„Nie można mu odebrać jego osiągnięć” – Leon Edwards z uznaniem o Conorze McGregorze

Mistrz dywizji półśredniej UFC, Leon Edwards, miał słowa uznania dla sportowych osiągnięć Conora McGregora i tego, co zrobił dla UFC w kontekście popularności federacji. Przyznał jednak, że nie jest fanem jego wybryków poza oktagonem.

Conor McGregor – pierwszy podwójny mistrz UFC w historii – bez wątpienia jest największą gwiazdą w świecie MMA. W okresie świetności ze sportami walki zaznajomił potężne grono nowych fanów. Obecnie Irlandczyk swoją twarzą firmuje pełnometrażowy film „Wykidajło” oraz kusi występem na jubileuszowej gali UFC 300.

Na temat McGregora wypowiedział się mistrz dywizji półśredniej, Leon Edwards. Anglik nie ma wątpliwości co do roli, jaką „The Notorious” odegrał w popularyzacji MMA:

Myślę, że jest świetny dla naszego sportu. Bez wątpienia pokazał tę dyscyplinę niezaznajomionym fanom. Jest jednym z tych gości, których albo lubisz, albo nie lubisz, ale jest sobą. Nie można mu odebrać tego, co osiągnął w tym sporcie.

Został pierwszym w historii mistrzem świata w dwóch dywizjach. Więc pomimo tego że dużo gada, jest tak naprawdę dobrym fighterem. Definitywnie pomógł naszemu sportowi. Nic od niego nie otrzymał. Bez wątpienia sam dał mu więcej, jeśli chodzi o wypromowanie do mainstreamu.

Leon Edwards podkreślił jednak, że wychwala tutaj profesjonalne, sportowe oblicze McGregora. Inaczej sprawa wygląda, jeśli chodzi o ocenę na poziomie personalnym:

Nie jestem jego wielbicielem. Oceniam go pod kątem sportowym, marketingowym. Jego życie osobiste to jego prywatna sprawa. Mam totalnie w du**e jego życie osobiste. Chodzi mi o jego osiągnięcia w sporcie, to, że sam się wybił do rangi gwiazdy. Niech każdy robi, co uważa. Nie jest moim kolegą.

Ostatnio w oktagonie Conora McGregora oglądaliśmy w lipcu 2021 roku na UFC 264 – w pamiętnym, trzecim pojedynku z Dustinem Poirierem, w którym „The Notorious” złamał nogę. Na ten moment przewiduje się, że powróci do połowy roku, a jego przeciwnikiem będzie Michael Chandler.