Ostatnio sporo mówi się o zarobkach zawodników MMA. Postacie jak Jon Jones, Jorge Masvidal czy Henry Cejudo otwarcie mówią, że chcą większych wypłat. Według nich organizacja niesprawiedliwie dzieli się zyskami z gal z zawodnikami. O systemie wypłat w MMA wypowiedział się wywiadzie dla „The Body Lock” także były pretendent do tytułu mistrzowskiego UFC, Gray Maynard.
Ludzie nie mają pojęcia jak bezlitosny jest ten sport jeśli chodzi o biznes. Naprawdę, nikt nie wie co dzieję się za kulisami. Jesteśmy jak striptizerki – dostajemy chu*owe wypłaty i napiwki. Tak to działało. Dostawałeś słaby kontrakt, ale dadzą ci jakieś pieniądze po walce, nie wiem co to było – napiwek? Nie mogli nam tego zagwarantować? Tak dzieję się na całym świecie, nie tylko tutaj.
Promotorzy mają nad wszystkim kontrolę, zawodnicy stają się dla nich statystykami, cały czas myślą nad tym ile mogą zarobić z danego zawodnika. To dziki zachód. Nie znamy danych na temat sprzedaży, staramy się po prostu dostać małą część zysków i nie patrzymy na szerszą perspektywę.
W 2014 roku Dana White zablokował mnie kontraktem na 8 walk. Nie miałem gdzie pójść, nie miałem z kim negocjować. Bellator nie miał jeszcze Scotta Cokera jako prezydenta. Bjorn Rebney był podejrzany, słyszałem o nim złe rzeczy, ale naprawdę nie miałem gdzie pójść przez całą swoją karierę.
UFC ściągnęło wszystkich więc nie było z nimi prawdziwych negocjacji.
Maynard (13-7-1 MMA) w swojej karierze miał szansę zdobycia tytułu mistrzowskiego kategorii lekkiej UFC w walce z Frankiem Edgarem. Pierwszy pojedynek obu panów o pas mistrzowski zakończył się remisem, w drugiej walce o tytuł przegrał przez KO. Ostatni raz w klatce wystąpił podczas UFC 229, kiedy to przegrał z Nikiem Lentzem. Jego bilans w ostatnich 4 pojedynkach wynosi 2-2.
Mistrz kategorii półciężkiej, Jon Jones, jasno w mediach społecznościowych dał znać, że nie jest zadowolony z traktowania go przez UFC. „Bones” wierzy, że zasługuje na większe wypłaty, a sama organizacja powinna dążyć do jego „mega-walki” z Francisem Ngannou, za które miałby otrzymać większe pieniądze niż na obecnym kontrakcie. Jeśli chodzi o Masvidala, ten chciał negocjować swój kontrakt z UFC przed walką z Kamaru Usmanem. Jak się jednak okazuje, organizacja nie zamierza przystać na jego warunki i teraz z mistrzem zmierzy się Gilbert Burns. Nieznana jest przyszłość zawodników w organizacji prowadzonej przez Danę White’a.