Krytyka „Vai Cavalo” firmy Reebok nie przeszła bez echa.
Brazylijczyk w ostatnim tygodniu zamieścił na swoim Instagramie zdjęcie z logiem firmy Nike, protestując przeciwko umowie UFC z Reebokiem. Werdum stwierdził, że zawodnicy otrzymują teraz dużo mniejsze sumy pieniędzy od sponsorów, a wina leży właśnie po ich stronie. Jak się okazuje, UFC nie pozostało obojętne wobec krytycznych uwag ze strony Fabricio – organizacja postanowiła zwolnić go ze stanowiska komentatora dla UFC Network.
Chciałbym wyjaśnić mój post dotyczący Nike oraz Reebok. Zaprotestowałem przeciwko tej umowie sponsorskie. Przed wejściem Reeboka do UFC, wszyscy zawodnicy otrzymywali dużo pieniędzy od swoich sponsorów. Ja również radziłem sobie dobrze, lecz teraz dostaję tylko 5 tysięcy dolarów za walkę. Nie zostałem ukarany przez nich, ponieważ nie jestem związany z nimi kontraktem, ale udało im się zabrać mi pracę komentatora dla UFC Network.
Werdum dodał, że kiedyś otrzymywał od sponsorów sumy rzędu 100, nawet 200 tysięcy dolarów. Przypomnijmy, że Brazylijczyk zawalczy na UFC 207 z Cainem Velasquezem.
Podobno gdzieś dojebał jeszcze "Suck my balls, Reebok" :mamed:
Nie no teraz na serio wypierdolę tą kurtkę z Reeboka
UFC złe, Reebook zły ale UFC jak dobrze się miało to ma lepiej. Odszedł promil zawodników, i to nie z tych co najmocniej płaczą. Nie kumam skoro kasa jest zła, pracodawca zjebany to uciekam.
Reebok mu zabrał pracę :werdum:
View attachment 4677
Co za jelenie z tego Reeboka, ładnie go załatwili :KotKapitalista:
Te hasztagi znaczą chyba to co napisałeś :rofl: "Chupa mis hueavos, Reebok"
Jeszcze wpierdol od Caina wtedy emerytura bez MMA i bez komentowania 😀
Pracował w PEPSI i wrzucił na forum publicznym fotkę jak pije Colę. Czemu jest zdziwiony. #favelalogic
Czasem też z 40k wpadło, jeśli chcielibyśmy mówić całą prawdę..
Jeszcze Facebook powinien mu teraz konto usunąć i byłaby kumulacja.
Nie, on nie pracuje dla reeboka
To kara że wygrał że mną przez kontuzję. Na dodatek symulowaną :kis::werdum:
#senmarabógwiara
@Mort
Krytykowanie pracodawcy i domaganie się większej kasy to wybitnie lewicowe zajęcia. Myślę, że Razem będzie w jego obronie pikietowało przed siedzibą UFC.
:werdum:
Bramy do Rizin zawsze otworem stoją.
Fabricio dla Narkuna, niech mu pokaze gdzie jest jego bjj przy Vaicavalo, poskrecalby go jak precla, opierdolil z usmiechem i wysral jeszcze w 1 rundzie. W ciezkiej nie szukam rywala bo Bedorf nawet balby sie z nim wyjsc do walki 🙂
Fabricio Werdum, to mój ulubiony ciężki i mam nadzieję, że coraz większy bojkot reeboka przez zawodników, przyniesie w końcu sukces.
