Mityczna bogini Temida czuwa nad sprawiedliwością. Ma przewiązane oczy, co pozwala jej być bezstronną, waga pomaga roztropnie podejmować decyzje, a miecz strzeże porządku.

Zaniepokojona pogłoskami o, jak twierdzą niektórzy, niesprawiedliwym wyniku pojedynku między Rafałem Haratykiem a Łukaszem Bieńkowskim, kolejny raz postanowiła zwołać komisję ekspertów, aby oceniła pracę sędziów gali Babilon MMA 2 w osobach Filipa Niemkowicza, Michała Łępickiego oraz Grzegorza Szczepanika, którzy przekazali opinii publicznej poniższy werdykt.

Jakub Madej

Runda 1
Bieńkowski od samego początku ruszył na przeciwnika, szybko atakując i zajmując środek klatki. Przez kolejne sekundy widzieliśmy to samo podejście Bieńkowskiego do pojedynku, co przyniosło skutek na 3 minuty i 12 sekund przed końcem rundy. „Polski Wanderlei” znokdaunował rywala, jednak nie chciał z nim pójść w parter. Po kilku kopnięciach na nogi Haratyka, reprezentant Berserkersów z Bielska-Białej zdołał wstać i walka wróciła do stójki. Tą samą taktykę kontynuował Bieńkowski, kontrolując ze spokojem Haratyka i zapisując pierwszą odsłonę na swoje konto. Widać było nieco większą aktywność podopiecznego Damiana Herczyka po powrocie na nogi, jednak do końca rundy nie zrobił nić, co mogłoby odmienić punktację sędziów. Bez wątpienia pierwszą rundę na swoje konto zakończył Łukasz Bieńkowski. 10-9 Bieńkowski.
Runda 2
Podobnie pierwszą minutę drugiej rundy rozpoczął Bieńkowski. Ustawił Haratyka pod siatką i skutecznie trzymał dystans od czasu do czasu atakując uderzeniami i kopnięciami. Zmiana akcji nadeszła, gdy na zegarze widniały 3 minuty i 38 sekund do końca starcia. Teraz to Haratyk znokdaunował Bieńkowskiego, zadając kilka dodatkowych uderzeń. Od tego momentu widać było drobną zmianę – Bieńkowski nie był już tak aktywny na nogach, a Haratyk nie zajmował cały czas pozycji pod siatką, której rywal przez cały czas początkowo pilnował. Do samego końca walki nie widzieliśmy już żadnych widowiskowych akcji, nie licząc oczywiście mocnej kombinacji, która doszła do szczęki Haratyka. Nie zrobiło to jednak na nim wrażenia. Gdyby w tej rundzie nie było nokdaunu, jaki Haratyk zafundował Bieńkowskiemu (oraz kolejne kilka ciosów zadanych w parterze), to kolejną odsłonę możnaby zapisać na konto „Polskiego Wanderleia”. Była to wyrównana runda, w której obaj zawodnicy szli praktycznie „cios za cios”, jednak sam fakt mocnego nokdaunu na Bieńkowskim i późniejsze ruszenie na niego przez Haratyka sprawiają, że runda ta w mojej opinii trafia na konto zawodnika trenującego w Bielsku-Białej. 10-9 Haratyk.
Runda 3
Od pierwszych sekund Bieńkowski chciał zapisać się w głowach sędziów, ruszając z serią na Haratyka. Kolejne sekundy to wzajemne badania i zaledwie pojedyncze ciosy, które w żadnym stopniu nie mogły wpłynąć na punktację. W dalszej części pojedynku to Haratyk zajmował środek klatki, jednak nie atakował zbędnymi uderzeniami – czekał najwidoczniej na odpowiedni moment aby zaatakować rywala, a najczęściej po prostu kontrował akcje Bieńkowskiego. Na 3 minuty przed końcem walki Haratyk trafił ładnym podbródkowym, chwilę później zaatakował kopnięciem, a na 80 sekund przed końcem zadał także kopnięcie. Runda tak naprawdę najbardziej wyrównana, która mogła trafić na konto każdego z zawodników. Początkowa szarża Bieńkowskiego została zniwelowana akcjami Haratyka z pozostałej części starcia. Poza tym obaj szli po raz kolejny „cios za cios” prezentując bardzo wyrównany poziom. Biorąc pod uwagę te aspekty, przeważyło o zwycięstwie rundy w mojej ocenie to, czym pochwalić mógł się Bieńkowski w pierwszej rundzie. Haratyk przez cały czas pozostawał na środku klatki i skutecznie spychał przeciwnika pod siatkę, tam doliczając kolejne sekundy kontroli w walce na swoje konto. Powtórzę raz jeszcze, bardzo wyrównana runda, jednak poza początkową szarżą, Bieńkowski nie miał już mocnych akcji w tej rundzie. Haratyk dzięki przejęciu kontroli w trzeciej odsłonie dał sobie zwycięstwo. Z czego wynikały kontrowersje przy ocenie tej rundy? 10-9 z pierwszej lub drugiej rundy zdecydowanie nie jest równe 10-9 z trzeciej odsłony. 10-9 Haratyk.
Podsumowanie:
Reasumując, w pełni zgadzam się z decyzją dwóch z trzech sędziów. Punktacji 30-27 dla Bieńkowskiego nie jestem w stanie zrozumieć, nawet mimo ponownego obejrzenia starcia pod tym kątem. Pierwsza runda jasna dla Bieńkowskiego ze względu na kontrolę w klatce i nokdaun. Druga odsłona na konto Haratyka, w sumie za to samo, dzięki czemu pierwsze punkty w walce zdobył „Polski Wanderlei”. Trzecia runda mogła być najbardziej dyskusyjna, jednak kontrola klatki i większą aktywność dała Haratykowi zwycięstwo w tej walce. O werdykcie w tym starciu mogło zadecydować tak naprawdę niewiele, gdyż pojedynek był bardzo wyrównany i w przyszłości chętnie zobaczyłbym rewanż. Ewentualne kontrowersje mogły być spowodowane tylko tym, że dwie pierwsze rundy dały obraz na całość starcia i trzeciej nie da się porównać do poprzednich pod względem przewagi.
Wynik: 29-28 Haratyk.

