Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że Polak – Adam Kownacki (20-0) wyjdzie po raz kolejny do ringu 7 marca. Informację podano na antenie telewizji FOX podczas magazynu Premier Boxing Champions.
Dzisiaj za pomocą Twittera dziennikarz Mateusz Borek poinformował o potencjalnym rywalu ”Babyface’a”. Według niego rywalem Adama będzie Dominic Breazeale (20-2), który już dużo wcześniej nawoływał o tę walkę. Do starcia miałoby dojść 7 marca 2020 roku w Nowym Jorku.
Bardzo blisko finalizacji walki Adam Kownacki 20-0 vs Dominic Breazeale 20-2. 🥊💣🔥🔝 7 marca 2020. Nowy Jork. Informację potwierdza przyjaciel – Dawaj Adaś! Wstajemy albo lecimy do Ciebie i trzymamy kciuki 🇵🇱🥊🔥💣
— Mateusz Borek (@BorekMati)
Jak już wspominaliśmy, Amerykanin od dłuższego czasu starał się, aby promotorzy dopięli ten pojedynek. Świadczą o tym, chociażby jego słowa na Instagramie.
Co tam Adaś? Wygląda na to, że nie masz przeciwnika na kolejną walkę. Wyzwałem cię już 2 razy. Może potrzebujesz więcej czasu na przygotowanie się? Dajmy fanom prawdziwą wojnę ringową w wadze ciężkiej. Luty? Czy to wystarczająco dużo na obóz?
Co więcej, Kownacki rozmawiał z portalem Bad Left Hook o swojej kolejnej potyczce.
Dopniemy kogoś w ciągu kilku tygodni. To z pewnością będzie ktoś z najlepszej dwudziestki.
W sumie chciałbym pobić Dominica Breazeale za to całe gówno, które mówił w mediach. Po nokaucie z Wilderem myślałem, że zrobił się pokorny. Niektóre koty nigdy się nie nauczą. Wymieniano mi także Christiana Hammera oraz Joe Joyca.
Joyce? Co ty mówisz? Myślisz, że Brytyjczycy tego chcą? – zapytał reporter.
Nie wiem, znają numer do mojego menedżera. Powinni do niego dzwonić, a nie pisać coś na Twitterze.
A co z Hammerem?
On jest obecnie na 6 miejscu w rankingu WBA, więc to mogłoby przybliżyć mnie do walki o pas.
Kim jest zatem Dominic Breazeale?
To amerykański bokser, były pretendent do tytułu WBC oraz IBF. W Polsce po raz pierwszy usłyszano o nim przy okazji walki z Izu Ugonohem. Niestety po spektakularnej, ringowej wojnie wygrał przez techniczny nokaut w 5 rundzie. Pierwszym dużym wyzwaniem w jego karierze był Anthony Joshua, jednak Anglik odprawił go z kwitkiem w siódmej rundzie. Bokser stanął pod ścianą, kiedy przegrał z Deontayem Wilderem ponad pół roku temu przez nokaut. Kibice po tej walce zarzucali mu, że bardziej skupił się na trash talku, niż na samej potyczce.