bardzo uproszczacie sprawe i myslicie schematycznie z ta lewica i prawica tu chodzi tez o godne traktowanie siebie wzajemnie jak przystalo na ludzii. Prawda jest taka ze mniej niz 1 procent ludzi ma wiecej niz 99 procent pieniedzy i historia i zycie pokazuje ze stoi za tym pozadkiem sila i przemoc a bogactwo i wladza garstki bogaczy zostala zdobyta w pogwalceniu zasad ktorych wymaga sie od maluczkich. Prosty przyklad zasobow naturalnych ktore powinny byc wlasnoscia wszystkich ludzi a nie garstki bandytow. A brazole niech walcza o lepsze traktowanie i w tym przypadku to jest kolejna podlosc i brak klasy ufc koles mowi jak jest ze stracil na tym jebanym rebaku przeciesz to nie jest jakas pierdolona sekta skrytykowal najwyzszego kaplana i mu jezyk upierdolili to tylko organizacja ktora kiedys konfrontowala najlepszych wojownikow wrecz a teraz robi pieniadze zamieniajac to w ten polityczno – biznesowy cyrk i zerknijcie sobie na boks zawodowy czy jest sie z czego cieszyc bo tam np mcgregory zarabiaja zyliardy a cala reszta bije sie o czapke gruszek a dobra sportowo walka jest raz na 10000 do tego waly sedfziowskie pompowanie popularnych gwiazdeczek po prostu bagno i 100 metrow mulu
Kolejny podczłowiek. Szkoda strzępić ryja. Na prawdę ktoś myśli, że wylewając publicznie wiadro gowna na swojego pracodawcę, załatwi się podwyżkę czy zmianę filozofii zarzadzania firmą? Czy ci idioci nie rozumieją, że jak chce się coś zmienić, to załatwia się to po cichu, bez kamer i rozgłosu? No kurwa debil.
Ty! Kiyosaki nie rozpedzaj się 🙂
A Ty jakbyś to zrobił? Poprosił? Ty debilu.
On musi być z Brazylii. :facepalm:
Załatwiałem wiele razy podwyżkę u swojego pracodawcy nie plącząc publicznie jaki to jestem pokrzywdzony. Jak jesteś podczlowiekiem jak Fabricio to mi przykro, idź płacz dalej.
Adrian? To Ty?
Przeczytałeś do końca ? Bo ja skończyłem na 1 procencie ludzi.
Same here :śmiech:
Mówi co myśli, szczerze i chwała mu za to.
Ja skończyłem na pierwszym znaku interpunkcyjnym. Na szczęście ta kropka występuje nawet wcześniej, gdzie Ty i @Jakub Bijan zakończyliście lekturę 😀
Z dużej:nono:
Miczi pójdzie do pracy, Miczi zrozumi.
A może po prostu on chciał stracić te robotę:D Tylko nie wiedział jak się do tego zabrać, a przez przypadek mu wyszło:P:werdum:
View attachment 4680
😀 Fabricio podczłowiek :nono:
"kurwa Kozioł, ale Ty płytko myślisz"
Masta 29/10/2016 at 22:35bardzo uproszczacie sprawe i myslicie schematycznie z ta lewica i prawica tu chodzi tez o godne traktowanie siebie wzajemnie jak przystalo na ludzii. Prawda jest taka ze mniej niz 1 procent ludzi ma wiecej niz 99 procent pieniedzy i historia i zycie pokazuje ze stoi za tym pozadkiem sila i przemoc a bogactwo i wladza garstki bogaczy zostala zdobyta w pogwalceniu zasad ktorych wymaga sie od maluczkich. Prosty przyklad zasobow naturalnych ktore powinny byc wlasnoscia wszystkich ludzi a nie garstki bandytow. A brazole niech walcza o lepsze traktowanie i w tym przypadku to jest kolejna podlosc i brak klasy ufc koles mowi jak jest ze stracil na tym jebanym rebaku przeciesz to nie jest jakas pierdolona sekta skrytykowal najwyzszego kaplana i mu jezyk upierdolili