nowo mianowanej mistrzyni. Carmouche tanio skóry nie sprzedała. Potrafiła wejść nawet za plecy Rondzie i założyć miażdżenie szczęki. Jednak wszystko rozstrzygnęło się w czwartej minucie, kiedy to Rousey wylądowała w bocznej. Od tego momentu wszystko już szło po jej myśli i pięknie wyegzekwowana balacha uczyniła ją pełnoprawną mistrzynią UFC.

9. Stefan Struve kontra Pat Barry

Wieżowiec z Holandii nie tylko przeżył slam jaki mu zafundował Pat Barry, ale dzięki temu slamowi zdołał złapać balachę z trójkąta i poddać Patricka. Sami zobaczcie jak to fenomenalnie wyglądało. Atrakcyjność zarówno poddania jak i kombinacji, która poprzedziła samo poddanie (wraz ze świetnym slamem), uplasowała tę balachę na ósmym miejscu.

8. Frank Mir kontra Tim Sylvia

Kolejna mistrzowska balacha. Tym razem w wykonaniu Franka Mira, która przyniosła mu pas mistrza wagi ciężkiej. Tim Sylvia już raz był w posiadaniu tytułu. Zdobył go na gali UFC 41. Jednak już walkę później pas ten został mu odebrany w związku ze sterydami anabolicznymi, które komisja znalazła w jego organizmie. Walka z Frankiem miała być ponownie o najwyższe trofeum. Mir wygrał wtedy trzy walki w UFC z rzędu, a Sylvia wracał do aferze dopingowej. Ich konfrontacja miała zdeterminować kto będzie mistrzem dywizji ciężkiej. Warto odnotować, że Tim miał wtedy bilans 18-0 i był wielkim faworytem. Po kilkudziesięciu sekundach walki Mir złapał Sylvię w pułapkę i zapiął balachę. Ciągnął tak mocno, że złamał Timowi kość promieniową poniżej łokcia. Sędzia natychmiast wkroczył i tym samym uratował zdrowie byłemu mistrzowi, który cały czas się awanturował i uważał, że walka powinna zostać wznowiona.

7. Anthony Pettis kontra Benson Henderson

W walce mistrzowskiej pomiędzy tymi dwoma, nikt nie spodziewał się, że Pettis podda ówczesnego mistrza w pierwszej rundzie. Wszyscy spodziewali się wojny jak za czasów WEC, a Pettis po prostu, po profesorsku poszedł po balachę i zmusił Hendersona do werbalnego poddania.

6. Diego Brandao kontra Dennis Bermudez

Jedna z tych balach przy których nie można mrugnąć. Diego jak szybko założył nogi na korpus Dennisa, tak równie szybko go przetoczył i poddał. Klepanie nastąpiło momentalnie. Bardzo ładna, techniczna i szybko zrealizowana technika.

brandao_arm

5. Fedor Emelianenko kontra Hong Man Choi

Nie sposób nie umieścić tutaj walki Fedora Emelianenko z Hong Man Choiem. Starcie to, typowe jak na Japonię, nieco “freakowate”. Po tym jak obalenie nie wyszło najlepiej i Hong wylądował na Fedorze, ten szybko znalazł miejsce by wkręcić się po rękę rywala; Choi jednak zerwał chwyt i wstał do stójki. W drugiej takiej sytuacji już nie miał szczęścia i odklepał technikę. Tym razem zdjęcie zamiast gifa, ponieważ jest to najlepsze ujęcie balachy jakie kiedykolwiek zrobiono. Emelianenko w powietrzu, robiący dźwignię na ręce giganta – cała Japonia w obrazku.

fedor

4. Dustin Hazelett kontra Josh Burkman

U Hazeletta wszystko zaczęło się od wytrącenia przeciwnika z równowagi. Po wylądowaniu na macie – choć miał szansę zajść Joshowi za plecy, to okrążył nogą cały jego tułów, po czym przeszedł do balachy. Poddanie to zostało również poddaniem roku 2008 – w pełni zasłużenie.

3. Matt Hughes kontra Georges St-Pierre

Kolejny raz wszystko zaczęło się od świetnego rzutu, którym GSP uraczył Matta. Kanadyjczyk przeszedł do kimury, lecz po chwili zmienił technikę na balachę. Poddanie w trzeciej walce podobało mi się bardziej od tego w pierwszej, które często umieszczane jest w listach TOP10. Georges osiągnął niesamowity progres od tego czasu. Zaczęła się właśnie jego era. To właśnie w tej walce zdobył tymczasowy pas, a w następnej odwdzięczył się Mattowi Serra za porażkę przez nokaut dwie walki temu. Było to też ostatnie poddanie St-Pierre’a w karierze.