Tomasz Chmura

Runda 1

Pierwsza runda była pod dyktando Łukasza Bieńkowskiego, który od pierwszych chwil atakował i celnie trafiał Rafała Haratyka. Oprócz przyjmowania ciosów, Rafał zaliczył również lekki nokdaun, który ostatecznie zacementował 10-9 dla Łukasza. W tej odsłonie nie ma żadnych wątpliwości co do tego, kto ją wygrał. 10-9 Bieńkowski.

Runda 2

W drugiej rundzie Bieńkowski znów na początku z werwą trafiał ciosami Haratyka, ale w okolicach 3 minuty, tym razem to Rafał trafił Łukasza tak mocno, że w nokdaunach było już 1:1. W całej tej rundzie oprócz paru ciosów Bieńkowskiego i nokdaunu Haraktyka mało się działo. Większe wrażenie przy tego typu „spokojnej” rundzie zrobiło więc posadzenie Łukasza na matę i w moim mniemaniu runda ta nieznacznie poszła na konto Rafała. 10-9 Haratyk.

3 Runda

Najcięższa do oceny była ostatnia odsłona pojedynku. Nie było w niej żadnych mocnych akcentów. Werdykt trzeba było więc brać z tych małych szczegółów wpływających na pełen obraz walki. A w tych lepszy dla mnie był Rafał Haratyk. Zadał kilka ciosów więcej, częściej atakował, napierał na rywala i kontrolował środek klatki. Ogólnie robił lepsze wrażenie, próbując nawet przyśpieszyć w ostatnich sekundach starcia i takiego zadarcia brakowało Bieńkowskiemu w tej rundzie. 10-9 Haratyk.

Podsumowanie:

Pojedynek był bardzo wyrównany, ale najmocniejsza była pierwsza runda starcia. Niestety była ona „tylko” na 10-9 dla Łukasza, który choć zdominował Rafała, nie uczynił to w takim stylu, by móc dać mu 10-8. Tym sposobem dwie pozostałe rundy, choć bardziej wyrównane niż pierwsza odsłona, również były na 10-9, ale tym razem dla jego przeciwnika. Nie doszukiwałbym się kontrowersji w tym starciu. Obaj zawodnicy mocno zwolnili tempo od drugiej rundy i nie zdołali narzucić swojego stylu drugiej stronie. Dwie pozostałe rundy, co do których są wątpliwości, pokazały nam dwóch zawodników kąsających się ciosami, bez zaznaczonej „wyraźnej” przewagi którejś ze stron. Gdyby nie było nokdaunu w drugiej odsłonie, powędrowałaby ona dla Bieńkowskiego. Gdyby nie było kontroli klatki i ciągłej presji ze strony Haratyka, to runda byłaby na remis.