to tylko organizacja ktora kiedys konfrontowala najlepszych wojownikow wrecz a teraz robi pieniadze zamieniajac to w ten polityczno – biznesowy cyrk i zerknijcie sobie na boks zawodowy czy jest sie z czego cieszyc bo tam np mcgregory zarabiaja zyliardy a cala reszta bije sie o czapke gruszek a dobra sportowo walka jest raz na 10000 do tego waly sedfziowskie pompowanie popularnych gwiazdeczek po prostu bagno i 100 metrow muluZ dużej:nono:Mówi co myśli, szczerze i chwała mu za to.Miczi pójdzie do pracy, Miczi zrozumi.Koles o czym ty pierdolisz pracuje w uk 15 lat dorobilem sie mieszkania krakowie i tu wziolem dom na kredyt ktory splace za 7 lat jak bym sluchal zakompleksionych polaczkow z mentalnoscia lakaja to bym dalej nic nie mial trza walczyc o swoje jako murarz zarabiam okolo 47000 funtow rocznie przy stawce 180 dzien minus podatek i wstaje rano i sie ciesze ze ide do pracy, my w uk jako polacy wedlug badan faktow ekonomicznych jestesmy najlepsza grupa emigrantow z punktu widzenia tego co chca angole (byly takie badania uwzgledniajace ile osob pracuje bierze zasilki ale i inne jak np wartosci rodzinne) a i tak zrobli z nas kozly ofiarne w oficjalnej propagandzie- dlaczego? bo mogli bo polacy sa tak zajeci krytykowaniem siebie wzajemnie i ponizaniem sie ze sie nie postawili . 9 na 10 kryminalistow w angli to czarni dotego nie pracuja trza do nich dobulac ale sprobuj czarnego zaczepic ryja otworzy o rasizm, maja w uk prawie milion nierobow czarnych z francji i nikt sie nie odwazy slowa glosno powiedziec wnioski ? polacy powinni skonczyc z tymi idiotycznymi kompleksami z dziewietnastego wieku i zaczac umiejetnie zbiorowo walczyc o swoje a na pewno nie pouczac brazylijczykow ktorzy wiedza jak zyc sa bardzo emocjonalnymi ludzmi ale tez wspanialymi pelnymi serdecznosci i zycia ludzmi i uwielbiam tych co poznalem, napewno mozna sie od nich wiele nauczyc np jak sie wspierac i pomagac sobie wzajemnie szczerzy i oddani dla swoich przyjaciol i wlasnie tej solidarnosci i pozytywnej radosnej ekspresji wlasnej odmiennosci polacy by sie mogli nauczyc bo przy naszej zaradnosci intiligencji pracowitosci i kreatywnosci praktycznej casly wysilek idzie w pizde bo poacy sie narobia ale nic z tego poza garbem i niewdzecznoscia nie maja jako narod
:wtf2:
Odpowiem anegdotą, taka mnie dziś przygoda spotkała.
Idę sobie do mięsnego po rozbratla na rosół, bo przecież niedziela jest – w niedzielę musi być rosół. Taki dobry, polski, z makaronem, marchewką i w ogóle. No ale mniejsza z rosołem, bo ja nie o tym. Więc idę sobie po to mięso, idę zadowolony, że zaraz będzie kupowane, idę zadowolony, że za chwilę kawał mięcha będzie już pachnieć w garze. Ach, kurwa, ale będzie pachnieć. No ale ja nie o tym. Wchodzę do sklepu, przede mną jakaś baba kupuje kilo schabu. – Dobra kobieta to musi być. – Myślę. – Od razu widać, że patriotka, bo jakże to tak niedzielę bez kotleta spędzić? W sumie to nie wypada nawet…. Od razu mi się trochę głupio zrobiło przed samym sobą, że ja taki nieobyty, że o samym tylko rosole zamierzam dzień święty święcić, trochę siara i w ogóle, co za Polak ze mnie? No ale ja nie o tym przecież o tym.
