Georges St. Pierre poważnie rozważał zaakceptowanie walki z Natem Diazem. Legenda MMA, były mistrz dwóch kategorii wagowych UFC, w podcaście Joe Rogana stwierdził, że walka z młodszym z braci Diaz nie była jednak warta ryzyka.

Zastanawiałem się nad tym. Analizowaliśmy to zestawienie, rozmawiałem o nim z Firasem Zahabim, moim trenerem, wszystkimi wokół. Stwierdziliśmy jedno – ta walka nie jest dla nas warta ryzyka.

Nate to świetny zawodnik, bardzo wszechstronny. Jednakże, jeśli postawisz się w mojej sytuacji, nic dobrego nie wyjdzie dla mnie z tego pojedynku, poza oczywiście pieniędzmi, ale nie to mnie motywuje. Jeśli pokonałbym Nate’a to ludzie stwierdziliby, że zaakceptowałem łatwą walkę, że się nad nim znęcałem, że pokonałem mniejszego gościa. Chociaż teraz sporo lekkich jest większych ode mnie… Nate jest mniej więcej tak duży jak ja, ale nie występował w kategorii półśredniej przez całą swoją karierę.

Jeśli wygrałbym po wojnie w klatce, to byłoby gadanie, że jestem chu*owy. Jeśli Nate by mnie pokonał… O mój Boże, zapomnij! Cała moja kariera zostałaby przekreślona. Wszystko na co pracowałem, zostałoby zapomniane. A może mógłbym mieć wtedy gorszy dzień. Odkryłem coś ciekawego podczas swojej kariery. Zawsze chciałem być najsilniejszym gościem na tej planecie, to było moje marzenie od dzieciństwa. Dlatego zdecydowałem się walczyć w UFC. Chciałem pokazać, że jestem najlepszy, najmocniejszy. Po latach zdałem sobie sprawę, że taki ktoś nie istnieje. Nie można być najsilniejszym człowiekiem na świecie. To iluzja.

St. Pierre w ostatniej walce pokonał Michaela Bispinga, odbierając mu tytuł kategorii średniej UFC, który potem zwakował z powodu choroby. 37-letni St. Pierre tak wypowiedział się na temat potencjalnego powrotu do klatki UFC.

Nie mam już sporo do pokazania. Chciałbym jednak sporej walki, takiej, którą chcą zobaczyć fani. Myślę o czymś unikalnym, wyjątkowym. To byłoby ekscytujące. Nie interesują mnie aż tak pieniądze. Oczywiście, kwota musi się zgadzać, ale nie są one głównym powodem moich walk. Ten pojedynek musi znaczyć więcej, niż tylko pieniądze.

Jeśli jesteś usatysfakcjonowany, jeśli jesteś mistrzem i czujesz, że się spełniłeś – odejdź na emeryturę. Twoje walki nie mają już sensu. Zbierasz tylko obrażenia, a to ważne, szczególnie w tym sporcie. Dlatego też nie chcę walczyć z Natem Diazem – nie ma tutaj nic specjalnego do osiągnięcia. Te zestawienie mnie nie ekscytuje, a to byłoby sporym problemem w przygotowaniach. Chcę… Gdybym zdobył tytuł kategorii lekkiej – tego jeszcze nie było. Przy tym pokonałbym gościa, który jest w świetnej formie.

To mógłby być Khabib. Wyzwał mnie nawet na pojedynek. Fizycznie, w tym momencie, nie czuję się najlepiej. Chciałbym jeszcze poczekać. Patrząc jednak na kategorię lekką, mamy tam Conora McGregora, Tony’ego Fergusona, są też inni goście… Skupmy się jednak na Conorze i Khabibie. Nurmagomedov jest teraz mistrzem, ale według mnie musi pokonać McGregora żeby pokazać, że jest najlepszy.

2 KOMENTARZE

  1. Bardzo sensowne wypowiedzi – bez owijania w bawełnę. najchętniej widziałbym GSP tłamszącego Conora – ale ta pipka nie weźmie takiej walki – bo wie co się może stać.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.