Wynik: 29-28 Haratyk.

Marcin Jabłoński

Runda 1
Ocena pierwszej odsłony walki jest oczywista i nie wymaga komentarza. Bieńkowski 10-9.
Runda 2

Bieńkowski rozpoczął rundę trafiając mocnym prawym, następnie powtarza, skuteczne w pierwszej rundzie, frontalne kopnięcie na kolano przeciwnika. Wspaniała praca na nogach wychowanka klubu Tajfun Legionowo, połączona z lekkim balansem ciała, pozwala mylić przeciwnika w stójce. Bieńkowski ma przewagę przez pierwsze półtorej minuty, aż do momentu, w którym Haratyk skontrował szarże reprezentanta Mighty Bulls Gdynia ciosem podbródkowym. Zamroczony Bieńkowski padł na matę gdzie Haratyk starał się zakończy walkę przed czasem uderzeniami z góry. Faworyt kibiców zgromadzonych legionowskiej hali szybko jednak wstaje i kontynuuje bój w stójce. Bieńkowski po nokdaunie wyraźnie zwolnił, co przełożyło się na tempo całego pojedynku. Aż do ok. 35 sekundy przed końcem drugiej odsłony, nie było akcji wartych szczególnej uwagi, wtedy to Bieńkowski mocnym prawym  lekko naruszył przeciwnika.

Kluczowym momentem tej rundy był nokdaun na Bieńkowskim. Wtedy Haratyk był bliski skończenia walki przed czasem, aplikując przeciwnikowi dodatkowo 2-3 ciosy z góry. Przekładam to nad wszystko, co w ofensywie zrobił faworyt kibiców, wobec tego punktuję 10-9 dla Haratyka.

Runda 3

Kolejny raz Bieńkowski agresywnie rozpoczął rundę. W jego dwóch ofensywnych akcjach około 4-5 znaczących ciosów dosięgnęło głowy przeciwnika. W kolejnej minucie obaj zawodnicy walczyli bardzo zachowawczo, wymieniali jedynie nieznaczące, w większości niecelne, kopnięcia. Po 73 sekundach padł lewy na lewy, oba celne, następnie, kiedy do końca rundy zostało 3 minuty, Haratyk trafia swój pierwszy mocny cios w tej odsłonie – lewy podbródkowy. Dokładnie w połowie rundy trafia mocnym prawym – tym razem Bieńkowski. Kolejna znacząca wymiana miała miejsce dopiero na 75 sekund przed końcem, tu warty odnotowania celny cios Haratyka. 45 sekund później obszerny prawy Bieńkowskiego dochodzi celu, prawdopodobnie powtórzył to na 15 sekund przed końcem walki, ale usytuowanie kamery nie pozwala jednoznacznie stwierdzić czy cios doszedł. Ostatnie znaczące uderzenie należy do Haratyka, a następuje zaraz po niecelnym kopnięciu frontalnym na korpus.
Niestety runda trzecia w wykonaniu obu zawodników była bardzo zachowawcza. Co prawda Haratyk wykazywał większe chęci do ofensywy jednak nic z tego nie wynikało, wyglądało to tak, jakby wstrzymywał ciosy czekając na lepszą okazję. To on zajmował środek klatki i wyznaczał miejsce gdzie toczy się pojedynek, ale ważniejsze są mocne, celne ciosy, których więcej było po stronie Łukasza Bieńkowskiego. Po trzykrotnym obejrzeniu tej odsłony walki, punktuję tak samo, jak podczas oglądania walki na żywo, na hali. 10-9 Bieńkowski.

Podsumowanie:

Zarówno pierwsza jak i druga runda są dość jasne do punktowania, dlatego kluczową rolę w ocenie walki odgrywa punktowacja rundy trzeciej. Nawiązując do jej podsumowania z powyższego akapitu, chciałbym ponownie podkreślić, iż mocne, celne ciosy powinny być wyżej punktowane od czynnika zwanego „octagon control”. Moje wrażenie z hali, poparte tym, co zobaczyłem z odtworzenia, wskazuje, iż Łukasz Bieńkowski trafiał częściej, dlatego to na jego korzyść przypisałbym rundę trzecią. Nie zmienia to jednak faktu, iż obaj zawodnicy nie prezentowali w ostatniej części pojedynku zbyt dużo efektywnej ofensywy, co utrudnia jej jednoznaczną ocenę.

Wynik: 29-28 Bieńkowski.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.