– Co podać? – Wyrywa mnie z zadumy głos sprzedawcy. – Pół kilo rozbratla, poproszę. – Mówię machinalnie, pamiętając instrukcje żony, żebym nie popierdolił z tym czymś z kury: de lux rosołowe czy inny chuj. Raz kupiłem, to trzeba było cały garnek do kibla wyjebać, bo nie dało się tego kurestwa zjeść na trzeźwo. Jakieś mięso dla wegetarian, ale byłem wtedy wkurwiony na siebie. Wszyscy głodni, a zamiast rosołu trzeba było jeść kanapki z pasztetem (wołowy, nie myślcie sobie), ech! – To wszystko? – Znów budzi mnie sprzedawca. – A chuj – mówię sam do siebie – raz się żyje. – Poprosze jeszcze kilogram schabu. – Szybka decyzja, nie ma co się strzykać. Się gra, się ma w końcu. – Z kością. – Dodaję stanowczym, ale grzecznym tonem i za chwilę ekspedient już pakuje mięsiwo. – Ale będzie, kurwa, dobre… a i żona będzie zadowolona, że się usamodzielniłem i raz kupiłem coś sam, bez kartki. – Mamroczę pod nosem, aż jakiś typ za mną żachnął. – Co? Ty też z kartką, chujcu? – Pomyślałem jednocześnie dziękując sprzedawcy i cedząc przez zęby “do widzenia”. Ale znów opowiadam i opowiadam, a ja przecież nie o tym.
– Dobra transakcja. – Pomyślałem. – Dwie sztuki mięsa za niecałe trzy dychy? Z krowy, nie jakieś tam podrabiane. Sprzedawca bankowo też zadowolony, bo przecież trzy dyszki piechotą nie chodzą, niech ma, zasłużył. Wartość za wartość, dobra, kapitalistyczna wymiana. – Od razu się podbudowałem, bo dobrze sobie jest cytatem z Misesa czy innej Ayn Rand zarzucić z rańca, zaraz inne nastawienie człek ma. – W ogóle, to te krowy to są wspaniałe zwierzęta. – Kontynuuję bajanie omijając kałuże. – Nie dość, że nie trzeba ich wyprowadzać na spacer, to jeszcze potrafią się tak pięknie odwdzięczyć za troskę i miłość… jak żadne inne zwierzę. Ten zapach, smak. A jak skwierczą na patelni! – Ajajaj! Już mi nawet ten kurewski deszcz nie przeszkadzał, taki byłem zadowolony. Ale ja przecież nie o tym.
No więc idę z tym mięsem w siatce, idę szybko, bo mokro, idę żwawo, bo już bym opierdolił ten rosół i tego schaba. Nagle słyszę, że ktoś mnie woła: Jakub, Jakub! – Co za kurwiarz mnie zaczepia? – Myślę. – Nie dość, że mokro i głodno, to jeszcze jakiś przygłup mnie niepokoi bez zapowiedzi. Odwracam się, a tam Adrian do mnie macha. – Jakub, Jakub! Dawno cię nie widziałem. – No, kurwa, jeszcze jego mi tu brakowało. – Klnę pod nosem i jednocześnie złoszczę się na siebie, że taki prostak ze mnie wychodzi, bo normalnie, to ja pełna kulturka: proszę, przepraszam, dziękuję. Adrian to jest ważna szycha. Głupi co prawda, ale umie z ludźmi gadać. Temu załatwi, tamtemu pomoże za przysługę w przyszłości. Do tego dobrze nawija i ma modną ostatnio brodę. W gimbazie wszystkie laski za nim latały, bo on zamiast wyrywać te najbardziej gorące, zarywał do tych z urodą prowadzących podcasty dla niepełnosprawnych. Mówił im, że zasługują na szczęście tak samo, jak paniusie z blond lokami i figurą Moniki Belucci (ach, Monika!), Mówił im też, że te ładniejsze dziewczyny dysponują nieuczciwą przewagą, bo ich pra- pra- pra- pra- pra- pra- pra- pra- pra- pra- pra- pra- pra- pra- pra- pra- pra- pra- prababki dokonały pierwotnego zawłaszczenia najlepszej puli genów, przez co teraz mają branie, a one biedne muszą podpierać ściany. Co prawda te lochy nie za bardzo wiedziały, co Adrian do nich mówi, ale podświadomie czuły, że musi być bardzo mądry i oczytany, no i że ma dobre geny. No ale znów zbaczam z tematu. Do rzeczy.
