Krzysztof Klaczek (11-6) udanie zadebiutował w organizacji Cage Warriors, po trzech rundach dominacji jednogłośnie zwyciężając z Samirem Alakozaiem (7-2)!

Krzysztof bardzo dobrze rozpoczął ten pojedynek. Najpierw wystrzelił wysokim kopnięciem, a następnie poszedł po obalenie za jedną nogę i już po chwili Polak miał rozłożonego Belga na macie oktagonu. Reprezentant Konina z pozycji bocznej karcił zawodnika gospodarzy łokciami i sporadycznie młotkami, a kiedy nadarzyła się okaza, przeszedł do dosiadu. Znajdujący się w nieciekawym położeniu „Mohammed” starał się kleić do Polaka, jednak mimo to Klaczek nie zmniejszał swojej aktywności i uparcie atakował głowę oponenta. Na półtorej minuty przed końcem Samir zebrał się w sobie i udało mu się wstać, od razu łapiąc klincz i spychając Krzysztofa do siatki. Tam jednak nic specjalnego się nie wydarzyło, a nawet Polak znalazł drogę by zadać kilka ciosów na odkrytą głowę oponenta.

Na początku drugiej rundy to Alakozai w tempo poszedł po obalenie, jednak Klaczkowi błyskawicznie udało się wstać. Belg próbował obalić za jedną nogę wciśniętego w siatkę Polaka, jednak reprezenant biało-czerwonych skontrował i udało mu się zająć plecy rywala. Belg zdołał się odwrócić i sytuacja stała się bliźniczo podobna do tej z pierwszej rundy. Po dłuższej chwili karcenia głowę Belga ciosami, Krzysztof Klaczek podjął próbę amerikany przechodząc do pozycji bocznej. Nieudana próba zaowocowała ucieczką Belga, ale na jego nieszczęście nie na długo i po chwili Polak znów znalazł się za plecami zawodnika gospodarzy.

Ostatnia odsłona pojedynku nieco dłużej toczyła się w stójce. Kiedy tylko Klaczek uśpił czujność rywala i podjął próbę zanurkowania po nogi, zainkasował potężne kolano w tempo po którym się zachwiał i wylądował w parterze na plecach. Polak błyskawicznie doszedł do siebie i udanie skontrował pozycję, a będąc z góry rozpoczął to co w poprzednich rundach – obijanie rywala z góry. Alakozai w połowie rundy chwilowo oddał Klaczkowi plecy, jednak momentalnie, tak jak w poprzedniej rundzie, odwrócił się. Obraz tej rundy, jak i całego pojedynku nie zmienił się, tak więc sędziowie nie mogli podjąć innej decyzji, jak jednogłośne zwycięstwo Krzysztofa Klaczka (11-6).

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.