Grabowski

Dziewięć lata temu (24 czerwca 2007 r.) Damian Grabowski zadebiutował w zawodowym MMA. Podczas gali Gladiators Series w Tychach już w pierwszej rundzie pokonał przez techniczny nokaut Pawła Kubiaka. Korzystając w okazji porozmawialiśmy z Damianem o tym jak wspomina swoje początki w MMA.

W roku 2007 byłeś już bardzo utytułowanym grapplerem. Wielokrotnie zdobywałeś mistrzostwo Polski, byłeś mistrzem submission fightingu, gdzie w finale wygrałeś z Michałem Materlą, byłeś mistrzem Europy, wicemistrzem świata. Co spowodowało, że podjąłeś decyzję o zmianie dyscypliny i przeszedłeś do MMA?

Tak jak mówisz, cały czas trenowałem do zawodów grapplerskich i wkładałem w to mnóstwo pracy i serca. W tym czasie natomiast już niektórzy grapplerzy, tak jak Michał Materla i chłopacy z Berserker’s Team startowali w MMA. Michał miał nawet dosyć dobry bilans. Pewnego dnia po wygraniu, któregoś z rzędu finału w grapplingu stwierdziłem, że naprawdę wkładam w te zawody mnóstwo czasu na przygotowania. Muszę też np. w ciągu jednego dnia na zawodach stoczyć pięć walk, często mając pierwszą gdzieś koło południa, a finał walczyć dopiero koło godziny 22 czy 23. I tak naprawdę jest z tego tylko dyplom i medal, a można tę samą pracę włożyć w przygotowania do walki MMA, wyjść na gali, stoczyć jeden pojedynek i jeszcze dostać za to pieniądze. I to w dużym stopniu spowodowało, że zmieniłem dyscyplinę na MMA. W roku 2007, na miesiąc po wygraniu kolejnego tytułu mistrza Polski w submission fightingu w kategorii open, stwierdziłem, że jestem w formie i wystąpię na gali u Jacka Buczko. Stało się tak jak przypuszczałem – walka trwała trzy minuty i jeszcze zarobiłem pieniądze. Więc tak naprawdę bardziej korzystne dla mnie było startowanie w MMA i od tamtej pory skupiłem się na MMA właśnie.

Wtedy też zrezygnowałeś już ze startów w zawodach grapplerskich?

Tak. Generalnie miałem już wtedy takie podejście, że skoro już startuję zawodowo i mogę na tym zarabiać, to szkoda mi jeździć na zawody amatorskie, gdzie tak naprawdę o kontuzję nietrudno. I jak mam jechać na zawody i ktoś mi przeciągnie skrętówkę, albo złapię jakąkolwiek inną kontuzję i przez to nie wystąpię na gali zawodowej i nie zarobię pieniędzy, to stwierdziłem, że parter oczywiście dalej  będę trenował, ale w zawodach już nie będę brał udziału.

Zanim wystartowałeś w MMA, interesowałeś się tym wcześniej? Oglądałeś np. pierwsze gale UFC?

Tak, jak najbardziej. Pierwszy raz galę UFC oglądałem w 1998 albo 99 roku. Pamiętam, że kolega miał jeszcze na kasecie video pierwsze trzy gale UFC, gdzie Royce Gracie z wszystkimi wygrywał. Byłem bardzo ciekaw, co to jest za styl, jakim stylem on walczy? Wtedy usłyszałem po raz pierwszy o BJJ i rok, albo pół roku później rozpocząłem treningi. W internecie poszukałem BJJ w Polsce i trafiłem oczywiście na Karol Matuszczak z Poznania.

Po swoim debiucie w MMA, Damian Grabowski wygrał kolejnych dwanaście walk z rzędu i dopiero w roku 2010 na gali organizacji Bellator, musiał uznać wyższość rywala, którym był Cole Konrad.

1 KOMENTARZ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.