Michał Cieślak (19-1, 1 N/C) przegrał na punkty swój pojedynek w Kinszasie. Nowym mistrzem kategorii junior ciężkiej organizacji WBC został Ilunga Makabu (27-2). Ciężkie warunki i klimat z pewnością wpłynęły na kondycję Polaka, która okazała się kluczowa w drugiej części walki. Nie oznacza to jednak, że Michał był pod względem umiejętności gorszy, bo momentami miał swoje szanse, a początkowe rundy były bardzo obiecujące.

Cieślak rozpoczął bardzo dobrze pierwszą rundę. Trzymał swojego rywala na dystans i nie pozwalał mu na otwarte ataki, jego zapędy stopował lewym prostym i momentalnie wychodził ciosami na korpus. Świetnie łączył kombinacje. Kryzys pojawił się od 4 starcia, kiedy to Ilunga rzucił Polaka na deski i ciężko było o przetrwanie. Odkucie wychowanka BTS Broni Radom nastąpiło już w kolejnej rundzie, kiedy to po dobrej kombinacji Kongijczyk został liczony. Niestety o przebiegu całej walki zdecydowała kondycja, Makabu nie odpuszczał i ciągle szedł do przodu, wywierał presję, a Michał został zepchnięty do defensywy. Co prawda odpowiadał on mocnymi sierpowymi i podbródkowymi, jednak jego rywal wykazał się niezwykłą odpornością na ciosy. Miejscowy bokser skupił się przede wszystkim na ilości ciosów, nie wkładał pełnej siły w swoje kombinacje.

Nie należy krytykować Polaka za całość wydarzenia w Kinszasie. Michał wziął ten pojedynek tak naprawdę w ciemno, został rzucony w potworne warunki, a mimo to pokazał charakter i zapewnił wielkie emocje. Nie dawał za wygraną i starał się kontrować. To było dobre starcie i z pewnością jest jeszcze przyszłość przed zawodnikiem z Radomia.

Pełna relacja – przebieg walki ”Runda po rundzie”.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.