Trzeba mu jednak oddać, że była to całkiem dobra strategia, bo tym szkaradom Adrian zawsze umiał wmówić, że na nie nie zasługuje, albo że jeszcze nie pora na buzi-dupci, tymczasem serio dobre dupencje były tymi jego praktykami mocno zaintrygowane, przez co aż same pchały mu się do majtek. – No bo jak to? – Mówiły jedna do drugiej. – Interesuje się jakąś wywłoką, a nie mną? – Zaraz zobaczysz, daj mi trzy dni, Jessica, i będzie mój. I rzeczywiście. Adrian nigdy nie dał się prosić dłużej niż trzy dni, taki to był dobrodziej. Ach, no ale znów zbaczam z tematu, psia krew!
Tak więc Adrian dbał o los najbiedniejszych już od gimbazy. Teraz też, zawsze na uwadze miał robotników, sprzedawców w Tesco, nauczycieli. Wszystkim im mówił, że bogaci ich okradają, że – tu całe to jego pierdolenie o pierwotnym zawłaszczeniu – zabierają ich bogactwo i że on dla nich będzie walczył w sejmie, i jak go wybiorą, to on tym kurwiom kapitalistom pokaże, gdzie raki zimują. Co prawda ludzie za bardzo nie wiedzieli, co to są te kurwie-kapitalisty i co Adrian im pokaże, ale podświadomie czuli, że tak należy. Głosowali więc na Adriana, wierząc, że przez to będą mieli więcej pieniędzy… albo że przynajmniej bogaty sąsiad będzie miał mniej. No ale, kurwa, ja przecież nie o tym miałem mówić.
Tak więc podchodzi do mnie Adrian i pyta: – Co żeś zakupił, Jakubie? – Wskazując na siatkę. – Mięso. Wołowe. Na rosół. A co? – Odpowiadam szorstko. – A nic, tak pytam. Nie denerwuj się. – Odpowiada. – Nie denerwuję się, chujcu. – Wiecie, nie za bardzo się z Adrianem lubimy już od gimbazy. – Tylko jest mokro i jestem głodny, zjadłbym już rosół i dobrego schabika…. – Powiedziałem, i w momencie wyplucia ostatniego słowa, zdałem sobie sprawę, com narobił. – Kuba, Kuba, kurwa, Kuba! – Karcę się w myślach. – Teraz masz kolejne 10 minut w dupę, bo ten ciul nie da ci spokoju. – Schabika? – Pyta zainteresowany. – Mówiłeś, że kupiłeś mięso na rosół… a tu jeszcze schabik na drugie danie? – Mówiłem, i co z tego. Dużo mówię. W ogóle, to nie mam czasu na pierdolenie. Na razie. – Odwracam się z zamiarem taktycznego spierdolenia, ale oczywiście git wyczuł podstęp i szybko zagaduje. – A wiesz, że w naszej dzielnicy nie wszystkich stać na drugie danie? Ba. Niektórzy nawet rosołku nie chlipną dziś, bo trzeba gaz zapłacić. – O Boże, już zaczął swoje pierdolenie. – Nie ma rady, poranek w dupę. A było tak dobrze. – Cedzę przez zęby.
– Nie wstyd ci? Powinieneś się podzielić z mniej zaradnymi. 70% schabiku powinieneś przeznaczyć na moją komórkę lokalnej pomocy. Ja już to rozdysponuję zgodnie z zasadami sprawiedliwości społecznej. – Zaczął swoje trolololo. Ja już znam te jego sprawiedliwość społeczną. 30% z tych 70% zabierze dla siebie na wykurwistego kotleta, którego zje z ziemniakami zajebanymi Romkowi z warzywniaka. 20% ze skonfiskowanego kawałka pójdzie dla Grażyny w urzędzie, żeby miała wkładkę do zupy. Po 15% z kawałka przeznaczy dla Mirka z drogówki, żeby miał motywację do stania przy drodze z radarem – wszak to kolejny sposób wprowadzania sprawiedliwości społecznej – i dla Staszka z lokalnego oddziału PKO… żeby pamiętał o nim, kiedy będzie mu udzielał taniego kredytu. Kolejne 10% przeznaczy dla proboszcza lokalnej parafii, żeby w kazaniach nie zapominał o poprawnym wytłumaczeniu społecznej nauki Chrystusa… i o podaniu numeru konta jego fundacji zajmującej się walką z ubóstwem. Ostatnie 10% z jeszcze do niedawna moich 70% Adrian przeznaczy dla ludzi biednych w całej dzielnicy. Będą mieli po jakieś 2 gramy schabowego i będa mogli je wysuszyć na ciepłym wietrze, i jeść jak Lejsy. Noo ale, kur… tfu, no ale ja nie o tym!
