Do nieprzyjemnej sytuacji doszło na gali GSW 15, która odbyła się w sobotę 14 kwietnia. Zawodnik Czerwonego Smoka Poznań Robert Hałota, wypadł w trakcie walki z klatkoringu, uderzył głową w stół sędziowski i jak się później okazało, doznał wstrząsu mózgu. Pojedynek na prośbę jego narożnika został przerwany, a walkę uznano za nieodbytą.

O całej sprawie dowiedzieliśmy się od trenera Hałoty Piotra Sawińskiego, który na co dzień szlifuje również umiejętności takich zawodników jak Borys Mańkowski, Tomasz Kondraciuk czy Łukasz Rajewski. Reprezentant poznańskiego Smoka nie doznał na szczęście żadnego poważnego uszczerbku na zdrowiu i już dzień później został wypuszczony do domu ze szpitala, po odbyciu potrzebnych badań.

To kolejny pokaz tego, jak bardzo niebezpieczny dla zawodników MMA jest klatkoring. Już na ostatniej edycji organizatorzy zapewniali nas, że pojawił się on na organizowanych przez nich galach po raz ostatni. Na poprzedniej gali GSW, która odbyła się w ubiegłym roku w Gostyniu, klatkoring był powodem medialnych przepychanek między organizatorami a sztabem Sebastiana Jarońskiego, reprezentowanego wtedy przez Macieja „Alfa” Glabusa. Sebastian tamtej nocy przegrał mistrzowski pas GSW w walce z Jędrzejem Łapawą, a walka do dziś budzi kontrowersje z powodu licznych interwencji sędziowskich czy wznowień w innych pozycjach niż zwodnicy byli gdy wychylali się zza lin.

1 KOMENTARZ

  1. Moim zdaniem to nawet w boksie powinny być jakiegoś rodzaju klatki, takie przypadki np. Bernarda Hopkinsa gdzie gość po KO leci gdzieś na stół albo podłogę, są mega niebezpieczne.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.