Od gali KSW 39: Colosseum minął już tydzień czasu. Borys Mańkowski (19-6-1, #2 w Rankingu PL) za pośrednictwem swojego Facebooka podzielił się kilkoma zdaniami na temat jego ostatniej walki, w której jego przeciwnikiem był Mamed Chalidow.

Minął już tydzień od walki. Podczas tych paru dni zdążyłem utwierdzić się w tym, że walka była naprawdę dobra… nie rewelacyjna, bo taka nigdy nie jest (…), ale Wy byliście ze mnie zadowoleni, a to jest dla mnie najważniejsze.

„Diabeł Tasmański” podziękował również tym, którzy pomagali mu w przygotowaniach do najważniejszej walki w życiu. Na koniec Mańkowski dodał:

Ja się czuję wygrany. Nie patrzę na werdykt, nie patrzę na rekord, ani nagłówki gazet. Dzięki Wam czuję w sobie niesamowitą energię – energię zwycięstwa i odczuwam ogromną motywację do tego, by rozwinąć się jeszcze bardziej. Tak, byście myśleli, że naprawdę pochodzę z planety Saiyan.

3 KOMENTARZE

  1. Ja tu sie z nim zgadzam bo zyskał wiele na tej walce sportowo przegrał ale nic na tym nie stracił. Wyniki bez szybkiego wpierdolu były dla niego na plus pod każdym nie sportowym aspekcie na plus wiec niech sie cieszy.

  2. największymi przegranymi są sędziowie KSW. większość dawała zwycięstwo Borysowi tylko sędziowie mieli pomroczność jasną. niech już ten Mamed idzie do ACB bo dwie jego ostatnie walki w KSW były wyżebrane

  3. W ogóle nie podobała mi się ta walka. Momentami przypominała mi sparing. Wrażenie było jeszcze potęgowane przez piątki, które przybijali sobie zawodnicy.W pierwszej rundzie nie działo się kompletnie nic. W drugiej Mamed próbował różnych ekwilibrystycznych ataków, ale więcej było z tego szumu niż konkretów. Bał się wchodzić w wymiany i uciekał w panice, gdy przeciwnik atakował. Cofał się z takim przestrachem jak młodszy Kliczko, gdy jest zraniony. Wyglądało to co najmniej dziwnie. Nie znaczy to jednak, że Mańkowski robił więcej i wygrał. Chyba naprawdę uwierzył, że jest Tysonem i za podwójną gardą próbował naśladować styl "peek a boo". W sumie nie wyglądało to najgorzej — Mamed się bał — ale w powtórkach dało się zauważyć, że jego groźnie wyglądające zamachowe ciosy głównie pruły powietrze, nie wyrządzając szkody Mamedowi. Poza tym zbyt wielu innych akcji nie miał.Walka bez historii. Zawodnicy niekoniecznie pragnęli zrobić sobie krzywdę i wyszło tak, że obaj mogą być zadowoleni, bo obaj z tego czy innego względu mogą czuć się wygrani. Pytanie czy wygrało też widowisko? Moim zdaniem nie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.