Fot: Sebastian Rudnicki / KSW

Występ Damiana Janikowskiego był jednym z najjaśniejszych punktów sobotniej gali KSW 39: Colosseum. Były Olimpijczyk z impetem zadebiutował w zawodowym MMA, szybko demolując rywala, czym pokazał, że drzemie w nim spory potencjał.

Zawodnik S4 Fight Club udzielił obszernego wywiadu portalowi polskatimes.pl, w którym opowiedział o walce z Julio Gallegosem oraz planach na przyszłość.

Spodziewał się Pan, że debiut może skończyć się tak szybko?

Nie. Zakładaliśmy długi, ciężki bój. Julio Gallegos to naprawdę dobry zawodnik. Musiałem wywrzeć na nim presję. Plan był taki, żeby kopać na głowę. Zauważyliśmy, że Julio często opuszcza ręce, chciałem to wykorzystać. W klinczu też wiedziałem, co robić, pracowały łokcie i kolana. Starałem się je wykorzystywać i udało się, wziąłem to, co mogłem. Ale sam byłem zaskoczony, że poszło tak szybko.

Jak porówna Pan występ na takiej gali do startu na igrzyskach?

Szczerze mówiąc, igrzyska wywierały na mnie większą presję. Zapasy uprawiałem od dziewiątego roku życia. Po kilkunastu latach marzyłem o tym, aby zdobyć medal olimpijski. To ciążyło na psychice. W sobotę byłem debiutantem, ale mam za sobą lata doświadczenia z kariery zapaśniczej. Wiedziałem, na co się piszę i jak muszę być skoncentrowany, by osiągnąć cel. KSW było megaprofesjonalne, ja tak samo.

Chalidow wciąż jest mistrzem pańskiej kategorii do 84 kilogramów. Zostanie czy odejdzie, Mamed ma już 37 lat. Po tak efektownym debiucie wielu widzi w Panu jego następcę. Będzie Pan jednak musiał to potwierdzić kolejnymi walkami…

Oczywiście. Wszystko chcemy robić zgodnie z planem. Z walki na walkę muszę poprawiać swoje umiejętności i eliminować błędy. Będę łapał doświadczenie. Kolejne pojedynki powinny wyglądać coraz lepiej. W sobotę trudno mi było wyczuć dystans w stójce. Trochę bałem się tego, że wpadnę w Gallegosa, a on mnie skontruje. Dopiero kiedy weszliśmy w klincz, zacząłem się bawić. Wtedy już wiedziałem, że mu nie odpuszczę. Myślę, że z każdą kolejną walką będę zbliżał się do pojedynku o pas kategorii do 84 kg. I zostania następcą Mameda w roli jej mistrza.

Cała rozmowa Tomasza Dębka z Damianem Janikowskim dostępna jest tutaj.

6 KOMENTARZE

  1. ta jasne a po kilku przegranych będzie akcja #janikowskikswzostawcie Damian jest sympatycznym kolesiem ale obicie jednego ogóra o niczym nie świadczy. więcej pokory mu się przyda

  2. ŁOOOO Narodziła się nowa gwiazda wszechstylowej walki wręcz!A tak szczerze DJ to imho jeden z niewielu plusów ksw 39, chociaż trzeba się jeszcze długo wstrzymać przed ferowaniem wyroku

  3. Powiem tak – walka świetna, pan Damian zaprezentował się jak PRAWDZIWY ATLETA/SPORTOWIEC z NAJWYŻSZEJ PÓŁKI – zastanawia mnie tylko jedno – bo przed walką, dosłownie we wszystkich wywiadach, które dane było mi obejrzeć, prezentował się jako skromny, zdolny i BARDZO pracowity chłopak (tak se piszę bo jestem starszy od niego ponad 20 lat) – niestety ta wypowiedź "zaleciała" mi trochę wczesnym Pudzianem, który po zwycięstwie nad Najmanem (nikim w MMA, ale w końcu zawodowym bokserem, który trochę walk wygrał, o czym wszyscy prześmiewcy zdają się zapominać) wołał "będę mistrzem świata !!!) Damian mówi tylko "będę mistrzem KSW" – ale i tak brzmi to buńczucznie, bo w końcu jest to debiut i z żadnym, nawet emerytowanym Vanderlayem czy Andersonem Silvą nie wygrał…

  4. W sumie nie płacą źle swoim zawodnikom , ale to dzięki wam którzy kupujecie te PPV , HEHE, polak polaka w chuja robi. A jak chcecie poczuć jak smakuje mma a nie siedzieć przed TV, to proponuje wam udanie się na trening do najbliższego klubu, i uwierzcie mi że nawet ogladanie tego śmiesznego KSW nie da wam tyle radości jak i adrenaliny..

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.