2. Ronda Rousey kontra Cat Zingano

Drugie miejsce zostawiłem królowej tego rankingu, Rondzie. Mistrzyni koguciej miała wiele ciekawych balach, ale ta po prostu jest perełką, wisienką na torcie, arcydziełem, który tylko wzmocnił pozycję Rondy w świecie sportu. W przedostatniej walce, Ronda znokautowała Alexis Davis w 16 sekund. Tym razem potrzebowała dwóch sekund mniej by poddać Cat Zingano. To jak wyegzekwowała technikę to jest mistrzostwo świata. Ronda może mieć swoje fochy i swe nastroje czy pretensje do całego świata, może być nieprzyjemna i opryskliwa, ale gdy już wchodzi do oktagonu to robi co do niej należy – dewastuje rywalki i poddaje je jak dzieci. To jak dzięki hakowi wykluczyła rękę, a później przeszła do dźwigni, nie da się opisać innymi słowy jak tylko: piękno.

1. Anderson Silva kontra Chael Sonnen

Może nie jest to najpiękniejsza balacha w historii, ale – rety! – jakąż to historię zrobiła! Chael Sonnen przez pięć rund robił dokładnie to co obiecywał, czyli bił Andersona bez opamiętania. Obalał go, kontrolował i zadawał ciosy – a zadał ich łącznie 434 (!!!). Na kartach sędziowskich “Amerykański Gangster” wygrywał każdą rundę, aż tu nagle na dwie minuty przez końcem, Silva dosłownie z kapelusza zakłada Chaelowi trójkąt, po czym idzie po balachę. Ta łączona technika zostaje chwilę później odklepana. Największy “upset” w MMA od dawna, nie ziścił się, dzięki niesamowitemu poddaniu Silvy. Dosłownie minutę przed poddaniem, komentator UFC Joe Rogan powiedział “Nigdy nie możesz skreślać Andersona Silvy, nie jest mistrzem bez powodu”. Możliwe, że duszenie miało tu większe znaczenie, ale i tak poddanie zostało wpisane do historii jako balacha z trójkąta, i w moim rankingu jest to nr #1.

Te kilka przykładów wymienionych wyżej pokazują, że opłaca się starać się o balachy. Jest to piękna technika, która – choć prosta – ma wielki potencjał, jeśli ma się umiejętności by go wykorzystać. Warto zatem wraz z suplementem High Kick* trenować dźwignie na staw łokciowy. Technika ta daje niewyobrażalne pokłady radości oraz w profesjonalnym MMA wykorzystało ją do skończenia walk kilku arcymistrzów jak Georges St-Pierre, Anderson Silva czy Ronda Rousey, nie wspominając o Fedorze Emelianenko.

*High Kick jest preparatem przedtreningowym przeznaczonym specjalnie dla sportowców trenujących dyscypliny w których wytrzymałość, dynamika, kondycja i szybkość ma podstawowe znaczenie. Idealnie nadaje się do treningów balach. Wyjątkowa kompozycja 23 aktywnych składników odpowiada za efektywność treningu, dotlenienie i regeneracje układu mięśniowego jak i nerwowego.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

11 KOMENTARZE

  1. jak dla mnie balacha Fedora numero uno. kosmos normalnie. jak on wygląda uczepiony na łapie tego olbrzyma Choi…

  2. Bardzo fajnie sie czyata taka analize , duzo ciekawych statystyk .
    Myslalem ze odsetek walk skonczonych przez balache jest duzo wyzszy.

  3. Dobry artykuł,troche statystyk i krótki filmik.Podejrzewam,że to początek długiego cyklu więc czekam na kolejne odcinki.Osobiście obejrzałbym jeszcze Radka w klatce bo poskręcałby jeszcze nie jednego młodego kota.FEN na pewno by się zainteresował.

  4. Jak już o Hong Man Choiu mowa, to wraca na ring. 25 lipca ma walkę w mma. Szczerze? To ja bym takiego giganta chciał zobaczyć na ksw. Walka rodem z pride. Myślę, że ksw powinno o tym pomyśleć bo nawet Janusz chciałby zobaczyć w akcji faceta o wzroście 2,20m chociażby z innym nawet zagranicznym zawodnikiem. Albo z Różalem 😀 Choi jest znany na całym świecie więc sporo zagranicznych oczu by zerknęło na ksw.

  5. Dobra robota Chmurka :boss: Fajnie się czytało, poproszę więcej takich zestawień 🙂

    Natomiast mój faworyt z tego rankingu to zdecydowanie balaszka Anthonego na Benie. Musisz wybaczyć 😉

  6. Przeciętna częstotliwość wykonywania tej techniki, wynika z tego, że jest robiona byle jak i interpretowane jest to jako oznak jej niższej skuteczności. Nawet tacy mistrzowie jak Paweł Nastula na zmęczeniu potrafili zostawić między łokciem a biodrami ilość miejsca, pozwalającą wyrwać się Pudzianowskiemu. Nie wiem czy to kwestia nawyków fighterów z judo, czy brak dbałości, ale zamknięcie miejsca obok łokcia sprawiłoby, że widzielibyśmy sporo więcej ataków na ten staw.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.