W każdym razie wyskoczył do mnie z tym 70% i był pewien, że grzecznie mu się ukłonię, pójdę do tego mięsnego, poproszę o nóż, odkroję swoje 30% i oddam mu resztę. – A takiego wała! – Wykrzyczałem w myślach. – Wiesz co Adrian? – Zapytałem wymuszając uśmiech. – Co? – Odpowiedział. – s p i e r d a l a j. – Powiedziałem najgrzeczniej jak umiałem, i wróciłem do domu. No ale ja nie… No nie. Przez tego zjebanego Adriana zapomniałem, co chciałem opowiedzieć! Niech go szlag trafi, kutafonga!
za długie:jon:
Zawsze myślałem, że anegdota jest "krótka" 😆
Kpina, na całego. Reebok to najgorsze ciuchy do sportu jakie miałem. Koszulka już po jednym praniu się porwała :DC: Czekam, na odpowiedź Reeboka!! Tylko Nike!!!
Zawsze mnie bawia madrosci pisane/mowione przez ludzi ktorzy nie zarobili w zyciu nawet jednego miliona, maja zawsze najwiecej do powiedzienia.
Bo to jest tak, że sobie debil myśli "Jestem Werdum, długo walcze w UFC, coś tam wygrywam to sobie mogę mówić co se chcę" to dostał pstryczka w nos i pokazali mu miejsce w szeregu. Jak fawelas nie rozumie, że robienie na głos czarnego PRu swojemu pracodawcy w niczym mu nie pomoże, to pracodawca odpłacił mu się tym samym.
Ty jesteś większym debilem i fawelasem, z każdym postem poglebiasz się w swojej chorobie, daleko Ci do konstruktywnej krytyki Rudy Karolku 😀 jak dla mnie, no ale huj gdzieś te kompleksy musisz wyładować i dowartościować troszkę, przynajmniej nie jest nudno i zawsze można się pośmiać z Ciebie 😉
Aż mi się smutno zrobiło na serduszku, ale że na wagary chodziłeś jak ortografii w podstawówce uczyli?
Na wagary w podstawówce? Ajajaj aleś Ty glupiutki.
To co mam napisać RZENÓJONCY jesteś żebyś zrozumiał? Laptop od mamy, w pracy jeszcze nie byłeś siedzisz tylko na cohones i budujesz swoje ego, więc pewnie stąd taki brak szacunku do mistrzów. Idź już spać Karolku może Roody Ci się przyśni to się zlejesz i happy wstaniesz rano 😉
Na przyszłość będzie wiedział żeby się nie wypowiadać na wszystkie tematy.
Słaba analogia.
Ja to widzę tak:
Był sztywniutkim prawilniakiem piszącym felietony dla "Krzyżowca Opolskiego", a tu nagle gazetę, w której pracował wykupiła Agora i chłopak musi wyrobić za grosze wierszowke o Petru
:mamed:
:werdum: takich ludzi sie szanuje , kto jak nie sami zawodnicy moga wywrzec wplyw na wlascicielach UFC
dobrze mowi Rozal o wiekszosci tutaj byliscie jestescie i bedziecie kurwami bez ambicji
A może mamy tutaj większe /inne ambicje od gościa z chujami na brodzie? :mamed: