Brock Lesnar, który niespodziewanie postanowił powrócić do klatki UFC i zawalczyć podczas gali UFC 200 z Markiem Huntem, nie jest jeszcze pewien, co zrobi po tym starciu i czy będzie chciał jeszcze toczyć boje w MMA. Podczas niedawnej, telefonicznej konferencji prasowej zapytany o swoją przyszłość w UFC, odpowiedział:
Nie zastanawiałem się nad tym za bardzo. Zapytajcie mnie o to po walce. Nie mam pojęcia co się wydarzy. Aktualnie mam na głowie tyko jedno – przygotowania do walki i samą walkę.
Lesnar zapyta o powody powrotu do oktagonu powiedział:
Zastanawiałem się nad tym nieco. Pewnego dnia będąc w domu pomyślałem jednak: już czas! Nie jestem typem człowieka, który siedzi, rozmyśla i zastanawia się nad tym co zrobić. Jestem osobą, która działa. Nie chcę niczego żałować. I tak właśnie było w tym przypadku. Nie chciałem do końca swoich dni zastanawiać się nad tym dlaczego nie wróciłem nigdy do oktagonu. Dlatego właśnie tu jestem. Chcę wejść do klatki i być ponownie sportowcem. O to właśnie chodzi. Uwielbiam współzawodnictwo i będę współzawodniczył zapewne również w domu opieki, ścigając się na wózku inwalidzkim.
Tak trochę przyznał, że WWE to jednak nie sport i uprawiając to coś, sportowcem nie był :crazy:
oświece, ciężki kaos w pierwszych dwóch rundach.
WWE jest jak teatr. Dla wielu sposób na odchamienie się.
Ja tam nigdy jakoś nie widziałem w tym nic ciekawego. ;d
Emerytura :boss:
Jak go Hunt pierdolnie czysto w jape to nawet na wózku inwalidzkim nie da rady usiąść dobrze 😆
Z tym wózkiem to jakby przewidywał trwałe kalectwo po ciosach Hunto.
Nie chce widzieć Lesnara wychodzącego do walki bez wiary. To jego wyjście na UFC 200 wygląda gorzej niż jak chory wyszedł do Overeema